6. grudnia 2024 r. w Olsztynie odbyła się konferencja zorganizowana przez Katedrę Żywienia Zwierząt, Paszoznawstwa i Hodowli Bydła Wydziału Bioinżynierii Zwierząt UWM w Olsztynie. Tematem spotkania było „Wykorzystanie krajowych źródeł białka jako droga do wzrostu opłacalności produkcji zwierzęcej, ograniczenia emisji azotu i śladu węglowego oraz poprawy bezpieczeństwa białkowego”.
W artykule skupimy się na wystąpieniu prof. dr hab. Cezarego Purwina, kierownika Katedry Żywienia Zwierząt, Paszoznawstwa i Hodowli Bydła, który w swoim wykładzie „Zwiększenie roli białka pasz objętościowych sposobem na obniżenie kosztów produkcji oraz poprawę dobrostanu zwierząt” przedstawił rolnikom nowe kierunki rozwoju oraz możliwości zwiększenia efektywności agrobiznesu.
Wykorzystanie krajowych źródeł białka jest szansą dla polskiego rolnictwa na wzrost opłacalności gospodarstw, ale także na obniżenie emisji azotu i śladu węglowego
Rynek pasz objętościowych
Deficyt białka roślinnego to jeden ze strategicznych problemów zarówno w Polsce, jak i w całej Unii Europejskiej. Wynika on nie tylko z potrzeby uniezależnienia się od zewnętrznych dostaw i dywersyfikacji źródeł białka, ale także z wyzwań klimatycznych oraz dążenia do ograniczenia śladu węglowego. Coraz większa świadomość konsumentów sprawia, że rośnie popularność lokalnych, regionalnych produktów wytwarzanych tradycyjnymi metodami, wolnych od GMO.
Prof. Cezary Purwin podkreśla, że choć prawdziwego kryzysu białkowego na świecie jeszcze nie doświadczyliśmy, to jest on jednak realnym zagrożeniem. Rynek soi jest dobrym tego przykładem. W momencie ograniczenia źródła tego białka doszło do znacznego wzrostu cen. Sytuacja to może się powtórzyć w przypadku innych surowców paszowych.
– Rynek pasz objętościowych w Polsce w zasadzie nie istnieje. Większość transakcji odbywa się w trybie awaryjnym, wymuszonym przez suszę. W ostatnich latach wielu hodowców było zmuszonych dokupować paszę, której brakowało ze względu na wiosenne niedobory wody. Niestety, jakość dostępnej na rynku paszy często pozostawia wiele do życzenia, dlatego rolnicy szukają sprawdzonych źródeł, nawet jeśli oznacza to wyższy koszt – wyjaśnia prelegent.
Jeśli więc produkcja pasz objętościowych nie jest procesem skomplikowanym, dlaczego wciąż brakuje pasz o odpowiedniej jakości? Aby gospodarstwo sprawnie i efektywnie funkcjonowało współczesny rolnik musi być ekspertem w każdej dziedzinie. Musi znać się zarówno na genetyce, żywieniu, rozrodzie. Musi być także sprawnym agronomem, aby produkować dobrej jakości rośliny z przeznaczeniem na pasze. Niestety, nie jest w stanie perfekcyjnie opanować każdej z nich.
– W wielu sektorach produkcji zwierzęcej obserwujemy ogromny postęp, ale w przypadku pasz objętościowych wciąż występują problemy. Pogoda oczywiście ma duże znaczenie, jednak analiza problemów często wskazuje na błąd ludzki. Niektórzy rolnicy, mimo najlepszych chęci, nie są w stanie wyprodukować paszy o wysokiej jakości i są zmuszeni zastępować ją paszami treściwymi. Z jednej strony jest to zrozumiałe – krowa musi otrzymać wartościowy pokarm, by produkować mleko. Dopóki jego cena pozostaje atrakcyjna, hodowcy mogą pozwolić sobie na zakup droższej paszy. W takiej sytuacji wielu z nich chętnie sięgnęłoby po gotowe pasze objętościowe o potwierdzonej jakości – tłumaczy ekspert.
Zdaniem prof. Purwina, już niedługo zaczną funkcjonować grupy producentów pasz objętościowych, którzy nie będą zajmować się produkcją mleka, lecz dostarczaniem wysokiej jakości pasz rolnikom. Z kolei producenci mleka, mając gwarancję parametrów paszy, będą gotowi za nią zapłacić.
– Właśnie tego chciałbym doczekać – systemu, w którym jakość pasz objętościowych realnie się poprawia. To coś, o co walczę przez całe życie – podsumowuje Cezary Purwin.
Prof. dr hab. Cezary Purwin, Kierownik Katedry Żywienia Zwierząt, Paszoznawstwa i Hodowli Bydła
Spójrzmy szerzej na produkcję mleka
Hodowcy najczęściej postrzegają produkcję mleka przez pryzmat stołu paszowego, krów i wykorzystania przez nie poszczególnych składników odżywczych. Prof. Cezary Purwin, Kierownik Katedry Żywienia Zwierząt, Paszoznawstwa i Hodowli Bydła, zachęca jednak do spojrzenia na ten proces z innej perspektywy.
– Spójrzmy na produkcję mleka od strony pola. Zacznijmy oceniać rośliny pastewne nie tylko pod kątem zawartości białka, ale także pod względem plonu tego składnika pokarmowego. Takie podejście znacznie zmienia sposób myślenia o produkcji pasz. Tym bardziej, że mówimy o białku powstającym ze słońca i wody – a to, co pochodzi z natury, zawsze będzie najtańszą formą produkcji – podkreśla ekspert.
Podczas konferencji prelegent zwrócił uwagę na sposób żywienia krów w Irlandii. Kraj ten jest doskonałym przykładem tego, że można efektywnie produkować mleko w oparciu o pastwiska.
Zdaniem Profesora już niedługo powstaną grupy rolników zajmujących się wyłącznie produkcją pasz objętościowych
– Irlandczycy mogą sobie na to pozwolić, bo mają lepsze warunki klimatyczne. Zwłaszcza dostęp do wody jest powszechniejszy. Dzięki niemu trawa rośnie intensywnie i umożliwia wypas bydła przez dziewięć miesięcy w roku. Warto jednak zauważyć, że mimo niższej wydajności – często poniżej 30 litrów na krowę – ich rentowność produkcji mleka jest najwyższa. Jest to zupełnie inne podejście niż nasze. W Polsce często zakładamy, że im wyższa wydajność, tym większa opłacalność. Początkowo rzeczywiście tak jest, ale dochodzimy do momentu, w którym krzywe ekonomiczne się przecinają – koszty produkcji rosną tak bardzo, że dalsze zwiększanie wydajności przestaje być opłacalne – wyjaśnia prof. Purwin.
Ekspert zwraca również uwagę na założenia programu Zielony Ład, sugerując, że warto spojrzeć na nie w sposób bardziej pragmatyczny.
– Może Zielony Ład nie jest „pogrzebem rolnictwa”, a w niektórych aspektach może być nawet szansą? Dziś wielu rolników ocenia te zmiany przez pryzmat emocji, bo wokół tego tematu narosło wiele niejasności, a ogólna sytuacja w rolnictwie nie sprzyja optymizmowi. Być może pewne regulacje i zmiany w podejściu sprawią, że rolnicy dostrzegą w nim możliwości – na przykład szansę na produkcję tańszej, ale jednocześnie efektywniejszej paszy? – podsumowuje prof. Purwin.
Siano z lucerny jest świetnym produktem w obrocie handlowym ze względu na trwałość, łatwość przechowywania i możliwości transportowe
Produkcja siana z lucerny – szansa dla agrobiznesu
W momencie kiedy rynek pasz objętościowych w Polsce się rozwinie warto pamiętać, że kluczowe dla sprzedaży tych produktów rolnych będzie kilka czynników. Po pierwsze niezbędna będzie wysoka wartość pokarmowa surowców i ich trwałość. Muszą to być pasze stosunkowo łatwe do przechowywania oraz do transportowania na duże odległości. Te wymagania najlepiej spełniają siano i susz z lucerny.
Prof. Cezary Purwin przypomniał, że już w latach 80. i 90. w Polsce produkowano susz z lucerny, jednak większość trafiała na eksport, a nie na krajowy rynek. Dlatego, choć temat ten może brzmieć jak nowość, w rzeczywistości miał już swoje korzenie w polskim rolnictwie.
– Obecnie liderami w produkcji suszu z lucerny w Europie są Hiszpania i Francja. W tych krajach zielonka jest wstępnie podsuszana w pokosach do 50% suchej masy, po to aby zwiększyć przepustowość suszarni i obniżyć koszty suszenia. Handel suszem z lucerny dynamicznie rozwija się m.in. w Chinach i Japonii, gdzie produkcja mleka i wołowiny rośnie, ale ograniczona powierzchnia upraw i niedobory wody uniemożliwiają wytworzenie wystarczającej ilości paszy. To właśnie stworzyło popyt na wysokiej jakości pasze objętościowe, które są importowane do tych krajów – wyjaśnia ekspert z UWM w Olsztynie.
Głównym argumentem przemawiającym za uprawą lucerny jest możliwość uzyskania wysokiego plonu białka ogólnego wynoszącego od 2 do 3 t z 1 ha
W Polsce także rośnie zainteresowanie sianem z lucerny, szczególnie w kontekście produkcji suchego TMR dla cieląt oraz paszy dla koni. Eksperci z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego są zgodni, że popyt na wysokiej jakości siano z lucerny będzie wzrastać, choć jego produkcja pozostaje wyzwaniem.
– Polscy rolnicy mogą znaleźć alternatywną ścieżkę rozwoju produkcji roślinnej, która obejmuje przetwórstwo i uszlachetnianie surowców rolniczych. To szansa na dodatkowy, bardziej opłacalny dochód. Jednak zanim przejdziemy do przetwórstwa, kluczowe jest wyprodukowanie najwyższej jakości surowca – w tym przypadku lucerny – podkreśla prof. Purwin.
Profesor podczas swojego wystąpienia zwrócił uwagę na punkty krytyczne przy produkcji siana z lucerny. Jest to termin koszenia i konieczność zachowania ulistnienia, które mają wpływ na zawartość białka w zielonce. Krytycznym punktem jest także wilgotność podczas zbioru mająca wpływ na strawność białka i jest także czynnikiem predysponującym do rozwoju mikotoksyn w paszy. Powyższe elementy gwarantują jakość, a jakość zagwarantuje rolnikowi zadowalającą cenę.
Tab. 1. Składniki pokarmowe w liściach i łodygach lucerny w % s.m.
Białko to nie tylko nasiona roślin
Cezary Purwin podczas wykładu podkreślał, że powinniśmy zmienić sposób myślenia i odejść od przekonania, że białko znajduje się wyłącznie w nasionach. Najczęściej mówimy o białku pochodzącym z soi, w dalszej kolejności o roślinach bobowatych, a dopiero potem o rzepaku.
– Pamiętajmy, że białko występuje nie tylko w nasionach. Co więcej, w całych roślinach jest go często więcej niż w samych nasionach. Oczywiście w roślinach zielonych białko występuje razem z włóknem, co ogranicza jego wykorzystanie w żywieniu zwierząt monogastrycznych, jednak przeżuwacze mogą je z powodzeniem wykorzystywać. Lucerna to przykład rośliny, która pozwala uzyskać wysoki plon białka ogólnego, wynoszący od 2 do 3 ton z hektara, co jest wartością trzykrotnie wyższą niż w przypadku soi i czterokrotnie wyższą niż w przypadku pszenicy – podkreśla profesor.
Hodowcy coraz częściej decydują się na siew lucerny, ponieważ jest to roślina wieloletnia, niewymagająca intensywnego nawożenia, a w ostatnich latach, mimo okresowych susz i niedoborów wody, udowodniła, że radzi sobie znacznie lepiej niż trawy. Wynika to z jej mniejszych wymagań wodnych oraz silnie rozwiniętego systemu korzeniowego, który sięga nawet 150 cm w głąb gleby. Dzięki temu roślina może czerpać wodę z głębszych warstw podłoża, nawet gdy wierzchnia warstwa gleby jest przesuszona.
Długi system korzeniowy lucerny – to dlatego tak dobrze radzi sobie podczas suszy i przy okresowych niedoborach wody. Dużo lepiej, niż trawy
Profesor Purwin zwraca uwagę, że jednym z wyzwań w uprawie lucerny jest nierównomierne wysychanie liści i łodyg. Dodatkowo łodyga tej rośliny ma wyjątkową zdolność do drewnienia, co silnie wpływa na jej strawność. Najlepszy moment na koszenie przypada na początek fazy pąkowania, gdy na roślinach pojawiają się zawiązki pąków kwiatowych. Można je wyczuć palcami – jeśli osiągają wielkość zbliżoną do ziaren pieprzu, oznacza to, że wkrótce nastąpi ich rozwinięcie. Koszenie lucerny zawsze odbywa się na sucho, po opadnięciu rosy lub wyschnięciu roślin po deszczu.
Lucerna zbierana w fazie pąkowania lub tuż przed nią charakteryzuje się wysoką strawnością i dużą zawartością białka. Jeśli natomiast rośliny wejdą w fazę kwitnienia, udział włókna wzrasta, a lucerna szybko drewnieje i traci swoje walory żywieniowe, przede wszystkim w zakresie strawności.
Zawartość białka w poszczególnych częściach rośliny jest zróżnicowana. W liściach znajduje się 60% wszystkich strawnych składników pokarmowych, 70% białka ogólnego i 90% witamin, przy jednoczesnym udziale włókna NDF na poziomie 15-20%.
W artykule prof. Purwina umieszczonym w Katalogu i Poradniku Nasiennym Wiosna/Jesień 2024 (oprac. Sowul & Sowul), czytamy, że utrata liści w procesie zbioru jest nieunikniona i wpływa na wartość uzyskanego siana, jednak rolnicy mają wpływ na skalę tych strat. Najlepszym sposobem na ich kontrolę jest sprawdzenie powierzchni pola po zbiorze – im mniej liści pozostaje na polu, tym wyższa wartość paszy. Optymalna jakość lucerny to 20% białka ogólnego i 40% włókna NDF w suchej masie, co odpowiada stosunkowi 45% liści do 55% łodyg.
Profesor wyjaśnia, że liście mogą zostać tracone przez lucernę na różnych etapach – jeszcze przed koszeniem w wyniku chorób grzybiczych, a także podczas koszenia, kondycjonowania, przetrząsania, zgrabiania i zbioru. Szczególnie niekorzystnie na roślinę działają kondycjonery wyposażone w wałki spulchniające, które powodują zrywanie liści. Zaleca się stosowanie wałków zgniatających – rolkowych gumowych lub stalowych. Ich zadaniem jest uszkodzenie woskowej pokrywy łodyg oraz ich spłaszczenie, co przyspiesza proces odparowywania wody.
Według zaleceń amerykańskich, po skoszeniu zielonka z lucerny na pokosie powinna zajmować 70–80% powierzchni cięcia. Celem jest jak najszybsza utrata pierwszych 15% wilgoci, co pozwala spowolnić proces oddychania roślin, skrócić całkowity czas suszenia i zachować większą ilość skrobi oraz cukrów.
W momencie wejścia lucerny w fazę kwitnienia wzrasta udział włókna. Rośliny wówczas szybko drewnieją i obniża się ich strawność i wartość pokarmowa
Konferencja w Olsztynie pokazała, że przyszłość produkcji pasz objętościowych i białka roślinnego w Polsce stoi przed wieloma wyzwaniami, ale i ogromnymi możliwościami. Wykłady i dyskusje ekspertów uświadomiły uczestnikom, że klucz do zwiększenia opłacalności produkcji zwierzęcej leży w efektywnym wykorzystaniu krajowych źródeł białka oraz w zmianie podejścia do żywienia przeżuwaczy.
Prof. Cezary Purwin podkreślił, że niezbędne jest przeorganizowanie rynku pasz objętościowych i dostrzeżenie wartości roślin pastewnych, takich jak lucerna, jako realnej alternatywy dla importowanej soi. Wskazał także na konieczność większej specjalizacji w produkcji pasz oraz na znaczenie jakości surowca, która bezpośrednio wpływa na wyniki ekonomiczne gospodarstw mlecznych.
Uczestnicy konferencji mieli okazję spojrzeć na produkcję mleka z nowej perspektywy – nie tylko od strony wydajności krów, ale także od strony pola i potencjału krajowego rolnictwa. Wspólna debata pozwoliła uświadomić, że dalszy rozwój sektora wymaga dostosowania się do zmieniających się warunków rynkowych, środowiskowych oraz nowych regulacji, takich jak Zielony Ład.
Spotkanie było nie tylko źródłem cennych informacji, ale także inspiracją do dalszego działania na rzecz zrównoważonej i bardziej niezależnej produkcji pasz w Polsce. Wnioski płynące z konferencji dają nadzieję, że w najbliższych latach uda się stworzyć dobrze funkcjonujący rynek pasz objętościowych, który przyczyni się do poprawy sytuacji ekonomicznej rolników i większej stabilności całego sektora hodowlanego.
Monika Kopaczel-Radziulewicz