Dobiegł końca sezon 2023/24 wysoce zjadliwej grypy ptaków (HPAI), który umownie trwa od początku października roku poprzedniego, do końca września roku bieżącego. Wyraz „umownie” należy tu podkreślić w sposób szczególny, gdyż zdobyte w ostatnich latach dowody na endemiczne występowanie wirusów HPAI w Europie potwierdzają, że sezonowość tej choroby coraz bardziej się „rozmywa”, choć nie możemy powiedzieć, że zanika. Sezonowość chorób nie jest „zero-jedynkowa” (czyli choroba albo jest, albo jej w ogóle nie ma), a oznacza jedynie, że w pewnych okresach roku częstość występowania zakażeń jest wyższa niż w innych. I zgodnie z tą definicją wysoce zjadliwa grypa ptaków pozostaje chorobą sezonową, gdyż zachorowań w okresie jesienno-zimowym jest znacznie więcej niż wiosenno-letnim. Musimy jedynie zapomnieć o czasach, gdy od późnej wiosny do jesieni na obszarze naszego kraju wirusa w ogóle nie stwierdzano.
Jak wyglądał zakończony sezon? Przede wszystkim na tle lat ubiegłych był on stosunkowo łagodny. Potwierdzono 34 ogniska u drobiu, 3 ogniska u ptaków utrzymywanych wyłącznie na własne potrzeby oraz 25 ognisk u dzikich ptaków. Lokalizację ognisk przedstawia Ryc. 1. W przeciwieństwie do poprzednich sezonów, nie obserwowano też wielu skupisk ognisk (określanych w żargonie naukowym jako „klastry”), czyli zapowietrzonych gospodarstw znajdujących się w niedużych odległościach od siebie. Wyjątkiem jest tutaj powiat iławski, który w „Krajowej strategii postępowania przy wysoce zjadliwej grypie ptaków” został zaliczony do tzw. „obszarów wysokiego ryzyka”, gdzie prawdopodobieństwo wystąpienia HPAI jest bardzo duże. Niekorzystne prognozy dla tego regionu potwierdziły się na początku 2024 roku, kiedy to na terenie powiatu stwierdzono 10 ognisk HPAI u drobiu i jeden przypadek u dzikiego ptaka. Przeprowadzone w Krajowym Laboratorium Referencyjnym ds. grypy ptaków PIWet-PIB w Puławach badania genetyczne potwierdziły jednoznacznie bardzo bliski związek między wirusami z poszczególnych ognisk, świadczący o wtórnym rozprzestrzenieniu się wirusa grypy z ogniska pierwotnego, którym – biorąc pod uwagę chronologiczny rozwój sytuacji epidemiologicznej – było najprawdopodobniej ognisko na fermie indyków rzeźnych w Dziarnach (potwierdzone 8 lutego br.). Przyczyną wybuchu choroby na fermie był najprawdopodobniej kontakt z dzikim ptactwem. Wskazuje na to pośrednio lokalizacja gospodarstwa w pobliżu rzeki Iławki oraz południowej odnogi Jeziora Iławskiego, a „kropkę nad i” postawiło wykrycie zakażonego łabędzia w odległości ok. 800 metrów od fermy (Ryc. 2). Badania genetyczne ujawniły jeszcze jeden, niezwykle interesujący fakt: otóż padły łabędź zakażony był nie jednym, ale aż dwoma wirusami H5N1, należącymi w dodatku do dwóch różnych genotypów! Jeden z nich to genotyp oznaczony skrótem „AB”, dokładnie ten sam, który wykryto we wszystkich ogniskach u drobiu w tym powiecie. Drugi z wykrytych u iławskiego łabędzia wirusów należał z kolei do tzw. genotypu „DI”, który w całym sezonie 2023/24 wykrywano m.in. nad Bałtykiem, ale również w tak odległych od Warmii i Mazur miejscach jak województwo podkarpackie (Jezioro Myczkowskie w gminie Solina), lubuskie, czy lubelskie. Świadczy to o tym, że w populacji ptaków dzikich przebywających zimą na obszarze indyczego zagłębia w województwie warmińsko-mazurskim, występowała większa różnorodność wirusów, niż początkowo sądziliśmy. Na szczęście, nie odnalazły one swojej drogi do populacji drobiu i zakażenia najprawdopodobniej samoistnie wygasły.
Ryc. 1. Lokalizacja ognisk wysoce zjadliwej grypy ptaków w sezonie 2023/24
Wracając do sytuacji w Iławie. Drugim chronologicznie ogniskiem HPAI u drobiu w tym powiecie było gospodarstwo utrzymujące indyki rzeźne w Ławicach, zlokalizowane ok. 3 km od poprzedniego. Kolejne dwa ogniska zostały wyznaczone również w Ławicach, ale tym razem ofiarą wirusa padły kaczki rzeźne. Następne „dodatnie” gospodarstwo utrzymywało indyki rzeźne, a było usytuowane w Gromotach, ok. 3 km na północny-wschód od poprzednich. Było z nimi na pewno bezpośrednio powiązane, ze względu na obecność tych samych mutacji w 3 genach wirusa, co stanowi swoisty „genetyczny odcisk palca”. Ok. 3,5 km na północny-zachód od niego, w miejscowości Kałduny, wyznaczono kolejne ognisko HPAI, ponownie u kaczek rzeźnych. Następne 2 ogniska potwierdzono w odległości 5 km od poprzedniego, już po drugiej stronie Jeziora Łabędź (Ryc. 2), również u kaczek rzeźnych. Ostatnie 2 ogniska w tym powiecie dotyczyły indyków rzeźnych w miejscowościach Kamień Duży i Nowa Wieś, a oddalone były one od wcześniejszych o kilka kilometrów w kierunku południowo-zachodnim.
Nieprzypadkowo przedstawiony powyżej szczegółowy opis sytuacji w powiecie iławskim dość precyzyjnie określał odległości między ogniskami oraz kierunki szerzenia się epidemii. Analizy epidemiologów z Głównego Inspektoratu Weterynarii, poparte obserwacjami pracowników lokalnej Inspekcji Weterynaryjnej wykazały bowiem, że choć źródłem ogniska pierwotnego były ptaki dzikie, to prawdopodobnym czynnikiem odpowiedzialnym za późniejsze rozprzestrzenienie się wirusa w tym regionie mógł być wiatr. Podobne analizy przeprowadzone później w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach potwierdziły tę hipotezę jako bardzo prawdopodobną w odniesieniu do co najmniej kilku ognisk, z jednym ważnym zastrzeżeniem. Dotychczas przeprowadzone badania naukowe wskazują, że dystans na który wirus grypy może być przeniesiony przez wiatr, raczej nie przekracza 1-1,5 km. W opisywanym przypadku odległości są często dwu-, trzykrotnie większe. Oczywiście nie podważa to hipotezy o wiatrogennym pochodzeniu tychże ognisk, warto jednak zalecić pewną ostrożność przed zbyt pochopnym „obwinianiem” dzikich ptaków i wiatru, czyli czynników, które w dużej mierze znajdują się poza kontrolą człowieka, za pojawianie się wirusa w nowych lokalizacjach. Może to utrwalać błędne przekonanie, że mamy minimalny wpływ na wybuchy chorób zakaźnych, a przez to powodować, że zaczniemy zaniedbywać tak fundamentalne zasady ochrony jak bioasekuracja czy higiena osobista. Pamiętajmy, że głównym czynnikiem sprawczym w genezie tzw. ognisk wtórnych grypy ptaków, i w ogóle chorób zakaźnych drobiu, jest człowiek i jego aktywność, choć pierwotną „iskrą zapalną”, która rozpoczyna reakcję łańcuchową na obszarach o dużym zagęszczeniu ferm, są zazwyczaj ptaki dzikie.
Podsumowując sytuacje w powiecie iławskim, w ciągu 24 dni (tzn. między 8 lutego a 2 marca 2024 r.) zdiagnozowano tam 10 ognisk HPAI H5N1: 6 u indyków i 4 u kaczek. Ogółem w ogniskach znajdowało się blisko 210000 sztuk drobiu. Podsumowując z kolei sytuację w całym kraju, gatunkami drobiu które zostały dotknięte epidemią HPAI H5N1 w sezonie 2023/24 w Polsce, były (oprócz indyków) kaczki reprodukcyjne i rzeźne, gęsi reprodukcyjne, kurczęta brojlery i kury ogólnoużytkowe. Większość ognisk (58%) stanowiły jednak gospodarstwa utrzymujące indyki. Przeliczając straty na pogłowie, w sezonie 2023/2024 padło lub wybito ponad 650 000 sztuk indyków, co stanowi prawie 75% ogółu strat. Miniony sezon po raz kolejny uwiarygodnił tezę o niezwykle wysokiej wrażliwości indyków na zakażenie wirusem HPAI.
Co możemy zrobić, żeby ograniczyć ryzyko wystąpienia grypy w gospodarstwie utrzymującym drób? Przede wszystkim należy ściśle przestrzegać zasad bioasekuracji. W celu ochrony drobiu przed ptakami dzikimi, nie wolno wykorzystywać do pojenia wody pochodzącej ze zbiorników wodnych, takich jak jeziora, rzeki, czy stawy. Pasza powinna być również dokładnie zabezpieczona, a nawet jeśli przechowywana jest w szczelnych silosach, należy dbać o porządek w ich sąsiedztwie i usuwać rozsypane zboże. Przyciąga ono bowiem małe ptaki wróblowe, które mogą odgrywać niebagatelną rolę w przenoszeniu zakażeń do drobiu. Ściółka powinna być przechowywana w sposób zabezpieczający ją przed kontaktem z dzikim ptactwem, a przed wniesieniem do obiektu warto ją spryskać z zewnątrz środkiem dezynfekcyjnym przeznaczonym do stosowania w obecności zwierząt. Dostęp do fermy musi być ściśle kontrolowany, głównie w zakresie wprowadzania i wywożenia zwierząt, powinien funkcjonować też system bezpiecznego usuwania zwłok oraz ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego. Nie wolno lekceważyć znaczenia dezynfekcji, dezynsekcji i deratyzacji. Nie należy wpuszczać przypadkowych osób i pojazdów, a samochody, które muszą na teren fermy wjechać, zawsze przejeżdżają przez matę dezynfekcyjną. Maty powinny być wyłożone nie tylko na wjazdach i wyjazdach z gospodarstwa, ale również przed wejściem i wyjściem z budynku inwentarskiego i muszą być stale nasączone świeżym roztworem środka dezynfekcyjnego. Przed wejściem do obiektu, w którym utrzymywany jest drób, zawsze trzeba zakładać odzież i obuwie ochronne i zmieniać je przed wejściem do kolejnego budynku. Po każdym kontakcie z drobiem koniecznie umyć ręce ciepłą wodą z mydłem. Po zaobserwowaniu objawów choroby, które mogą wskazywać na grypę ptaków, należy niezwłocznie powiadomić powiatowego lekarza weterynarii. Do objawów tych w przypadku indyków należą: nagły spadek pobierania paszy i wody, cisza w indyczniku i wzrost śmiertelności. Z czasem mogą dołączyć się objawy nerwowe w postaci drgawek, porażeń skrzydeł i nóg, a także duszność (indyki oddychają z dużym trudem szeroko otwierając dziób), zapalenie spojówek oraz biegunka. Śmiertelność u indyków może być bardzo wysoka i niekiedy sięgać 100% pogłowia w ciągu zaledwie 2-3 dni od zauważenia pierwszych objawów.
Ryc. 2. Szerzenie się zakażeń wirusem wysoce zjadliwej grypy ptaków w powiecie iławskim w lutym-marcu 2024 roku; oznaczenia przy lokalizacjach ognisk obejmują datę wyniku badania laboratoryjnego oraz numerację ogniska HPAI w Polsce, zgodnie z rejestrem Głównego Lekarza Weterynarii
Stosując wyżej wymienione środki możemy znacząco obniżyć ryzyko wniesienia wirusa na fermę, szczególnie w warunkach epidemii o niewielkich oraz umiarkowanych rozmiarach. Niestety epidemie grypy, które w ostatnich latach przetaczały się przez Europę, szczególnie w 2021 i 2022 roku, wykazały w wielu przypadkach niezadowalającą skuteczność bioasekuracji. Zaczęto wówczas coraz śmielej mówić o konieczności prowadzenia szczepień jako dodatkowego środka zapobiegającego chorobie. Niestety, kwestia szczepień ciągle budzi duże kontrowersje, gdyż w niektórych sytuacjach ich zastosowanie może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Wirusy grypy zmieniają się w bardzo szybkim tempie, a to powoduje, że nie jest łatwo opracować skuteczną szczepionkę. Nie w pełni skuteczna szczepionka to taka, po podaniu której zaszczepiony drób po kontakcie z wirusem nie choruje, ale ulega zakażeniu i wydala wirusa do środowiska. W ten sposób „zdrowo” wyglądające ptaki stanowią śmiertelne zagrożenie, zwłaszcza gdy zostaną nieopatrznie przewiezione w inne miejsce, gdzie mogą stanowić zarzewie nowej epidemii. Jest to szczególnie ryzykowne w przypadku eksportu drobiu do innego państwa, dlatego importerzy zazwyczaj są skłonni do wstrzymania handlu z krajami, które szczepienia prowadzą. I to właśnie argument ekonomiczny jest głównym czynnikiem powstrzymującym upowszechnienie się szczepień. Należy jednak podkreślić, że wraz z postępem technologicznym dysponujemy coraz lepszymi szczepionkami, a przede wszystkim coraz skuteczniejszymi systemami umożliwiającymi wykrywanie zakażeń w szczepionych stadach. Pozwala to znacząco obniżyć ryzyko niekontrolowanego przemieszczenia bezobjawowo zakażonego drobiu. Pierwszym krajem, który przełamał impas w kwestii szczepień jest Francja, słynąca z produkcji drobiu wodnego, którego populacja była regularnie dziesiątkowana przez nawracające fale epidemii HPAI. W kraju tym jesienią 2023 roku wprowadzono szeroko zakrojoną kampanię szczepień u kaczek rzeźnych (obowiązkowo) i hodowlanych (na zasadzie dobrowolności). Wykorzystywane są szczepionki nowej generacji, dające możliwość odróżniania drobiu szczepionego od zakażonego, a dodatkowym wsparciem całego przedsięwzięcia jest intensywny nadzór nad zaszczepionymi stadami, polegający na częstym pobieraniu próbek celem sprawdzenia, czy wirus H5N1 nie krąży w nich w „utajony” sposób. Niebawem minie rok od rozpoczęcia całej operacji. Czy jest ona skuteczna? Na to pytanie trudno dziś udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony liczba ognisk w roku bieżącym jest we Francji dziesięciokrotnie niższa niż rok wcześniej, ale na całym kontynencie sezon grypowy był zdecydowanie łagodniejszy. Dobrym przykładem jest tutaj Polska, w której liczba ognisk tej choroby u drobiu w latach 2021-2024 wynosiła odpowiednio: 403, 68, 68 i 26 (stan na połowę września br.). Mamy więc zdecydowany spadek zachorowalności drobiu, chociaż Polska szczepień nie wdrożyła, a ewidentna poprawa sytuacji spowodowana jest najprawdopodobniej naturalnym cyklem epidemicznym, w którym po sezonach ciężkich przychodzą łagodniejsze. Z rzetelną odpowiedzią na pytanie o efektywność szczepień należy jeszcze trochę poczekać, w każdym razie Francja, podjęte w 2023 roku, działania zamierza kontynuować.
GRYPA PTAKÓW 2024 - WYSTĘPOWANIE OGNISK U DROBIU W POLSCE
Mapa
Podsumowując, sezon grypowy 2023/24 przebiegał łagodnie, choć lokalnie powodował dość istotne straty dla polskiego drobiarstwa, głównie w chowie indyków. W kontekście prognoz na kolejny sezon nie ulega wątpliwości, że wirus przetrwał w naszym kraju okres letni, o czym świadczą nieliczne, ale bezdyskusyjne ogniska, zarówno u dzikich ptaków, jak i drobiu, potwierdzane w lipcu, sierpniu i wrześniu. Wraz z obniżaniem się temperatur i nasileniem migracji ptaków dzikich, należy spodziewać się wzrostu zagrożenia, zatem konieczne jest wzmożenie czujności i wzmocnienie wszystkich elementów bioasekuracji, tak aby zminimalizować ryzyko wprowadzenia wirusa HPAI do populacji ptaków domowych, jak również jego wtórnego rozprzestrzenienia.