Archiwum
Hanowerskie migawki
Marian Lipiński
W dniach 11-14 listopada 2014 roku odbyły się w Hanowerze, stolicy Dolnej Saksonii, targi organizowane przez DLG (Niemieckie Towarzystwo Rolnicze). Impreza ta o nazwie EuroTier, organizowana jest w systemie biennale, zawsze w listopadzie. Stanowi ona ważne wydarzenie w skali globalnej i żadna licząca się na świecie firma produkująca urządzenia do produkcji zwierzęcej nie może sobie pozwolić na nieobecność w tym miejscu. Na EuroTier 2014 zainstalowało się 2243 wystawców.
Przez tereny targowe przelewały się tłumy zwiedzających, którzy dotarli z najdalszych zakątków globu. Sporo było Azjatów. Fala kulminacyjna przeszła przez hale i pawilony w czwartek, 13 dnia listopada. Wszyscy mieli czas na wizytację targów od 9.00 do 18.00. Przed i po tych godzinach, zgromadzona przy pobliskich drogach policja miała co robić. Nota bene czyniła to perfekcyjnie.Jednorazowy bilet wstępu dla dorosłych kosztował 23 euro, uczniowie, studenci i emeryci musieli wysupłać po 13 euro. Spacerowicze i wystawcy mogli się posilać w licznych kioskach, barach i restauracjach. Na schabowego ze smażonymi ziemniakami i gotowanymi jarzynami, polanego pieczarkowym sosem plus małe piwo trzeba było w samoobsługowym barze przygotować 21 euro.
Trzymając w ręce VIP-owski bilet wstępu dotarłem najpierw do hali Nr 27, gdzie umiejscowione były firmy produkujące urządzenia udojowe, głównie dla obór mlecznych. Z racji moich zainteresowań zawodowych właśnie tu zacząłem targową peregrynację. W sąsiednich halach Nr 25 i 26 pokazywano przede wszystkim urządzenia do przygotowania i zadawania pasz. Między halami zamontowano potężny namiot ,gdzie można było oglądać różne systemy do zadawania pasz w trakcie pracy. Pokazy odbywały się wg zaplanowanego rozkładu. Zgodnie z harmonogramem toczyły się też żywe prezentacje osiągnięć hodowlanych. Na ringu popisywano się rasami bydła, jak na przykład niemieckimi krowami holsztyńskimi.
Jak zwykle w Hanowerze przyznano szereg nagród w postaci medali: teraz 6 złotych i 15 srebrnych. Medale złote za rozwiązania techniczne dla obór mlecznych otrzymały: Landwirtschaftskammer Nordrhein-Westfalen za system „cows and more” identyfikujący słabe punkty w chowie krów mlecznych i BITEC Engineering za pulsator „RotoPuls”. Srebra przypadły firmom: GEA Farm Technologies GmbH za „GEA Conductive Cooling” – system chłodzenia legowisk dla krów, 365Farmnet Group GmbH & Co. za system integrujący informatycznie procesy produkcji roślinnej i mlecznej o nazwie „DairyNet by GEA in 365 FarmNet”, rozwiązanie „Control-Vac” i „AktivPuls z SSC” firmy AktivPuls GmbH dotyczące gum strzykowych oraz system zdalnego monitorowania pracy aparatów udojowych „In ServiceTM TM Remote” pochodzący z DeLaval International AB. Warto chyba wspomnieć też o złotym medalu za urządzenie udojowe, tyle że dla kóz, który otrzymała firma Dairymaster. Nagrodzono jej dojarnię karuzelową o nazwie „Swifftlo Goat Rotary”.
Do nowoczesnych obór mlecznych szybko wkraczają roboty, automatyzujące dój, żywienie, sterowanie mikroklimatem itd. Towarzyszy temu lawinowo rozwijający się monitoring zwierząt i procesów technologicznych ułatwiający zarządzanie. Sprawia to, że od niedawna używane jest coraz częściej pojęcie „precision dairy farming”, co sądzę, że można po polsku określić jako „precyzyjna produkcja mleka”. Mając powyższe na uwadze można spróbować przyjrzeć się niektórym ciekawszym eksponatom targowym o wysokim poziomie technicznym i w miarę możliwości pokazać je na fotografiach. Nie było to łatwe, bo rzesze zwiedzających skutecznie utrudniały wykonanie sensownych zdjęć. Ich dobór był niemal losowy.
Wśród robotów udojowych, których było sporo, na czoło stawki wybił się Lely Astronaut A4 z wielkim napisem „20 000”. Firma Lely w Hanowerze świętowała sprzedaż swego dwudziestotysięcznego robota, który akurat trafił do niemieckiego rolnictwa. To duże osiągnięcie, zwłaszcza że pionierska w tym, Lely pierwszego robota zainstalowała w 1992 roku. Ciekawie zaprezentował się BouMatic z robotem dwustanowiskowym MR-S1, którego manipulator wprowadzony jest pod wymiona nie jak to bywa z boku, ale od tyłu, między kończynami krowy. BouMatic zaczął jego produkcję we wrześniu 2011 r., a w kwietniu bieżą- cego roku cieszono się ze sprzedaży egzemplarza o numerze 200. GEA wreszcie zmieniła w robocie MIone ramię zakładające kubki udojowe. Wygląda nowocześnie, czego nie można było powiedzieć o poprzedniej, znanej od lat wersji, kiedy robot ten występował pod innymi nazwami i miał innych producentów. Z robotem udojowym AktivPuls Robot2020 wystąpiła firma System Happel GmbH. Zaopatrzono go w przemysłowe ramię obsługujące kubki udojowe, stosowane również w innych robotach (np. Insentec, SAC). Analogiczne ramię wykorzystała DeLaval w robocie do poudojowej kosmetyki wymion. Stosowane są w automatycznych dojarniach karuzelowych. Wśród dojarek najprostszych było na targach sporo modeli przewoźnych, dwubańkowych. Brylowali tu wystawcy tureccy.
Dobrze prezentowały się roboty paszowe dla obór, będące w pełni samoczynnie działającymi wozami paszowymi. Nad zwiedzającymi wyraźnie górował wysoko usytuowany holenderski robot paszowy Innovado firmy Schuitemaker Machines B. V. To do tej właśnie firmy należy pomysł zbudowania robota paszowego. Pierwszy model pokazano na EuroTier przed czterema laty. Dojrzały technicznie, nowoczesny system automatycznego przygotowania i zadawania pasz bydłu pokazała firma Lely. Na system składa się kuchnia paszowa, gdzie pracuje ładowacz szczękowy napełniający zbiornik z mieszadłem kolejnego urządzenia – robota Lely Vector. W kuchni gromadzi się na parę dni komponenty mieszanki TMR/PMR (np. kostki kiszonki), a ładowacz przenosi je do Vectora. Obok kuchni usytuowany jest silos lub silosy na sypkie pasze treściwe. Po precyzyjnym załadunku i wymieszaniu odważonych pasz robot Lely Vector rusza do obory i zadaje pasze. W razie potrzeby potrafi je podgarniać na stołach paszowych jak i uzupełniać w miejscach już wyjedzonych. Miejsca te widzi i lokalizuje laserowym okiem. Nowatorska idea kuchni paszowej została podchwycona przez inną holenderską firmę Trioliet. Jej automatyczny wóz paszowy Trioliet T40 porusza się po podwieszonym torze, a nie jak Lely Vector wprost po terenie.
Automatycznych wozów paszowych poruszających się po torach jezdnych pokazywano na targach więcej, choćby np. produkty: GEA, DeLaval, Fullwood , Wasserbrauer, Aramis II firmy Hetwin czy też K2 FeedRobot Kuhna. Jedne z nich same mieszają składniki paszy lub odbierają już gotowe z osobnego mieszalnika. Potężnym zestawem urządzeń do przygotowywania i zadawania pasz TMR/PMR był zestaw francuskiej firmy Jeantil wraz z robotem dystrybuującym pasze o nazwie Jeantil Automatic Feeding. Na zestaw składają się kontenery na zapasy głównych składników pasz, mieszalnik, przenośniki i automatyczny samobieżny wóz, rozwożący i podgarniający pasze po oborze. Tradycyjnych, samozaładowczych, samobieżnych jak i zaczepianych do ciągników wozów paszowych zaprezentowano bez liku. Moją uwagę zwróciły jednak dość małe maszyny dla niewielkich obór wymagające obsługi przez operatora. Były to: włoski elektryczny wóz paszowy mieszający Chopper V2-5 firmy Zitech oraz kanadyjski produkt przedsiębiorstwa Rovibec o nazwie SuperMix .
Zwiedzając EuroTier 2014 można było pomyśleć, że postęp w technice i w technologiach produkcji mleka dopiero się zaczyna, że pachnie tu nową rewolucją, której skutki mogą być zupełnie nieoczekiwane. Na stoisku firmy Lely delikatnie reklamowano dwa rodzące się urządzenia dla przyszłych fachowców wykorzystujące możliwości nowej technologii, którą określać można mianem podręcznej, kieszonkowej komputeryzacji (technologia wearable). Zaskakujące doznania towarzyszą przymierzaniu okularów, a dokładniej oprawki okularów, dzieła firmy Google o nazwie Google Glass. Mówi się, że jest to technologia rzeczywistości rozszerzonej. Lely kończy prace nad wykorzystaniem tego produktu w dostępie do systemu zarządzania stadem T4C InHerd. Oprawka ma w prawym górnym narożniku mikroekranik, który przy współpracy ze smartfonem, poprzez Internet pokazywać może wszystko to, co dziś zobaczyć można tylko na monitorze komputera oborowego. Ma się zatem wszystko i niemal wszędzie „na oku” – dosłownie i w przenośni. Ten młody jeszcze produkt Google pokazało zaledwie 2,5 roku temu. Ma oprócz ekranika aparat fotograficzny, panel dotykowy, mikrofon i emiter dźwięków. Wykorzystywany jest system operacyjny Android. Nadmienić wypada, że Google Glass ma już konkurenta – GlassUp. Drugim urządzeniem jest podobny do zegarka na rękę smartwatch, który można wygodnie i gdziekolwiek wykorzystywać, podobnie jak Google Glass współpracujący z T4C InHerd.
Poziom organizacji EuroTier 2014 był bardzo wysoki, eksponaty interesujące, nowoczesne, niektóre z symptomami zbliżającej się nowej rewolucji technicznej w rolnictwie. Jako nauczyciela akademickiego nurtują mnie pytania: Jak wyjść jej naprzeciw? Jak kształcić młode kadry? Może w rolnictwie połowy XXI wieku będą mogli pracować wyłącznie inżynierowie? Kto inny będzie w stanie efektywnie wykorzystać zalew informacji? Pocieszam się starą łacińską sentencją: „Veniet tempus, quo posteri nostri tam aperta nos nescisse mirentur” czyli: przyjdzie czas, kiedy nasi potomni będą się dziwić, że nie znaliśmy tak oczywistych rzeczy. Młodzi chyba dadzą sobie z tym wszystkim radę…