Archiwum
Najlepsze pasze “w rytmie walca”
Piotr Lisiecki
W ubiegłym roku opublikowaliśmy reportaż z otwarcia nowej wytwórni pasz Golpasz SA w Podkonicach Dużych. Nowy zakład pozwolił na podwojenie zdolności produkcyjnych. Dzięki temu Golpasz chce zwiększyć swoją obecność na rynku pasz dla niosek. Do tej pory bowiem firma z Golubia Dobrzynia znana była głównie z pasz dla brojlerów i indyków, w których produkcji należy do krajowej czołówki.
O historii Golpaszu i planach na przyszłość opowiedział p. Jarosław Górski zaraz po powitaniu uczestników konferencji poświęconej aktualnym trendom żywieniowym w produkcji nioski.
Miejscem konferencji był ekskluzywny Hotel Ossa, pełen magicznych korytarzy, oferujący doskonałą kuchnię, spa i ogromną salę taneczną (co organizatorzy doskonale wykorzystali). Dla potrzeb opisywanego wydarzenia najważniejszą zaletą była jednak bliskość nowej wytwórni pasz w Podkonicach Dużych. Dzięki temu w programie konferencji znalazł się również punkt: Zwiedzanie WP. To naprawdę imponująca inwestycja, stanowiąca światową czołówkę branży paszowej. Przy okazji warto podkreślić, że wyposażona jest w nowoczesny system próżniowego natłuszczania granulatu. Pozwala to „dołożyć” dodatkową porcję tłuszczy, jeśli receptura przewiduje takie wzbogacenie.
Rozsądnie ułożony program pozwolił uczestnikom zapoznać się m.in. z historią EW Group, partnera w organizacji konferencji. W klarowny i zdyscyplinowany sposób zmierzył się z tym p. Jędrzej Standar. Było to wystąpienie potrzebne, bo nawet dla ludzi – jak ja – od 20 lat w branży, posunięcia biznesowe grupy założonej przez Ericha Wesjohanna, zwłaszcza liczne zakupy i przejęcia, pozostawały zagadką.
Jednak „głównym bohaterem” konferencji było żywienie niosek. Organizatorzy zapewnili wystąpienia trzech doskonałych prelegentów: Timo Rothstein, Robert Pottgueter i Niels Fisher. Ostatni z wymienionych, p. Fisher współpracuje z polskimi hodowcami od lat.
Nie ma chyba nikogo, kto był klientem Lohmann Tierzucht i kto nie znałby Nielsa. Sympatyczny i bezpośredni stał się bohaterem wielu „kurnikowych legend”. Przytoczenie samych anegdot z jego udziałem wypełniłoby pełne wydanie magazynu Hodowca Drobiu. Uczestnikom konferencji w Ossie wypełnił czas przed kolacją swoim doskonałym wykładem „Jak wykorzystać potencjał genetyczny u niosek”. Było to w moim subiektywnym odczuciu najlepsze wystąpienie tego dnia. Pełne praktycznych wskazówek do wykorzystania przez hodowcę bezpośrednio na swojej fermie.
Nie chcę w ten sposób powiedzieć, że sprawy, o których mówili Timo Rothstein i Robert Pottgueter są poza kontrolą hodowcy. Wprost przeciwnie: to hodowca może wybrać dostawcę paszy i zażądać od mieszalni składników przedstawionych przez p. Rothsteina (EW Nutrition) w prezentacji pt: Wtórne substancje pochodzenia roślinnego w żywieniu nioski konsumpcyjnej. EW Nutrition ma dużą ofertę w tym segmencie rynku, z którą wkrótce zapoznamy naszych Czytelników.
Przed wycieczką na wytwórnię oraz ponownie w sesji popołudniowej wystąpił Robert Pottgueter. Choć nie spotkałem go wcześniej, wzbudził zainteresowanie tak moje, jak i słuchaczy. Przede wszystkim p. Pottgueter jest odpowiedzialny za żywienie stad prarodzicielskich Lohmann, co samo w sobie jest zajęciem na pewno stresującym i wzbudza szacunek. W pierwszym wykładzie opowiedział o czymś, co pewnie wszystkim producentom jaj chodzi po głowie: Jak żywić nioski do 100 tygodnia życia? Drugi (popołudniowy) sięgnął do mrocznych głębi współpracy między mieszalnią a fermą: Optymalna struktura paszy sypkiej. Są bowiem w naszej branży rzeczy, o których wszyscy niby wszystko wiedzą, ale nie chcą o zdanie zapytać najbardziej zainteresowanego czyli kurę. Na wszelki wypadek Robert Pottgueter przygotował różne próbki pasz dla niosek, by lepiej zobrazować swoje wystąpienie. Sugerował wyraźnie hodowcom, że należy dokładnie obejrzeć, „obmacać” i obwąchać paszę i nie stronić od posmakowania. Sporo uwagi poświęcił również porównaniu młynów bijakowego i walcowego. W konkluzji opowiedział się za wyższością młynów walcowych szczególnie w przygotowywaniu mieszanek dla niosek. Muszę zauważyć, że w taki właśnie typ wyposażony jest zakład Golpasz w Podkonicach Dużych. Co pozwala w materiałach reklamowych używać sloganu: Najlepsze pasze dla niosek produkujemy „w rytmie walca”. Taneczny akcent pozwala mi przejść do krótkiego opisu części nieoficjalnej. Wieczór uświetnił bowiem ognisty pokaz … samby. Gdybyś Czytelniku próbował złośliwie zapytać: Czemu nie walca? – odpowiem: Widziałeś kiedyś ognisty walc? Tymczasem tajemnicze tancerki przecudnej urody wypadły doskonale w gorących rytmach. Jak przystało na spotkanie drobiarzy, stroje składały się głównie z piór. Męska część uczestników przejawiała leciutki żal, że nie były to pióra kurze, myśląc zapewne, że jako mniejsze zasłaniałyby mniej. Komu nie wystarczył pokaz, mógł sam oddać się parkietowym szaleństwom. Lub – jak piszący te słowa szaleństwom kulinarnym, oczywiście w tajemnicy przed swoim lekarzem. ■
Golpasz zapowiada kolejne edycje spotkań poświęconych nioskom, na które z góry się wpraszamy.