Archiwum
Zaczynaliśmy od zera, kredytu i od wielkich chęci
Przemysław Wieczorek
Na rozmowę z Panią Bożeną umówiłem się w jej domu pod Iławą, gdzie przy szklance gorącej kawy i wśród bawiących się dzieci miałem okazję zapytać jaki jest sekret produkcji owsianej gęsie eksportowej.
Pani Bożeno, jaka jest historia gospodarstwa i miejsca, w którym mieszkacie?
Rodzice, moi i męża od zawsze mieli gospodarstwo. Jednak nie tak duże, by móc je podzielić i utrzymywać kolejną rodzinę. Stąd też pomysł, by mieć coś swojego. Coś co możemy ofiarować naszym dzieciom, coś z czego będziemy mogli żyć i się utrzymać, a że stanowimy rodzinę pięcioosobową, tym bardziej musimy podnosić poprzeczkę coraz wyżej. Początkowo mieszkaliśmy z drugiej strony wioski, jednak chęć i dążenie do czegoś własnego była silniejsza niż cztery kąty i kawałek podwórka. Mąż mój od kilkunastu lat zawodowo związany jest z rolnictwem, stąd też wybór nasz nie był trudny. Zaczęliśmy od siedliska z dwoma budynkami gospodarczymi i domem. Dom odnowiliśmy natychmiast. Potem przyszedł czas na dwie chlewnie, które przeprojektowaliśmy i wyposażyliśmy pod chów indyków i gęsi. Obecnie mamy już 6,5 ha, z czego 2 ha to trwałe użytki zielone, które doskonale nam służą jako źródło zielonki dla gęsi. Początkowo inwestycje były bardzo trudne, gdyż niełatwo nam było pogodzić bieżące zobowiązania i nowe inwestycje. Większość prac wykonaliśmy sami z pomocą rodziny. Modernizacja budynków, wyposażenie ich w paszociągi, poidła, oświetlenie, sterowniki, adaptacja pomieszczeń na magazyny itp. wykonaliśmy z pomocą, ale głównie własnymi rękami, co daje nam niebywałą satysfakcję, że dokonaliśmy tego sami. Pracy, wyrzeczeń i nieprzespanych nocy było wiele, że nie sposób ich wyliczyć, ale jak się chce, to można.
Proszę powiedzieć jak wyglądało pierwsze wstawienie – jaka była wielkość stada oraz poszczególne elementy odchowu?
Pierwszego wstawienia gęsi dokonaliśmy 12 maja ubiegłego roku w ilości 3,5 tysiąca sztuk, a 7 dni później do drugiego budynku wstawiliśmy 4,5 tysiąca sztuk jednodniowych indyków. Pisklęta przyjechały do nas z Zakładu Wylęgu Drobiu w Sztumie, który ma dobrą opinię w regionie. To było dla nas wielkie wyzwanie, gdyż w tym samym okresie mieliśmy dwa różne stada. Pierwsze 4 tygodnie gęsi przebywały w budynkach. Potem stopniowo przyzwyczajaliśmy je do wybiegu. Ptaki stopniowo oswajały się do zainstalowanych na zewnątrz poideł oraz karmników, w których wsypywaliśmy owies oraz premiksy. Gęsi bardzo chętnie pobierały świeżą zielonkę przywożoną dwa razy dziennie.
Nasze dzieci lubiły ten moment, gdy ptaki biegały po całym wybiegu i próbowały wzbić się w powietrze. Była to dla nich niezapomniana chwila i codzienna radosna ceremonia.
Czy uzyskane wyniki produkcyjne były dla Państwa satysfakcjonujące?
Wyniki, które uzyskaliśmy przerosły nasze oczekiwania i jak na pierwszy raz naszej przygody i tuczu gęsi owsianej na eksport, mieliśmy dużo satysfakcji. W 110 dniu średnia waga gęsi wynosiła 6,48 kg. Co do upadków, to mogę powiedzieć, że były wyjątkowo niskie ok. 2,6% przez cały okres odchowu.
Oczywiście musieliśmy sprostać wielu wymaganiom. Ponieważ mieliśmy podpisany kontrakt na odbiór żywca przez firmę Animex (Zakład Iława), co 2-3 tygodnie byliśmy poddawani ścisłej kontroli. Podczas wizyt bardzo szczegółowo sprawdzano warunki utrzymania zwierząt, dostęp do poideł, paszy i zielonki oraz czy owsa jest pod dostatkiem w karmnikach.
Kontrolowano także stan opierzenia, gdyż gęsi puch jest równie cennym surowcem. A jego pozyskanie musi odbyć się w taki sposób, aby nie uszkodzić tuszki, która w końcowym etapie ma wyglądać perfekcyjnie. A więc każdorazowej kontroli poddawane było upierzenie, żywienie i kondycja ptaków. Wiadomo, że ptaki niedostatecznie karmione, wychudzone wykształcą kiepskiej jakości puch i pióra, a gdy już będą poddane skubaniu wątła tuszka zostanie uszkodzona. Stąd też tak częste wizyty pracowników Animexu.
Kontrolę przeprowadzał także Wojewódzki Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Olsztynie pod kątem możliwości produkcji na fermie. Kontrola objęła uwarunkowania żywieniowe gęsi w okresie chowu i tuczu, sprawdzanie dokumentacji na fermie: karta wsadu (wydana przez powiatowego lek. wet.), rejestr chowu, karta producenta, informacje dotyczące żywienia zwierząt oraz protokół z ustalenia sposobu produkcji, a także pochodzenie gęsi. Brzmi to dość groźnie, ale zaręczam, że można uporać się z tymi dokumentami i nie jest to takie trudne.
W wyniku kontroli otrzymaliśmy protokół kontroli fermy i decyzję o możliwości prowadzenia hodowli „gęsi owsianej” oraz jej uboju w zakładzie Animex. Każdy z kontrolujących nas, był pełen podziwu dla wkładu pracy i troski o ptaki, tym bardziej gdy z dumą opowiadaliśmy, iż chów gęsi prowadzimy pierwszy raz.
Dużo wiedzy na temat chowu ptaków uzyskaliśmy od hodowców, z którymi miał do czynienia w swojej pracy mój mąż, za co im serdecznie dziękujemy. Każdy dobry pomysł lub opinię zasłyszaną od doświadczonych producentów, mąż starał się wdrożyć na naszym podwórku.
Największym naszym problemem były niestety kradzieże, kiedy gęsi przebywały na wybiegu co noc ginęło nam kilka sztuk. W końcu postanowiliśmy oświetlać teren całą noc. Przed zwierzętami drapieżnymi chroniło ptaki, głośno grające przez całą noc i dzień, radio. To naprawdę się sprawdza!
Jak ocenia Pani dzisiaj opłacalność tej inwestycji?
Mąż kieruje wszystkimi pracami, nieustannie obmyśla i realizuje projekty. To on skalkulował projekt chowu gęsi i podjął się tego wyzwania, a jak go znam ma jeszcze wiele pomysłów i potrafi mnie zaskoczyć. Wstawienie to opłaciło się i planujemy kolejne w tym sezonie. Średni zysk wypracowany w naszej grupie producenciej wyniósł 1,20 zł/kg żywca, co przy średniej wadze przed ubojem 7 kg, daje zysk z jednej sztuki w wysokości 8,40 zł netto. Zakładając, że w naszym przypadku udział zielonek w żywieniu gęsi był dominujący, zysk ten był znacznie większy.
Jak zdaniem Pani wyprodukować gęś owsianą dobrej jakości?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo w przypadku gęsi owsianej na eksport, naprawdę trzeba się starać. Na efekt produkcyjny wpływa wiele czynników od genetyki, poprzez żywienie, środowisko i profilaktykę oraz warunki utrzymania.
Może to zabrzmi trochę dziwnie, ale trzeba dbać o nie jak o własne dzieci – to nasza dewiza. Do tego ciężka i uczciwa praca oraz doskonałe żywienie. Jeżeli osiągnie się ten poziom, to zebranie dokumentów i przejście kontroli nie będzie trudne. Nie obyłoby się też bez pomocy doświadczonych hodowców, których podglądaliśmy, wymienialiśmy opinie i pytaliśmy o każdy detal tej inwestycji.
Jak można zachęcić innych do produkcji gęsi owsianej?
Myślę, że warto wstąpić do grupy producenckiej lub założyć własną. Grupa ma większą siłą przebicia, a hodowcy na wzajem się wspierają. Można spodziewać się wielu korzyści, jak np. wynegocjowanie dobrej ceny za pisklęta, pasze, uzyskanie korzystnych kredytów inwestycyjnych i dotacji z UE. Grupa ma wydłużone płatności za środki do produkcji oraz negocjuje ceny sprzedaży za żywiec. Gdy już się spełni wszystkie warunki i przejdzie się kontrole można być pewnym, że produkcja gęsi owsianej będzie się opłacać. Nasze gospodarstwo należy do Spółdzielni Producentów Indyka INDYK-DRÓB, która zrzesza 39 hodowców. W ramach spółdzielni działa 7 Grup Producentów Rolnych, w tym grupa związana z chowem gęsi.
Jak oceniacie przyszłość chowu gęsi w Polsce? Jakie są Państwa plany na przyszłość?
Mamy już kolejne plany na ten rok związane z chowem gęsi i będziemy je realizować nadal w kolejnych latach. Korzystając z kredytów chcemy zmodernizować i rozbudować własną kotłownię, przez co ograniczymy koszty ogrzewania. Poza tym planujemy zainwestować w silosy do przechowywania zbóż i ich automatyczną obsługę.
Nasza polska gęś owsiana jest bardzo ceniona na rynkach zachodnich. Obecnie w Polsce mamy ok. 600 hodowców, którzy zaopatrują 60% rynku niemieckiego w gęsinę. Konkurencją dla nas są Węgry, które produkują taniej. Jednak z informacji jakie posiadamy ich gęś jest bardziej otłuszczona i różni się walorami smakowymi i zapachowymi od naszej, która jest chętniej wybierana. Drugim naszym konkurentem może stać się Ukraina, która już posiada stada zarodowe, a co za tym idzie produkuje własne pisklęta gęsie.
Oczywiście nasza pozycja w tej kwestii nie jest zagrożona, ale jeżeli mieszkaniec UE chętniej kupuje gęś polską i jest w stanie zapłacić drożej, to czemu nie zwiększyć produkcji i stać się liderem na tym rynku? My na pewno w kolejnych latach będziemy swoje przedsięwzięcia kierować właśnie pod produkcję gęsi. Naszym celem jest obniżanie kosztów produkcji, ale nie kosztem jakości uzyskiwanego produktu końcowego jakim jest polska gęś owsiana.
Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów hodowlanych.
Rozmawiał:
Przemysław Wieczorek