Dorota Bugnacka, Katedra Hodowli Trzody Chlewnej, UWM Olsztyn
Prawidłowe żywienie lochy jest warunkiem niezbędnym do osiągnięcia wysokiej produkcyjności zwierzęcia oraz jego długoletniego użytkowania. Żywienie prawidłowe, to żywienie zbilansowane oraz zgodne z zapotrzebowaniem pokarmowym lochy.
Głównym czynnikiem decydującym o zapotrzebowaniu pokarmowym lochy jest jej aktualny stan fizjologiczny, czyli faza cyklu rozpłodowego – ciąża, laktacja lub jałowienie (inaczej okres zasuszenia). Z punktu widzenia żywieniowego wyróżnia się jednak cztery okresy żywienia: niska i wysoka ciąża, laktacja oraz jałowienie. Należy też wyraźnie podkreślić, że błędy popełnione w jednym z wymienionych okresów żywienia lochy, będą miały swoje konsekwencje w kolejnej fazie żywienia, a nawet w kolejnym cyklu rozpłodowym. Naukowo dowiedziono na przykład, że jakość żywienia lochy prośnej, jak też karmiącej wpływa na długość jałowienia, nasilenie objawów rui, płodność potencjalną (tzn. poziom owulacji), czy też przeżywalność zarodków w kolejnym cyklu rozpłodowym. Dlatego też, biorąc pod uwagę stale rosnący potencjał genetyczny, a wskutek tego i zwiększającą się produkcyjność loch, należy być świadomym, że zwierzęta takie dla wykazania pełni swoich możliwości wymagają dokładnie zbilansowanego żywienia. Wymogi żywieniowe i środowiskowe utrzymywanych obecnie loch są większe, w porównaniu do zwierząt użytkowanych jeszcze 15-20 lat temu.
Fot. 1. W początkowej fazie wysokiej ciąży lochy powinny być jeszcze utrzymywane w grupie (www.3tres3.com)
W poprzednim artykule przedstawione zostały zagadnienia ogólne związane z żywieniem loch, a także omówiono specyfikę żywienia loch niskoprośnych. W tej części przyszła kolej na charakterystykę potrzeb pokarmowych oraz sposobów żywienia loch wysokoprośnych.
Przypomnienie kilku podstawowych faktów z zakresu żywienia loch
Bilansowanie dawki pokarmowej (tzn. zestawu pasz pokrywających całodzienne zapotrzebowanie pokarmowe lochy) lub receptury mieszanki pełnoporcjowej należy wykonać przynajmniej w zakresie składników podstawowych, takich jak: energia metaboliczna, białko strawne, najważniejsze aminokwasy egzogenne (przede wszystkim lizyna, ale także metionina, cystyna, tryptofan i treonina). Niezależnie od tego, czy dysponujemy profesjonalnym programem komputerowym służącym do bilansowania dawek/mieszanek, czy też nie, to i tak możemy i powinniśmy samodzielnie wyliczyć i przygotować dobre receptury lub dawki dla naszych zwierząt. Wystarczy zaopatrzyć się w zalecenia żywieniowe dla świń, w których są zarówno normy, jak i tabele ze składem pasz. „Normy żywienia świń” z 1993 roku (Tab. 1, 2, 3) lub najnowsze, wydane w 2014 roku „Zalecenia żywieniowe i wartość pokarmowa pasz dla świń. Normy żywienia świń” (Tab. 4, 5), pozwolą nam we własnym zakresie sprostać wymaganiom prawidłowego żywienia naszych zwierząt. Nowsze wydawnictwo pozwoli nam też zróżnicować żywienie loch w zależności od ich wieku, tzn. w zależności od kolejnego cyklu rozpłodowego.
Tab. 1. Średnie dzienne zapotrzebowanie loch na składniki pokarmowe („Normy żywienia świń” 1993 *)
Dzienne zapotrzebowanie pokarmowe lochy, tak jak w przypadku każdej świni, składa się z zapotrzebowania bytowego oraz produkcyjnego. Zapotrzebowanie bytowe określa ilość składników pokarmowych niezbędnych zwierzęciu do zapewnienia prawidłowego przebiegu wszelkich procesów przemiany materii. Jest zawsze wyższe w przypadku loch starszych, jako że wprost proporcjonalnie uzależnione jest od masy ciała zwierzęcia. Z kolei zapotrzebowanie produkcyjne jest związane ściśle ze stanem fizjologicznym lochy, ponieważ uzależnione jest od produkcji mleka lub rozwoju ciąży (produkcja łożyska, wód płodowych, rozrost macicy, wzrost płodów). Ważne jest, aby pamiętać, że młodsze lochy, a zwłaszcza prośne loszki i pierwiastki, zapotrzebowanie produkcyjne mają wyższe, w porównaniu do starszych wieloródek, ponieważ same jeszcze intensywnie rosną. W efekcie końcowym jednak, średnie dzienne zapotrzebowanie pokarmowe loch młodszych (mają mniejsze zapotrzebowanie bytowe ale większe produkcyjne) i samic starszych (większe z. bytowe i niższe produkcyjne), są zbliżone. Mądry producent wie jednak, że poza normatywami zawartymi w zaleceniach żywieniowych, ważny jest jeszcze rozsądek. Wobec czego, będzie odpowiednio zwiększał dzienną dawkę paszy dla lochy w słabszej kondycji (np. wychudzonej wysokomlecznej lochy po odsadzeniu) lub też traktował normatywnie żywienie lochy, która jest w dobrej kondycji. Dlatego też, każdą lochę należy traktować indywidualnie, i normować żywienie w zależności od jej kondycji oraz stanu zdrowia. To zalecenie jest trudne do wykonania w bardzo dużych stadach, jednak daje największe korzyści mierzone produkcyjnością lochy. Locha powinna być w kondycji hodowlanej, nie może być zarówno wychudzona, jak i zapasiona, co jest częstym błędem żywieniowym.
Fot. 2. Stacje żywieniowe są bardzo dobrą metodą kontroli spożycia paszy przez lochy prośne (www.eurogan.com)
Poza wymienionymi powyżej czynnikami, tzn. stanem fizjologicznym, kondycją, wiekiem i masą ciała lochy, czynnikiem decydującym o jej zapotrzebowaniu pokarmowym może być też rasa oraz warunki utrzymania. Zwierzęta ras wysoko produkcyjnych (wbp, pbz, pietrain, duroc, hampshire, zwierzęta linii syntetycznych i hybrydowe), są bardziej wymagające, jeżeli chodzi o jakość żywienia i dobór komponentów paszowych. Warunki utrzymania, zwłaszcza system bezściołowy, mogą mieć z kolei znaczenie zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, gdy nadmierne wychłodzenie powoduje zwiększenie zapotrzebowania bytowego. W takim przypadku należy pomyśleć o zwiększeniu dziennej dawki pokarmowej dla lochy, np. o około pół kilograma mieszanki pełnoporcjowej. Jeżeli tego nie zrobimy, locha część pobranej paszy przeznaczy na utrzymanie stałej temperatury ciała, przez co mniej energii i składników pokarmowych przeznaczonych będzie na produkcję.
Tab. 2. Dzienna dawka mieszanki pełnoporcjowej (w kg) o różnej koncentracji energii dla lochy w zależności od stanu fizjologicznego („Normy żywienia świń” 1993)
Wszelkie braki i błędy w zakresie żywienia loch (żywienie niedoborowe, stosowanie pasz o niskiej jakości, zbyt duże ilości pasz zawierających substancje antyżywineiowe, obecność miktoksyn), bardzo szybko znajdują odzwierciedlenie w obniżeniu wyników produkcyjnych. Lochy rodzą mniej liczne mioty, mało żywotnych prosiąt o niskiej masie ciała, a że są też zwykle mniej mleczne, prosięta wolniej rosną i słabiej się rozwijają. Lochy żywione niedoborowo długo jałowią, powtarzają ruję, przez co wydłużeniu ulega cykl rozpłodowy, a skutkiem tego jest niższa częstotliwość oproszeń (tzn. liczba miotów odchowanych w ciągu roku do 21. dnia życia prosiąt). W tej sytuacji znacznie obniża się efektywność produkcji w rozrodzie, a tym samym cała produkcja staje się nieopłacalna.
Tab. 3. Zalecana zawartość podstawowych składników pokarmowych w 1 kg mieszanki pełnoporcjowej dla loch prośnych („Normy żywienia świń” 1993)
Lochy możemy żywić w oparciu o mieszanki pełnoporcjowe (z zakupu, lub sporządzone we własnym zakresie) lub tzw. pasze gospodarskie. Niekiedy słyszy się opinie, że żywienie mieszankami pełnoporcjowymi jest lepsze. Na pewno jest mniej pracochłonne, daje możliwość automatyzacji żywienia i stosowania nowoczesnych technologii, a także nie wymaga tak dużych powierzchni do przechowywania i magazynowania komponentów, lub też ich pozyskiwania (uprawa roślin pastewnych na zielonkę lub siano), jak ma to miejsce na przykład w przypadku pasz objętościowych. Jest też bardziej pewne, jeżeli chodzi o powtarzalność składu paszy, czyli jej homogeniczność. Jednakże, dobrze skomponowana, urozmaicona i prawidłowo zbilansowana dawka pokarmowa, złożona z pasz gospodarskich, daje równie dobre rezultaty w produkcji. Taki system żywienia jest wprawdzie bardziej pracochłonny i wymaga bieżącego przygotowywania niektórych komponentów (pozyskiwanie zielonki, parowanie ziemniaków, dowóz serwatki itp.), jednak na pewno jest to sposób lepszy dla zwierząt, i na pewno poprawia ich dobrostan. Zwłaszcza w żywieniu loch oszczędności mogą się okazać pozorne.
Fot. 3. Po przeniesieniu do klatki porodowej środowisko bytowania lochy wysokoprośnej ulega zubożeniu (www.hmcgfieldmom.blogspot.com)
Mieszanki pełnoporcjowe są obecnie stosowane bardzo powszechnie, i mogą stanowić jedyną (obok wody) paszę w żywieniu loch. Są dobrze zbilansowane pod względem zawartości podstawowych składników pokarmowych (energia, białko, aminokwasy egzogenne – lizyna, metionina, cystyna; witaminy, związki mineralne) (Tab. 3, 4, 5). W zależności od stanu fizjologicznego lochy, normuje się tylko rodzaj i ilość zadawanej mieszanki (Tab. 2, 4, 5). Ich stosowanie jest stosunkowo mało pracochłonne, jednak prowadzi do braku różnorodności w diecie zwierzęcia. Niewielki dodatek pasz objętościowych (zielonka, siano) lub serwatki może temu zapobiec. We własnym zakresie można sporządzać mieszanki pełnoporcjowe w oparciu o śruty zbożowe oraz zakupione „mieszanki paszowe uzupełniające”, tzw. MPU. Mogą to być koncentraty (zawierające znaczne ilości wysokowartościowego białka, zwykle ok. 38-40%) lub premiksy, które są przede wszystkim źródłem aminokwasów egzogennych, choć niektóre z nich zawierają też pewne ilości białka (9-10%).
O ile koncentraty dodaje się do mieszanki zwykle w ilości 10-15%, o tyle udział premiksu w mieszance musi być znacznie mniejszy (1,5-3%), zależnie od zaleceń producenta. Największy błąd, jaki można popełnić, to zastosować mniejszy (przez źle pojętą oszczędność) lub większy („na wszelki wypadek”) udział tych komponentów w mieszance, w stosunku do zaleceń producenta. Oszczędność okazuje się pozorna, a podawanie zwierzęciu większych ilości składników, niż może wykorzystać (ponieważ istnieją biologiczne ograniczenia), nie przyniesie poprawy wyników produkcyjnych, a tylko zwiększy koszty paszy. A może też przynieść szkodę, wystarczy przypomnieć, że niektóre składniki mogą się w organizmie długo użytkowanego zwierzęcia kumulować powodując schorzenia (np. hiperwitaminozy). Jeżeli zdecydujemy się na koncentrat, to może i tak istnieć konieczność wyrównania bilansu białka w paszy, ponieważ zawartość tego składnika w zbożach jest zmienna, i może być nawet o kilka procent niższa, w porównaniu do wartości tabelarycznych. I tu ważna uwaga dla praktyki – dla prawidłowego zbilansowania paszy konieczne jest określenie zawartości białka ogólnego w stosowanych przez nas zbożach. Warto po żniwach lub po zakupie większej partii zboża zlecić to dobremu laboratorium, specjalizującemu się w tego typu analizach. Jeżeli trzeba w mieszance wyrównać poziom białka, to możemy w tym celu zastosować niewielki dodatek śruty poekstrakcyjnej sojowej, kilka procent drożdży, mączki rybnej lub nawet suszu z lucerny. Dodanie do paszy dla loch, zwłaszcza karmiących i wysokoprośnych, krajowych pasz wysokobiałkowych (groch, bobik, łubin, poekstrakcyjna śruta rzepakowa) niesie ze sobą niebezpieczeństwo szkodliwego działania związków antyżywieniowych, tak na organizm matki, jak i na płody lub prosięta. Najlepiej tych pasz w ogóle w żywieniu loch nie stosować. W przypadku bilansowania mieszanki w oparciu o premiks i zboża, niezbędnym uzupełnieniem białka będzie również poekstrakcyjna śruta sojowa, pasza droga, ale dla loch najbardziej bezpieczna. Plus ewentualne urozmaicenie składu paszy przez zastosowanie wymienionych wyżej, dostarczających cennego białka, dodatków paszowych (drożdże, mączka rybna, susz z lucerny).
Tab. 4. Średnie dzienne zapotrzebowanie loch na składniki pokarmowe („Normy żywienia świń” 1993 *)
Wspomniane powyżej związki antyżywieniowe, zawarte są w paszach, które w żywieniu świń zawsze musimy ograniczać, i są to nie tylko nasiona roślin strączkowych i śruta poekstrakcyjna rzepakowa, ale też żyto, a w mniejszym stopniu również pszenżyto (Tab. 6).
Szkodliwość związków antyżywieniowych polega na obniżaniu smakowitości paszy (niektóre z nich mają gorzki smak, np. taniny bobiku i alkaloidy łubinu), pogarszaniu strawności składników pokarmowych (zwłaszcza białka), zaburzaniu procesów trawiennych (inhibitory proteaz, pentozany). Często również działają one toksycznie na organizm zwierzęcia (np. alkaloidy, lektyny, kwas erukowy, glukozynolany). Tak więc, raczej nie warto podejmować tego ryzyka w żywieniu loch. Ważniejsze jest bezpieczeństwo i zdrowie lochy i prosiąt, jako że związki te mogą przenikać przez łożysko do płodów, a drogą przez mleko do organizmów prosiąt. Znaczną szkodliwością charakteryzują się też mikotoksyny (głównie – ochratoksyna A, deoksyniwalenol, zearalenon), czyli związki będące metabolitami grzybów obecnych w surowcach paszowych. Mają one działanie kancerogenne, teratogenne, immunosupresyjne, powodują zakłócenia i trwałe zmiany w funkcjonowaniu narządów wewnętrznych, tym samym obniżając produkcyjność, a zearalenon u loch powoduje zaburzenia w procesach rozrodu (np. ruja rzekoma, zmiany atroficzne w jajnikach), mogąc nawet wywołać bezmleczność lub trwałą bezpłodność. Dlatego tak ważne jest podawanie lochom pasz wolnych od mikotoksyn. Można oczywiście stosować jako dodatek do pasz substancje wiążące te toksyny, jednak w przypadku loch lepiej postarać się o wysokiej jakości, tzn. czyste mikologicznie komponent paszowe.
Fot. 4. Większość loch w okresie poprzedzającym poród jest utrzymywana w warunkach nie gwarantujących im swobody i możliwości pełnego wyrażania behawioru (www.woodstocksanctuary.org)
Żywienie loch paszami gospodarskimi wymaga przede wszystkim umiejętności dokładnego bilansowania oraz komponowania dawki pokarmowej. Taki sposób żywienia zapewnia świniom różnorodność, podlega jednak sezonowości (dostępność do różnych pasz w zależności od pory roku). Problemem dodatkowym przy bilansowaniu dawki może być zmienność składu chemicznego i wartości pokarmowej pasz oraz fakt, że większość pasz gospodarskich, to pasze energetyczne. Pasze dostępne w gospodarstwie rolnym to przede wszystkim pasze treściwe oraz objętościowe – suche i soczyste. Podstawowe pasze treściwe to oczywiście śruty zbożowe: pszenna, jęczmienna, pszenżytnia, żytnia, owsiana i kukurydziana. Są to jednak pasze uznawane za energetyczne. Aby zbilansować białko można wobec tego zastosować produkowane przemysłowo tzw. mieszanki uzupełniające (np. produkowana do dnia dzisiejszego mieszanka „L”). Podobną rolę mogą odgrywać wspomniane już wcześniej koncentraty białkowe (np. popularny do czasów obecnych koncentrat „Prowit LP”). Bardzo wartościową paszą uzupełniającą niedobór białka w dawce może być oczywiście śruta poekstrakcyjna sojowa. Żywiąc lochy paszami gospodarskimi należy też pamiętać o ewentualnym deficycie składników mineralnych (szczególnie wapnia i fosforu), i witamin (zwłaszcza wit. E), któremu możemy zapobiec stosując odpowiednie dodatki mineralno-witaminowe.
Pasze objętościowe soczyste, które można podawać lochom, to przede wszystkim ziemniaki (parowane lub parowane kiszone), buraki (pastewne, półpastewne, półcukrowe), marchew, kiszonki (CCM, z liści buraczanych) oraz zielonki (najlepiej z motylkowych), stanowiące wartościowe uzupełnienie diety pod względem witamin i składników mineralnych (podobnie, jak sporządzone z nich susze). Z pasz objętościowych suchych w żywieniu loch wykorzystuje się właściwie tylko siano (łąkowe z pierwszych pokosów lub lepiej z motylkowych – lucerny, seradeli, koniczyny). W żywieniu loch można stosować również produkty uboczne przemysłu rolno-spożywczego: otręby pszenne (poprawiają funkcjonowanie układu pokarmowego), wysłodki buraczane (świeże, kiszone lub suszone), serwatkę, mleko odtłuszczone, drożdże piwne lub pastewne, mączkę rybną.
Tab. 5. Zapotrzebowanie pokarmowe loch prośnych powyżej 105. dnia ciąży, na mieszankę pełnoporcjową (88% suchej masy) oraz podstawowe składniki pokarmowe („Zalecenia żywieniowe i wartość pokarmowa pasz dla świń. Normy żywienia świń” 2014)
Żywienie loch w fazie wysokiej ciąży
W fazie wysokiej ciąży (91-114 dzień) potrzeby pokarmowe loch są wyższe, w porównaniu do loch niskoprośnych (Tab. 1, 4, 5). Wynika to stąd, że w tym okresie następuje intensywny przyrost masy płodów, a więc ich intensywny wzrost. Wzrost płodów powoduje z kolei zwiększenie zapotrzebowania produkcyjnego lochy, ponieważ jest to zjawisko fizjologiczne wymagające większych nakładów jeżeli chodzi o energie, białko i inne składniki pokarmowe, w porównaniu do fazy rozwoju ciąży, który ma miejsce w okresie ciąży niskiej. Dlatego też, w okresie ciąży wysokiej lochy powinny być żywione bardziej intensywnie, aniżeli w okresie ciąży niskiej (w której żywienie jest ekstensywnie, tzn. oszczędne), jednak ilość pobieranych przez lochę składników pokarmowych nadal musi być normowana. Należy w tym miejscu wyraźnie podkreślić, że podobnie jak w żywieniu loch niskoprośnych, tak w fazie wysokiej ciąży chodzi właśnie nie tyle o ilość zadawanej paszy, co o ilość pobieranych dziennie przez lochę składników pokarmowych. Oznacza to, że możemy obficiej żywić lochę, jeżeli chodzi o ilość paszy, ale jednocześnie musimy kontrolować ilość pobranych przez zwierzę dziennie składników, zwłaszcza energii i białka. Stosując jako dodatek do diety pasze objętościowe lub bilansując mieszankę z podwyższoną zawartością włókna i jednocześnie obniżoną koncentracją składników pokarmowych uzyskamy oba cele – kontrolowane żywienie i zapewnienie zwierzętom poczucia sytości.
Wzrost zapotrzebowania pokarmowego loch w wysokiej ciąży w pewnej części ma też na celu przygotowanie lochy do laktacji, poprzez zgromadzenie pewnej ilości składników zapasowych w jej organizmie. Jednakże, nigdy nie może się to wiązać z zapasieniem lochy, jako konsekwencją źle zrozumianego dążenia do przygotowania lochy do produkcji mleka. Lochy zapasione w okresie ciąży to zwierzęta, które mogą mieć problemy w trakcie porodu, a po porodzie, ze względu na ograniczoną mobilność, mogą być mniej ostrożne, i przygniatać prosięta. Jak już wspominano w poprzedniej części artykułu, są również dowody naukowe na to, że lochy w zbyt dobrej kondycji przed porodem (zatuczone), w trakcie laktacji mają obniżony apetyt, spożywają mniej paszy, a to, jak wiadomo, jest często przyczyną obniżonej produkcji mleka i pogorszenia wyników odchowu prosiąt. W dodatku prowadzi to zwykle do znaczącej utraty kondycji przez taką lochę, co często z kolei jest przyczyną wydłużającego się okresu jałowienia (opóźnione wystąpienie rui po odsadzeniu). Paradoksalnie, oznacza to, że locha zbyt obficie żywiona w ciąży, może mieć taki sam problem z wejściem w kolejny cykl rozpłodowy, jak locha zbyt wychudzona. Tak więc, i dobre z założenia intencje właściciela, i brak dbałości i kontroli żywienia lochy, może mieć negatywne konsekwencje, i prowadzić nawet do przedwczesnego brakowania loch o wysokim potencjale genetycznym.
W ciąży niskiej zapotrzebowanie produkcyjne lochy jest bardzo małe, a przewagę, zwłaszcza u loch starszych, stanowi zapotrzebowanie bytowe. W ciąży wysokiej zaś, w łącznym bilansie dziennego zapotrzebowania pokarmowego, wzrasta zapotrzebowanie produkcyjne lochy. Przy tym nadal należy pamiętać, że lochy młode, przed uzyskaniem dojrzałości somatycznej (tj. młodsze, niż 2,5-3 letnie), potrzebują pewnej puli składników na wzrost własnego organizmu. A zatem, w żywieniu loch wysokoprośnych powinniśmy dążyć do utrzymania ich w dobrej kondycji, zapewniając przy tym prawidłowy rozwój ciąży i intensywny wzrost płodów, a także umożliwiając zgromadzenie pewnej puli składników zapasowych, które będą wykorzystane przez lochę w okresie laktacji.
Fot. 5. W takich warunkach bytowania, przy obniżonym poziomie dobrostanu, w zachowaniu loch mogą pojawiać się stereotypie (www.aussiepigs.com))
Podobnie, jak przy ekstensywnym żywieniu loch niskoprośnych, również nieco intensywniejsze ale nadal normowane żywienie loch w ciąży wysokiej jest łatwiejsze, gdy stosujemy technologię żywienia paszami gospodarskimi. Jednakże, z ta różnicą, że na okres niskiej ciąży zaleca się stosowanie głównie pasz objętościowych, uzupełnionych tylko niewielkimi ilościami śrut zbożowych lub mieszanki uzupełniającej. W okresie wysokiej ciąży, z względu na znaczne wypełnienie jamy brzusznej zwiększającą swoją masę i objętość macicą, a tym samym zmniejszeniem pojemności żołądka, musimy odwrócić proporcje. Znaczy to, że locha w wysokiej ciąży powinna otrzymywać dawkę pokarmową złożoną w przeważającej mierze z pasz treściwych (śruty zbożowe, dodatek śruty poekstrakcyjnej sojowej, mieszani uzupełniające), uzupełnionych jednak nadal paszami objętościowymi, np. 0,5 dobrego siana czy też 2-3 kg zielonki. W taki sposób z jednej strony zadbamy o odpowiednią podaż składników pokarmowych, a z drugiej również o poczucie sytości u lochy, która nie czując głodu będzie spokojniejsza. W ten sposób wypełniamy zalecenia prawne, dbając o podwyższenie dobrostanu zwierzęcia. W tym miejscu po raz kolejny warto przypomnieć, że tzw. „wolność od głodu” jest jedną z ważniejszych cech warunkujących wysoki poziom dobrostanu, zawartą w „Kodeksie Dobrostanu Zwierząt Gospodarskich”. Warto też dodać, że w badaniach naukowych dowiedziono, że żywienie restrykcyjne loch w okresie ciąży jest jedną z głównych przyczyn powstawania stereotypii u tych zwierząt. Stereotypie są to odbiegające od normalnego zachowania zwierząt będące wyrazem ich stresu, frustracji, niezaspokojenia potrzeb. Dla przykładu, może być to gryzienie elementów ogrodzenia, uderzanie głową o klatkę, żucie elementów wyposażenia. Z kolei żywienie obfitsze, a nawet ad libitum, i tu zalecane jest właśnie stosowanie pasz o podwyższonej zawartości włókna, jest dowiedzioną i efektywną metodą w zwalczaniu stereotypii. Zwierzę czuje się wtedy syte, ale jednocześnie nie przekracza (lub bardzo nieznacznie) zalecanego dziennego zapotrzebowania pokarmowego. Warto te fakty znać, a najlepiej umieć je wykorzystać w praktyce.
Tab. 6. Ograniczenia udziału niektórych pasz w żywieniu świń reprodukcyjnych wynikające z zawartości związków antyżywieniowych
(„Normy Żywienia Świń” 1993)
Podobnie, jak ma to miejsce w przypadku żywienia loch niskoprośnych, stosując w żywieniu loch wysokoprośnych system żywienia mieszankami pełnoporcjowymi, musimy być świadomi, że dzienna dawka pokarmowa paszy pełnodawkowej przewidziana dla lochy wysokoprośnej (Tab. 2, 4, 5), z pewnością nie zaspokoi jej apetytu, i nie da poczucia sytości. Wobec tego, naprawdę warto jest przewidzieć w diecie lochy w fazie ciąży wysokiej, choć niewielki dodatek pasz zawierających wysoki poziom włókna (siano dobrej jakości, otręby pszenne, śruta owsiana, wysłodki suszone). W tabeli 7 przedstawiono zawartość włókna surowego w paszach, które mogą być stosowane w żywieniu loch. Po pierwsze, zapewni to zwierzęciu poczucie sytości, wobec czego sprawi, że locha będzie spokojniejsza, a taka powinna być locha prośna. Głodna locha, co łatwe do zrozumienia, jest nerwowa, ma podwyższony poziom hormonów stresu, a to niestety nie poprawia wyników produkcyjnych zwierzęcia. Stres w tym okresie negatywnie wpływa na zdrowotność i produkcyjność lochy, jak też na jakość urodzonych przez nią prosiąt. Po drugie, stosując żywienie wzbogacone paszami o podwyższonej zawartości włókna, stosujemy profilaktykę zdrowotną, mającą zapobiec rozwojowi i objawom syndromu MMA. Zagadnienie to dotyczy nie tyle całego okresu wysokiej ciąży, co ostatnich kilku dni przed zaplanowanym porodem, zwykle od 100 dnia ciąży. O syndromie MMA, jego przyczynach i zapobieganiu, w kontekście żywienia loch wysokoprośnych, koniecznie należy wspomnieć, o czym w dalszej części artykułu. Dla jasności wywodu należy dodać, że szybki przyrost masy płodów w wysokiej ciąży wprawdzie ogranicza pojemność układu pokarmowego lochy, jednakże fakt ten nie może być sztandarowym argumentem dla poparcia zalecenia, że lochom wysokoprośnym najlepiej jest zadawać skoncentrowaną mieszankę pełnoporcjową w ilości ok. 3kg dziennie, żeby locha „na pewno zjadła”. Trzeba pamiętać, że locha wysokoprośna może pobrać średnio dziennie pasze w łącznej ilości do 5% w stosunku do jej masy ciała, a więc dla lochy ważącej 150-200 kg nie jest problemem spożycie 5-6 kg paszy w tej fazie. Oczywiście, większość tej masy powinny stanowić pasze treściwe, tylko uzupełnione dodatkiem paszy objętościowej. Znany i potwierdzony jest naukowo fakt, że pojemność układu pokarmowego i długość jelit jest mniejsza u obecnie utrzymywanych zwierząt. Należy ten fakt brać pod uwagę, ale nie należy go traktować literalnie i bezkrytycznie w przypadku loch. Nie chodzi przecież o podawanie im 15 czy 20 kg paszy.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że stosowanie dodatku pasz zawierających wysoki poziom włókna w żywieniu loch prośnych jest zgodne z zaleceniem zawartym w prawodawstwie obejmującym kraje UE. W 2001 roku określono minimalne standardy w produkcji, mające chronić zdrowie i poprawić dobrostan zwierząt. Powstała dyrektywa (European Council Directive 2001/8/EC, Minimum standards for the protection of pigs), która nakazuje włączenie pasz zawierających włókno w żywieniu loch prośnych, w celu poprawy ich dobrostanu. Ten składnik pokarmowy, z racji swoich cech fizycznych i chemicznych, poprzez wiązanie wody w świetle jelit i pęcznienie, zwiększa wypełnienie jelit i powoduje większe uczucie sytości, czym, jak już wspomniano powyżej, poprawia poziom dobrostanu u loch. Są one spokojniejsze, dłużej odpoczywają, a przy utrzymaniu grupowym zauważalny jest niższy poziom agresji. Zwierzęta mają również możliwość dłuższego pobierania paszy i jej żucia, jako że włókno pochodzi często z pasz objętościowych. Pasze bogate we włókno stymulują gryzienie i żucie, powodując w ten sposób większe wydzielanie śliny. Nie bez znaczenia jest też urozmaicenie diety, co zwykle wpływa pozytywnie na apetyt.
Tab. 7. Zawartość włókna surowego (%) w wybranych paszach objętościowych i treściwych
Należy także zwrócić uwagę na specyfikę utrzymania loch wysokoprośnych, co nierozerwalnie łączy się z systemem ich żywienia. Jeszcze na początku tej fazy (tzn. od 90. do 100. dnia ciąży), tak jak w okresie niskiej ciąży, lochy są zwykle utrzymywane grupowo (w stadach liczących więcej, niż 10 loch, jest to wymóg prawny). Wobec tego, charakterystyka wad i zalet różnych systemów żywienia loch wysokoprośnych, jest podobna, jak w przypadku loch w ciąży niskiej. Utrzymanie grupowe utrudnia, a często wręcz uniemożliwia indywidualne żywienie loch w wysokiej ciąży. W takim przypadku, przy stosowaniu mieszanek pełnoporcjowych, można zastosować żywienie symultaniczne, które w większym stopniu pozwala na kontrolę ilości pobranej przez lochy paszy. Jeżeli przy utrzymaniu grupowym wybraliśmy system żywienia z zastosowaniem autokarmników, to z pewnością lochy będą pobierały paszę w ilościach przekraczających ich dzienne zapotrzebowanie. Zdecydowanie najlepszym sposobem żywienia loch prośnych jest stosowanie stacji paszowych. Jest to inwestycja kosztochłonna, ale bardzo praktyczna. Wszystkie zwierzęta są wyposażone w tzw. transpondery (nadajniki), dzięki którym są rozpoznawane przez system po wejściu do stacji. Każda locha może korzystać ze stacji wielokrotnie w trakcie dnia, a pasza będzie jej wydzielana we wcześniej zaprogramowanych mniejszych porcjach. Jednakże, w trakcie całego dnia locha dostanie tylko tyle paszy, ile jest dla niej przewidziane w dawce pokarmowej w zależności od fazy ciąży. Taka metoda żywienia jest optymalna, jeżeli bierzemy pod uwagę kontrolę ilości spożytej paszy, jednak możliwa do zastosowania tylko w dużych stadach, w których lochy prośne utrzymywane są w dużych grupach (po kilkadziesiąt sztuk). Można utrzymywać w ten sposób w jednej grupie lochy będące w różnych stadiach cyklu rozpłodowego, a ich żywienie będzie i tak dostosowane indywidualnie do każdej z nich. Jedynym ograniczeniem jest tu rodzaj stosowanej mieszanki, wszystkie zwierzęta w jednej grupie spożywają bowiem tę samą paszę.
W przypadku, gdy nie mamy lub mamy tylko w ograniczonym zakresie możliwość kontroli ilości spożywanej przez lochę paszy, warto zastosować to samo rozwiązanie, co w przypadku żywienia loch w niskiej ciąży. Można zbilansować mieszankę pełnoporcjową o niższej koncentracji składników pokarmowych w 1kg, przy jednocześnie podwyższonej zawartości włókna. Przydatnymi komponentami będą tu: otręby pszenne, śruta owsiana, suszone wysłodki. Otręby pszenne zawierają dużo włókna, jednak równocześnie więcej białka, w porównaniu do zbóż, a więc w tym przypadku nie można ich stosować zbyt wiele. Mogą być też zanieczyszczone lub zwierać mikotoksyny, dlatego też, coraz większą popularność zyskują preparaty włókna syntetycznego. Są one też łatwiejsze do zbilansowania w mieszance pełnoporcjowej, jako że nie wnoszą innych składników pokarmowych. W tym miejscu warto wspomnieć, że locha wysokoprośna powinna otrzymywać dietę zawierającą do 10% włókna surowego (Tab. 1), jednak nie powinno być go mniej, niż 6-7%. Mieszanka pełnoporcjowa o zwiększonej zawartości włókna szybciej zapewni losze poczucie sytości, a tym samym ograniczy nadmierne jej spożycie i zatuczenie lochy, poprawiając jednocześnie dobrostan zwierzęcia. W tabeli 7 przedstawiono zawartość włókna surowego w paszach, które mogą być stosowane w żywieniu loch.
Tab. 8. Wyniki produkcyjne loch i pochodzących od nich prosiąt w zależności od systemu żywienia loch prośnych – normowanego lub ad libitum (van der Peet-Schwering i wsp. 2004)
Najczęściej lochy w fazie wysokiej ciąży żywione są tą samą mieszanką pełnoporcjową, którą spożywały w okresie ciąży niskiej. Są jednak stada, w których w okresie ciąży wysokiej stosowany jest inny schemat żywienia loch. Zwykle ma to miejsce od 100. lub 107. dnia ciąży, czyli najczęściej od dnia przeniesienia lochy na porodówkę, gdzie będzie utrzymywana i żywiona indywidualnie, aż do dnia odsadzenia od prosiąt. Możliwość indywidualnego żywienia lochy powoduje, że mając zdecydowanie lepszą kontrolę nad ilością spożytej przez zwierzę paszy, możemy jej dawkowanie dobrać do konkretnego osobnika, biorąc pod uwagę wiek, kolejny cykl rozpłodowy (Tab. 4, 5) i kondycję lochy. Dietę lochy w tym okresie często zmienia się na mieszankę „laktacyjną”, co dotyczy zwłaszcza loch przenoszonych na porodówkę w 107. dniu ciąży. Można też sporządzić dzienną dawkę pokarmową dla lochy wysokoprośnej złożoną w części z paszy przeznaczonej dla loch prośnych, a w części z mieszanki przeznaczonej na okres laktacji, np. w proporcji 1:1 lub 2:1. Jednakże, takie metody żywienia utrudniają też dokładne „trafienie” w zalecenia pokarmowe dla lochy, jako że często nie określa się faktycznej zawartości składników pokarmowych (tzn. nie oznacza się ich w laboratorium, tylko bazuje na wartościach książkowych) w stosowanych mieszankach. Wobec tego, nic nie stoi na przeszkodzie, aby we własnym zakresie zbilansować odrębną mieszankę, przeznaczoną tylko na okres ciąży wysokiej. Oczywiście, wymusza to dodatkową pracę, dobór komponentów, mieszanie i składowanie kolejnej paszy, jednakże zdaje się być metodą najefektywniejszą w dążeniu do zapewnienia najlepszego modelu żywienia loszki wysokoprośnej. Należy jednak brać pod uwagę, że w nowych polskich zaleceniach żywieniowych dla loch („Zalecenia żywieniowe i wartość pokarmowa pasz dla świń. Normy żywienia świń” 2014), uwzględniono i przedstawiono osobno normatywy zapotrzebowania pokarmowego dla loch wysokoprośnych w okresie od 91. do 105. dnia ciąży (Tab. 4) oraz powyżej 105. dnia ciąży (Tab. 5). Różnica w zaleceniach polega przede wszystkim na tym, że zmniejsza się zalecana ilość podawanej paszy, ale różnice są tu bardzo niewielkie (tylko rzędu 0,2-0,3kg), jednakże pasza podawana lochom będącym powyżej 105. dnia ciąży musi mieć wyższą koncentrację białka, aminokwasów i związków mineralnych. Ponadto, niższe ma być średnie dzienne pobranie energii przez lochy, za wyjątkiem sztuk najmłodszych, tzn. pierwiastek. Znane są bowiem badania naukowe, w których dowiedziono, że loszki w swojej pierwszej ciąży powinny być żywione paszą o nieco wyższym poziomie białka (np. 16%), w porównaniu do loch wieloródek. Te z kolei wykazują wyższą produkcyjność, gdy w okresie prośności są żywione paszą o niższej koncentracji białka (np. 13%), ale zadawaną w większych ilościach. Warto te zalecenia wziąć pod uwagę decydując o sposobie żywienia loch w swoim stadzie. To zróżnicowanie, tzn. intensywność żywienia uzależniona od wieku (czyli kolejnego cyklu rozpłodowego) lochy, jest obecnie dominującym modelem w normach żywienia świń.
Charakterystyczny dla konkretnego obiektu sposób żywienia loch w fazie wysokiej ciąży jest zwykle skutkiem wypracowanego, i sprawdzonego w warunkach tego obiektu, specyficznego schematu postępowania. I oczywiste jest, że wybór konkretnego modelu żywienia powinien być poparty rzeczowymi dowodami, tzn. analizą produkcyjności stada. Jeżeli lochy rodzą liczne mioty ciężkich prosiąt, są mleczne i spokojne, nie mamy problemu ze zdrowotnością loch w okresie okołoporodowym i prosiąt ssących, tzn. że nasza decyzja o metodzie żywienia loch prośnych była trafiona.
W wielu stadach, w których lochy przenosi się na porodówkę tradycyjnie, a więc już na 14 dni przed planowanym terminem porodu, w zdecydowanej większości przypadków locha trafia do bezściołowej klatki porodowej z jarzmem. Nawet przenoszenie lochy na 7. dni przed planowanym porodem do małej klatki powoduje u tych zwierząt, zwłaszcza młodszych, dyskomfort i frustrację. Tylko nieliczne, tradycyjne i mniejsze obiekty, są wyposażone w kojce porodowe ściołowe, bez jarzma, nie ograniczające losze możliwości ruchu. W takich warunkach nad wyraz ważne jest zapewnienie losze dodatkowego „zajęcia” związanego z wydłużeniem czasu pobierania paszy. I mieszanki o podwyższonej zawartości włókna, lub też dodatek do diety pasz tradycyjnych, objętościowych, choć często uznawane za zbędny kłopot (pracochłonność), mogą być jednak ważną metodą wyrażającą naszą dbałość o dobrostan lochy. Nadal pamiętając o tym, że świnia ze swej natury jest zwierzęciem stadnym, i przebywając w grupie czuje się najlepiej, musimy wykazać choć minimum troski o samopoczucie tych zwierząt w momencie, gdy właśnie je od tej grupy oddzielamy.
Osobnej analizy wymaga często dyskutowane zagadnienie, a mianowicie jak żywić lochę na kilka dni przed spodziewanym porodem, tzn. od 100. dnia ciąży? W przypadku żywienia mieszankami pełnoporcjowymi najpopularniejsze teorie są dwie: 1. należy zmniejszyć do 2 kg ilość podawanej losze paszy, ponieważ to zapobiega występowaniu problemów poporodowych, typu syndromu MMA, a locha i tak w tym okresie ma obniżony apetyt; 2. należy podawać lochom taką samą ilość paszy, ale o zmienionym składzie, tzn. należy wycofać część mieszanki pełnoporcjowej (zwykle 1 kg) zastąpić ją paszą o wysokiej zawartości włókna (np. otrąb pszennych), lub jeżeli jest taka możliwość, zastosować niewielki dodatek np. siana lub zielonki. Cóż, pierwsza metoda ma swoich zwolenników argumentujących, że poprawia ona zdrowotność loch, i tym samym zmniejsza ryzyko zachorowań w okresie poporodowym. Zapewne może tak być. Jednakże, jaką mamy gwarancję, że locha oprosi się w 114. dniu ciąży? Jeżeli ją „przenosi” o kilka dni, oznacza to, że w sumie przez tydzień będzie żywiona niedoborowo (abstrahuję tu od przypadku, gdy porody są hormonalnie synchronizowane w stadzie). Jak wspomniano już wcześniej, faza wysokiej ciąży to faza intensywnego wzrostu płodów. Wobec tego, prosięta mogą się urodzić z niższą średnią masą ciała w miocie, a nawet jeżeli nie, to ich wzrost będzie związany z wcześniejszym uruchomieniem rezerw z organizmu lochy. To ograniczy jej produkcyjność w okresie laktacji. Ponadto, wracamy do meritum zagadnień związanych z dobrostanem lochy. Głodzenie jej przez kilka dni przed porodem powoduje zwiększenie poziomu hormonów stresu, a to może mieć negatywny wpływ na przebieg porodu (wydłuża go), ilość produkowanego przez lochę mleka, a także zachowanie lochy wobec prosiąt (niższy poziom troskliwości macierzyńskiej, a większy poziom agresji). Hormony stresu mają bowiem supresyjne (hamujące) działanie na oś hormonalną regulującą przebieg porodu, jak też na poziom prolaktyny, hormonu ściśle związanego z przebiegiem laktacji. Ten model jest jednak dość często stosowany w dużych stadach, gdzie zwierzęta traktuje się grupowo, a metodą poprawy efektywności produkcji jest często zmniejszanie pracochłonności związanej z samą obsługą zwierząt. Jest to metoda zapobiegania komplikacjom okołoporodowym z pewnością najprostsza do stosowania dla człowieka, ale czy najlepsza dla zwierząt?
Drugi model żywienia, tzn. zamiana części mieszanki otrębami, czy inną paszą o podwyższonym udziale włókna, jest oczywiście bardziej pracochłonny. Zwłaszcza w chlewniach, gdzie żywienie nie jest zautomatyzowane, i stanowi już znaczącą pozycję w tabeli czynności czasochłonnych w produkcji. Jest to jednak model dobry dla zwierząt. Locha czuje sytość, jest spokojniejsza, a dodatek paszy włóknistej stanowi bardzo dobrą metodę profilaktyki zespołu MMA. W dodatku mamy gwarancję, że nie będzie żywiona niedoborowo. Często argumentem przeciwników tej metody żywienia jest opinia, że locha może się zatuczyć. Cóż, zapewne nie zatuczy się, jeżeli nie przekroczy dziennego zapotrzebowania pokarmowego. Na poparcie tego modelu żywienia, jak również żywienia loch z zastosowaniem pasz objętościowych lub treściwych wysokowłóknistych w okresie całej ciąży, bez obaw o zatuczenie i obniżenie wydajności, można przytoczyć wyniki szeregu badań.
Fot. 6. Podjęcie decyzji o urozmaiceniu żywienia lochy wysokoprośnejmoże być metodą na poprawę jej warunków bytowania (www.agricbison.com)
Na podsumowanie rozważań nad żywieniem loch prośnych warto przytoczyć badania, w których analizowano to zagadnienie. W holenderskich badaniach van der Peet-Schweringa i wsp. (2004) analizowano produkcyjność 119 loch mieszańców (wielka biała x zwisłoucha) utrzymywanych grupowo, i żywionych z wykorzystaniem stacji paszowych. Zwierzęta badano przez trzy kolejne ciąże, w następujących po sobie trzech kolejnych cyklach rozpłodowych (nie zawsze od 1. cyklu w życiu lochy, badano równocześnie lochy w różnym wieku i fazie produkcyjności). Celem tych badań była weryfikacja tezy, że żywienie do woli (ad libitum) loch prośnych nie wpływa negatywnie na ich produkcyjność, a jednocześnie może poprawić ich dobrostan. W każdym cyklu rozpłodowym jedną grupę zwierząt żywiono restrykcyjnie, zgodnie ze standardowymi zaleceniami zawartymi w holenderskich normach (grupa kontrolna), mieszanką zawierającą 12,6% białka ogólnego. Podawano im od 2,3 do 3,4 kg paszy zależnie od fazy ciąży. Drugą grupę loch w okresie całej ciąży żywiono ad libitum. W tym celu stosowano dietę, w której 45% udziału stanowiły wysłodki buraczane, a jej poziom białka ogólnego wynosił 12,8%. Taki schemat żywienia stosowano przez całą ciążę niską i część wysokiej – do dnia przeniesienia loch na porodówkę, gdzie wszystkie zwierzęta przechodziły na normowane żywienie standardową mieszanką laktacyjną zadawaną do dni porodu w ilości 3,0-3,4 kg (w zależności od wieku lochy, i bez zmniejszania ilości paszy zadawanej przed porodem). Wybrane wyniki uzyskane w tych badaniach przedstawiono w tabeli 8.
W cytowanych badaniach stwierdzono, że lochy żywione do woli, w porównaniu do tych z grupy kontrolnej, pobierały średnio dziennie o 1,3 kg więcej paszy. Skutkowało to ich wyższą masą ciała, i grubszą słoniną mierzoną pod koniec ciąży. Te lochy w okresie laktacji traciły też nieco więcej masy ciała i około 2mm grubości słoniny więcej, w porównaniu do loch kontrolnych. Jednakże, co bardzo ważne, spożycie paszy w trakcie laktacji przez lochy obu grup (w tym okresie wszystkie zwierzęta żywiono tą samą mieszanką i do woli) było zbliżone, i nie zróżnicowane istotnie statystycznie. Wskaźniki produkcyjne, tzn. liczba żywo i martwo urodzonych i odchowanych prosiąt, masa ciała prosiąt, długość okresu jałowienia, również były zbliżone w grupach. Dodatkowo wyliczono, że lochy żywione do woli spędzały średnio dziennie aż 90 minut na pobieraniu paszy. W pracy zawarte jest ciekawe spostrzeżenie, że w grupie loch żywionych do woli wzrost średniego dziennego spożycia paszy notowano pomiędzy 2. a 6. tygodniem ciąży, natomiast niewielki spadek od 15. tygodnia jej trwania. Autorzy wnioskują, że żywienie do woli loch prośnych paszą o podwyższonym poziomie włókna surowego jest możliwe bez ich zatuczenia i pogorszenia produkcyjności. Nie chodzi tu przecież o podawanie do woli standardowej mieszanki dla loch prośnych, ale o stosowanie mieszanki (dawki) o obniżonej koncentracji składników pokarmowych, która zagwarantuje zwierzęciu poczucie sytości, jednak nie spowoduje przekroczenia spożycia energii i białka powyżej zalecanych dziennych norm. Przy tym uzyskuje się założony cel – poprawę dobrostanu loch. Należy tu jeszcze raz podkreślić, że uznawany za kłopotliwy i czasochłonny, przedstawiony powyżej model żywienia loch w okresie ciąży, wymaga wprawdzie pewnego wysiłku (bilansowanie „nowej” mieszanki, zaopatrzenie w dodatkowe komponenty, nadzór nad żywieniem), ale to właśnie lochy są najważniejszym elementem stada, i to od ich samopoczucia i zdrowotności zależy efektywność produkcji. Wobec tego, warto zadbać o ich dobrostan.
Wybór sposobu żywienia loch w okresie ciąży wysokiej, a zwłaszcza w trakcie kilku dni poprzedzających poród należy oczywiście do właściciela chlewni. Byłoby jednak dobrze, gdyby wybór ten był racjonalny, i poparty argumentami.
Warto też przytoczyć wyniki ciekawych badań Ramonet'a i wsp. (1999), a więc jedne z licznych, potwierdzających możliwość poprawy dobrostanu loch prośnych za pomocą żywienia z wykorzystaniem pasz zawierających podwyższony poziom włókna. Otóż badali oni trzy grupy lochy wieloródek, żywionych przez cały okres ciąży mieszankami o różnym poziomie włókna surowego: grupa 1 – mieszanka z zawartością 3,3% włókna; grupa 2 – 10,6% oraz grupa 3 – 18,1%. Wyższy poziom włókna w mieszankach 2. i 3. uzyskano poprzez dodatek otrąb pszennych, wysłodków buraczanych i poekstrakcyjnej śruty słonecznikowej. Mieszanki te zbilansowano tak, aby lochy średnio dziennie pobierały podobną ilość energii w paszy, niezależnie od zróżnicowanego spożycia mieszanki. Stwierdzono, że czas spędzony przez lochy na pobieraniu paszy był najdłuższy w grupie loch żywionych mieszanką 3, jako że pobierały one również najmniej paszy w ciągu 1 minuty. Ilość paszy spożywanej przez lochy średnio w czasie 1. minuty kształtował się na poziomie: 152, 120 i 67 g, odpowiednio w grupach 1, 2 i 3. Oczywiście było to bezpośrednio związane z dłuższym żuciem tej paszy. Czynność ta zajmowała lochom z grupy 3. aż 56% czasu poświęconego na spożycia paszy, podczas gdy lochy żywione mieszanką 1. poświęcały na tę czynność 26% czasu, zaś lochy spożywające mieszankę 2. – 40% czasu. Zaobserwowano też, że lochy w grupie 3. manifestowały mniej zachowań stereotypowych. Mając zapewne większe poczucie sytości, były spokojniejsze i więcej czasu spędzały na odpoczynku w pozycji leżącej. Z kolei lochy z grupy 1., dla odróżnienia, więcej czasu średnio dziennie, w porównaniu do zwierząt pozostałych grup spędzały stojąc przy pustym korycie. Zajmowało im to średnio 363 minuty dziennie, podczas gdy lochy żywione mieszanką 1. spędzały w pozycji stojącej 291 minut. W podsumowaniu Autorzy uznali, że badany sposób żywienia, a więc wykorzystanie mieszanek pełnoporcjowych o podwyższonym poziomie włókna, jest metodą poprawiającą dobrostan loch prośnych.
Problematyka syndromu MMA
Jedną z najczęstszych przyczyn komplikacji poporodowych i strat w odchowie prosiąt osesków jest tzw. syndrom (zespół) MMA (popularnie znany jako „gorączka poporodowa”, „bezmleczność poporodowa”). Syndrom MMA pojawia się u lochy najczęściej w okresie 1-3 dni po porodzie, choć zdarza się, że jego objawy obserwuje się już kilka kilkanaście godzin po porodzie, a czasami nawet w trakcie jego trwania. W zależności od tempa rozwoju i rozległości tego schorzenia, może ono przybierać postać bezmleczności (agalactia), która z kolei zwykle jest skutkiem stanu zapalnego wymienia (mastitis) i często występuje łącznie z zapaleniem macicy (metritis). Zazwyczaj mamy do czynienia jednocześnie z objawami 2–3 powiązanych ze sobą jednostek chorobowych. Leczenie (antybiotykoterapia, niesterydowe leki przeciwzapalne, przeciwbólowe, oksytocyna podawana łącznie z roztworem wapnia dla zwiększenia efektu działania) należy podjąć natychmiast po zaobserwowaniu jakichkolwiek nieprawidłowości w zachowaniu i stanie zdrowia lochy lub prosiąt. Dokładne rozważania dotyczące tego problemu zdrowotnego (przyczyny, leczenie, zapobieganie) będę ważną częścią kolejnego artykułu z zakresu żywienia loch, który będzie dotyczył specyfiki żywienia w okresie laktacji, jednak w tym miejscu należy wspomnieć o etiologii MMA.
Fot. 7. Najszczęśliwsze są zapewne lochy utrzymywane w systemie wolnym– nic nie ogranicza ich zachowań związanych z behawioremmacierzyńskim (www.journeytocasimir.blogspot.com)
Etiologia syndromu MMA jest złożona. Najczęściej zachorowania mają tło bakteryjne (szacunkowo ok. 80-85% przypadków), przy czym bezpośrednią przyczyną (według różnych źródeł w 50-60% przypadków) jest zwykle bakteria Escherichia coli i wydzielane przez nią endotoksyny. Zespół MMA jest wtedy nazywany także kolibakteriozą poporodową. Jednakże, aby E. coli, która jest bakterią warunkowo chorobotwórczą, stała się przyczyną choroby, muszą zaistnieć sprzyjające temu uwarunkowania w środowisku bytowania lochy: zaniedbania higieniczne, błędy w żywieniu, utrzymaniu i organizacji produkcji oraz zaniedbania w zakresie dobrostanu. Dotyczy to przede wszystkim obiektów wielkotowarowych, gdzie liczba przypadków MMA jest większa, niż w chowie tradycyjnym. Chów masowy, z charakterystycznym dla siebie monotonnym sposobem żywieniem, wysoką stresogennością, i dużą koncentracją produkcji, sprzyja osłabianiu mechanizmów odporności u zwierząt, co dodatkowo zwiększa ich podatność na zachorowania. Wspomnieć także należy, że pierwotną przyczyną występowania zespołu MMA mogą być (pozostałe 15-20% przypadków) zaburzenia hormonalne w okresie okołoporodowym. Chodzi tu o zahamowanie wydzielania prolaktyny i oksytocyny na skutek działania na lochę (zwłaszcza pierwiastkę) stresu w okresie okołoporodowym. Hormony stresu (przede wszystkim kortyzol) mają działanie supresyjne na oś podwzgórzowo-przysadkową, powodując w ten sposób zahamowanie wydzielania tych niezbędnych do prawidłowego przebiegu laktacji hormonów.
Wśród najważniejszych przyczyn warunkujących występowanie zespołu MMA można z pełnym przekonaniem wymienić błędy żywieniowe w okresie okołoporodowym, i obniżony dobrostan loch, jako źródło stresu. Żywienie lochy w okresie okołoporodowym sprzyjające zaparciom, czyli monotonia, podawanie paszy o zbyt wysokiej koncentracji składników pokarmowych (zwłaszcza białka) przy jednoczesnym niedoborze włókna w paszy – to błędy podstawowe. Z kolei czynnikiem stresogennym w tym okresie jest sam fakt unieruchomienia lochy w jarzmie klatki porodowej, i zwykle bezściołowy system utrzymania na porodówce, co uniemożliwia losze wyrażenie naturalnych dla gatunku zachowań w okresie okołoporodowym (słanie gniazda), podnosi poziom stresu i wydłuża poród, co też jest czynnikiem zwiększającym ryzyko zachorowań na MMA. Utrzymanie lochy w klatce ma jeszcze jeden negatywny skutek – brak ruchu wpływa negatywnie na funkcjonowanie układu pokarmowego, osłabieniu ulega perystaltyka, co dodatkowo sprzyja zaleganiu kału. Bardzo często, wszystkie te czynniki działają łącznie, obniżając odporność zwierzęcia, zwiększając ryzyko zachorowania na MMA, przyspieszając jego wystąpienie oraz potęgując objawy.
W momencie, gdy na organizm zwierzęcia działają wymienione powyżej czynniki, mamy do czynienia z sytuacją, gdy następuje gwałtowne namnażanie się populacji chorobotwórczej flory bakteryjnej w jelitach lochy. Skutkuje to zwiększeniem ilości produkowanych przez nią toksyn. Przy spadku odporności ściany jelita stają się bardziej przepuszczalne, wobec czego toksyny bakteryjne przedostają się przez ścianę jelita do układu krwionośnego, i tą drogą są transportowane przede wszystkim do macicy i wymienia (najlepiej ukrwionych w tym czasie narządów), powodując powstawanie stanów zapalnych w obrębie narządów rodnych i wymienia lochy. W stanach ostrych zespołu MMA może dochodzić do przenikania bakterii ze światła jelita do układu krwionośnego i uogólnienia stanu zapalnego. Przy braku odpowiedniego leczenia są to przypadki bezpośredniego zagrażania życia lochy.
Fot. 8. Warto przypomnieć – dla lochy prośnej komfort to spokój, utrzymanie grupowe na ściółce i zbilansowane żywienie dające poczucie sytości (www.agrobudownictwo.pl)
Należy pamiętać, że syndrom MMA ma tendencję do nawracania w kolejnych cyklach rozpłodowych, ponieważ wyleczenie nie daje losze odporności na to schorzenie. W dodatku, nie wyleczone do końca stany zapalne macicy bywają przyczyną wydłużania się okresu jałowienia u lochy i braku rui, a także powtarzania rui po skutecznym kryciu, na skutek problemów z implantacją zarodków. Odległym skutkiem choroby może być też niższa wydajność mleczna w kolejnych laktacjach tych segmentów wymienia, które objęte były stanem zapalnym. Dzieje się tak na skutek zwłóknienia i częściowego zaniku tkanki gruczołowej, która była objęta stanem zapalnym. Oczywiste jest, że chora locha ma obniżoną mleczność, lub nawet staje się bezmleczna, wobec czego notuje się wysokie straty wśród prosiąt, a te które przeżyją zwykle są słabe, i charłaczeją.
A zatem, omówione wcześniej żywienie lochy w okresie wysokiej ciąży (a zwłaszcza w newralgicznym okresie kilku dni poprzedzających poród), z wykorzystaniem mieszanki o podwyższonej zawartości włókna lub po prostu dodatek paszy o wysokim poziomie włókna do dziennej dawki pokarmowej, są swoistymi metodami zapobiegania MMA. Wyższy poziom włókna w paszy powoduje przyspieszenie przechodzenia treści pokarmowej przez jelita, poprawia ich perystaltykę, i zwiększa częstotliwość wypróżnień. To z kolei powoduje systematyczne usuwanie E. coli z jelit i zapobiega sytuacji, gdy jej populacja jest bardzo duża i zagrażająca zdrowiu lochy. Nawet najprostsze działanie, jakim jest zmniejszenie dziennej dawki standardowej mieszanki pełnoporcjowej dla lochy o około 1/3, i zastąpienie tej części paszy otrębami pszennymi, daje dobre skutki. Otręby są cennym dodatkiem dietetycznym i źródłem włókna pokarmowego, które jak już wspomniano, przyspiesza przechodzenie treści pokarmowej przez jelita i w ten sposób zapobiega zaparciom, a w efekcie – namnażaniu się E. coli. Do paszy można też dodać sól glauberską (inaczej: Natrium sulfuricum, sól gorzka; w ilości zalecanej przez producenta), która ma działanie lekko przeczyszczające i tą drogą również zmniejszy się populację E. coli w jelitach lochy. Kto nie ma „zaufania” do otrąb, może zastosować wysłodki buraczane, siano, a nawet syntetyczne włókno, jakie bez problemu można obecnie nabyć na rynku dodatków paszowych. Takie żywienie usprawnia funkcjonowanie układu pokarmowego lochy, a także, co już wspominano po wielokroć, zapewnia sytość – ważny element dobrostanu lochy.
W żywieniu loch, niezależnie od fazy cyklu, należy zawsze przestrzegać kilku ważnych zasad. Pasza bezwzględnie musi być świeża i czysta pod względem mikologicznym oraz bakteriologicznym. Nie wolno pozwolić na spożywanie przez lochę pasz nadpsutych lub zalegających w korycie, sfermentowanych. Bardzo ważne jest umiejętne stosowanie pasz zawierających składniki antyżywieniowe, przy czym najlepiej byłoby jednak eliminować je z żywienia loch. Zawsze należy pamiętać o konieczności ostrożnego wprowadzania do diety pasz nowych. Zmiana dawki pokarmowej powinna następować stopniowo, w okresie kilku dni. Zbyt radykalna zmiana zestawu paszowego (lub nagła zmiana mieszanki pełnoporcjowej) może doprowadzić do zaburzeń w układzie pokarmowym lochy. Skutkiem tego może być gwałtowna zmiana składu mleka, prowadząca często do biegunek u prosiąt. I, co najważniejsze, zawsze musimy pamiętać o konieczności dostosowania poziomu żywienia i zawartości składników pokarmowych (energia, białko, aminokwasy egzogenne, zwłaszcza lizyna, związki mineralne, witaminy), do aktualnych potrzeb i kondycji zwierzęcia.