Najczęściej czytalne

Józef Krzyżewski
Instytut Genetyki i Hodowli Zwierząt Polskiej Akademii Nauk w Jastrzębcu

Podstawowym celem, który chcemy osiągnąć w odchowie cieląt, jest szybki wzrost, możliwie wczesne rozwinięcie i sprawne funkcjonowanie przedżołądków, głównie żwacza oraz prawidłowy rozwój gruczołu mlekowego u cieliczek przeznaczonych do remontu stada.

Właściwy odchów cieląt pozwala na wyeliminowanie do niezbędnego minimum wad rozwojowych i chorób, które po osiągnięciu wieku dojrzałego w dużej mierze decydują o opłacalności produkcji mleka i mięsa wołowego. Błędy popełniane w okresie odchowu są jedną z przyczyn wysokiego wskaźnika brakowań w stadach krów mlecznych. Z liczebności stada podstawowego krów mlecznych w naszym kraju (ok. 2 500 000 szt.) wynika, że przy rozsądnym brakowaniu, tj. na poziomie ok. 20% krów w stadzie, powinniśmy posiadać nadwyżkę w pogłowiu jałówek i być ich poważnym eksporterem. W praktyce mamy do czynienia z sytuacją odwrotną, ponieważ w każdym roku importujemy dużą liczbę jałowic niezbędnych do remontu stada. Świadczy to o bardzo wysokim odsetku wybrakowywanych krów w stadach mlecznych. Obserwacje praktyczne dowodzą, że zdrowie, długowieczność i wydajność mleka od krowy, zależą w dużym stopniu od sposobu odchowu cieląt, począwszy od pierwszych dni ich życia. Cielęta odchowane w sposób niewłaściwy, które chorowały na biegunkę, są z reguły słabsze i często są brakowane już jako pierwiastki. Prawidłowy odchów cieląt dotyczy zarówno sposobu i długości okresu pojenia siarą, mlekiem lub preparatem mleko zastępczym jak również skarmiania w tym samym czasie pasz stałych. Należy dołożyć wszelkich starań, aby okres pojenia cieląt mlekiem lub preparatem mleko zastępczym skrócić do niezbędnego minimum i możliwie szybko rozpocząć żywienie paszami stałymi. Aby cel ten można było zrealizować, należy przyśpieszyć rozwój przewodu pokarmowego u cieląt.

Przyspieszyć rozwój przedżołądków u cieląt

Przewód pokarmowy cielęcia po urodzeniu wygląda zupełnie inaczej niż u dorosłego przeżuwacza. Najbardziej rozwiniętą częścią jest trawieniec, którego stosunek objętości do objętości przedżołądków (żwacza, czepca i ksiąg) wynosi 70:30, zmienia się powoli i już w wieku około 3 miesięcy proporcje tych części żołądka wynoszą 15:85; u dorosłych przeżuwaczy stosunek ten wynosi 10:90.
Rozwój przedżołądków jest uwarunkowany pobieraniem pasz stałych, które zawierają dużo skrobi i włókna surowego. Pamiętając o tym, że przedżołądki, głównie żwacz, decydują o ilości przyswajanych przez organizm cielęcia składników pokarmowych pochodzących z pasz stałych, należy wcześnie zadbać o to, aby nastąpił ich szybki rozwój. Hodowca może sterować tym procesem, podając cielętom odpowiednie pasze stałe, praktycznie od pierwszych dni życia. A więc już w okresie pojenia mlekiem należy zadbać o jak najszybszy i prawidłowy rozwój żwacza. Można to osiągnąć stosując obok mleka odpowiednie pasze stałe.

Nie siano a całe ziarno!

Do niedawna obowiązywał pogląd, że obok paszy treściwej należy podawać cielętom siano. W ostatnich latach poglądy na ten temat uległy wyraźnej zmianie. Wykazano bowiem, że skarmianie siana przyczynia się do ograniczenia ilości zjadanej przez cielęta mieszanki pasz treściwych, w związku z czym koncentracja składników pokarmowych w takiej dawce jest niewystarczająca do pełnego pokrycia zapotrzebowania pokarmowego cielęcia. Ponadto w procesie fermentacyjnym siana powstaje kwas octowy, który nie przyczynia się do rozwoju funkcjonalnego żwacza.
Udowodniono, ze korzystny wpływ na wykształcanie kosmków w błonie śluzowej żwacza wywiera dodatek do paszy treściwej w postaci całego ziarna zbóż, zwłaszcza kukurydzy. W wyniku procesów fermentacyjnych, zachodzących przy trawieniu całego ziarna, powstaje kwas propionowy, który wywiera korzystny wpływ na rozwój funkcjonalny żwacza oraz kwas masłowy, sprzyjający wykształcaniu się kosmków w jelitach. Błona śluzowa wyściełająca wnętrze żwacza jest początkowo gładka, ale pod wpływem kwasu propionowego wytwarzają się na jej powierzchni brodawki żwaczowe, które w istotny sposób zwiększają powierzchnię chłonną błony śluzowej, dzięki czemu jest wchłaniana do krwi znacznie większa ilość produktów trawienia, co sprzyja lepszemu odżywieniu organizmu cielęcia.
Należy pamiętać, że u przeżuwacza z całkowicie rozwiniętym żwaczem, około 70-75 energii potrzebnej dla organizmu pochodzi z lotnych kwasów tłuszczowych, powstających w wyniku zachodzących tam procesów fermentacyjnych i wchłanianych przez kosmki występujące na błonie śluzowej żwacza. Podawanie cielętom całego ziarna zbóż, oprócz korzystnego wpływu na rozwój brodawek żwaczowych, posiada jeszcze dodatkowo tę zaletę, że cielę może gryźć. Mając do dyspozycji całe ziarno kukurydzy lub innych zbóż usiłuje go rozcierać, co sprzyja wzmacnianiu mięśni żuchwy. Całe ziarno po dostaniu się do żwacza działa w pewnym sensie drażniąco, pobudzając odruch bardzo podobny do odruchu wymiotnego. Wiadomo, że cielę nie wymiotuje, ale to oddziaływanie na ściankę żwacza, wymuszające jego skurcze, przyczynia się do wzmacniania jego mięśni. Tak rozwijany żwacz od pierwszych dni życia cielęcia będzie bardzo sprawnie działającym organem u dorosłego zwierzęcia. Pisaliśmy już o tym wielokrotnie, że od sprawnie, prawidłowo rozwiniętego żwacza, w decydującym stopniu zależy zdrowie przeżuwacza i jego cechy produkcyjne, a więc ilość i jakość produkowanego mleka u krów oraz przyrosty masy ciała u zwierząt rosnących i opasowych. Im szybciej rozwinie się żwacz cielęcia, tym szybciej będzie można stosować w żywieniu pasze objętościowe, w miejsce drogich pasz płynnych (mleka i preparatów mlekozastępczych). Z ekonomicznego punktu widzenia wymienione pasze płynne należy wycofać możliwie szybko, ale bez ujemnych skutków dla zdrowia i zahamowania przyrostów. Wysokość dobowych przyrostów masy ciała cielęcia w połączeniu z dobrze rozwiniętym żwaczem zapewnią w przypadku cieliczek osiągnięcie pożądanej masy ciała w momencie pierwszego pokrycia; jałówki rasy phf powinny osiągnąć 380-400 kg w wieku 13 miesięcy.

Ziarno kukurydzy

Spośród wszystkich gatunków zbóż, największą zawartością energii charakteryzuje się ziarno kukurydzy, co sprzyja lepszemu pokryciu zapotrzebowania cielęcia na składniki energetyczne. W świetle przytoczonych poglądów jest rzeczą oczywistą, że hodowca może mieć znaczący wpływ na przyśpieszenie rozwoju anatomicznego i funkcjonalnego przedżołądków cielęcia, przede wszystkim żwacza, wprowadzając już nawet od 3-ego dnia życia paszę stałą. Przyspieszenie rozwoju żwacza, jak już wspomniano, skraca okres pojenia mlekiem lub preparatem mleko zastępczym, które są paszami najdroższymi w żywieniu cieląt. Obecnie rynek paszowy posiada bardzo szeroką ofertę różnego rodzaju mieszanek treściwych dla cieląt. W późniejszym okresie odchowu cieląt hodowca może wybrać, czy pełnoporcjowe mieszanki treściwe dla cieląt będą pochodzić z zakupu czy też będą przygotowywane we własnym zakresie w gospodarstwie. O wyborze decydować będzie rachunek ekonomiczny.

Jaką paszę stałą wybrać?

Ze wszech miar godnym polecenia jest prestarter typu musli lub kruszonka, produkowane przez przemysł paszowy. Prestarter typu musli składa się z gniecionego ziarna kukurydzy i pszenicy oraz suszu owocowego i orkiszu. Zaletą tak przygotowanego prestarteru jest korzystny zapach i smak, co zachęca cielę do pobrania takiej paszy. Gdy cielę będzie pobierać 30-40 dag/dobę takiego prestarteru, można wprowadzać mieszanki typu starter. Można je kupić lub sporządzić we własnym gospodarstwie. Mieszanki typu starter zawierają całe ziarno kukurydzy oraz całe ziarna innych zbóż. Taką mieszankę można przygotować na bazie zakupionego koncentratu KCJ (50%), całego ziarna kukurydzy (25%) oraz ziarna owsa lub jęczmienia (25%). Skład komponentowy innego starteru może być następujący (%): koncentrat wysokobiałkowy (pochodzący z zakupu, sporządzony na bazie produktów mlecznych, mączki lnianej i śruty owsianej) – 30, całe ziarno kukurydzy – 20, ziarno jęczmienia – 30, otręby pszenne – 10 oraz ziarno pszenżyta – 10. W przypadku produkcji własnej mieszanki dla cieląt należy bezwzględnie używać wyłącznie zbóż wysokiej jakości, ponieważ organizm młodych cieląt jest szczególnie wrażliwy na mikotoksyny, które mogą znaleźć się w ziarnie, zwłaszcza zbieranym w okresie pogody deszczowej i nie dosuszonym.
Mieszanki starterowe dla cieląt produkowane przez przemysł paszowy, w porównaniu do mieszanek produkowanych we własnym zakresie, posiadają pewne dodatkowe zalety. Niektóre spośród nich zawierają m.in. biostymulatory wzrostu, które ochraniają kosmki jelitowe, wzmacniają aktywność enzymów trawiennych oraz regulują skład mikroflory jelitowej. Niektóre startery przemysłowe, oprócz całego ziarna kukurydzy i innych zbóż, zawierają także takie składniki jak zmielone, ekstrudowane siemię lniane, białka mleka, susz z traw oraz komplet potrzebnych witamin i minerałów, dzięki temu są aromatyczne i smaczne. Starter o zbliżonym składzie do opisanego można także przygotować w gospodarstwie z następujących komponentów (%): całe ziarno pszenicy (20), kukurydzy (15), owsa (10), pszenżyta (12), otręby pszenne (15), siemię lniane (6), śruta sojowa (20) oraz specjalistyczna mieszanka mineralno-witaminowa dla cieląt w okresie wychowu, zwierająca substancje poprawiające apetyt i aktywność enzymów trawiennych. Niektóre startery przemysłowe są wzbogacane dodatkami gliceryny oraz białkiem mleka i soi. Mieszanki treściwe granulowane są produkowane z dodatkiem melasy oraz mieszanki mineralno-witaminowej, dostosowanej do zapotrzebowania cieląt na makro- i mikroelementy oraz witaminy. Na rynku paszowym są również dostępne specjalistyczne startery, przeznaczone dla cieląt odchowywanych w systemie skróconym, złożone z całego ziarna kukurydzy i jęczmienia oraz granulowanego koncentratu białkowego.

Całe ziarno a występowanie biegunek

Żywienie cieląt omawianymi starterami, zawierającymi całe ziarno kukurydzy lub/i innych zbóż (pochodzącymi z zakupu lub sporządzanymi we własnym zakresie w gospodarstwie) zapewniają szybki i prawidłowy rozwój przedżołądków, zwłaszcza żwacza, namnażanie pożądanej mikroflory przewodu pokarmowego i dobre umięśnienie żwacza. W warunkach szczególnie wysokiego ryzyka występowania biegunek u cieląt do prestarterów są wprowadzane kompleksowe dodatki przeciwbiegunkowe, które także stymulują wzrost kosmków jelitowych, zwiększają wchłanianie składników pokarmowych, działają antybakteryjnie poprzez zapobieganie kolonizacji komórek nabłonkowych jelit przez bakterie chorobotwórcze oraz intensyfikują regenerację błony śluzowej jelita. Immunoglobuliny zawarte w tych dodatkach zwiększają odporność cieląt i chronią przed zatruciem organizmu toksynami bakteryjnymi, zaś kwasy organiczne stanowią pierwszą barierę przeciw patogenom oraz zwiększają strawność białka w trawieńcu. Startery produkowane przez przemysł paszowy z dodatkiem całego ziarna kukurydzy i owsa, zawierają często także produkty mleczne oraz maślan sodu. Całe ziarno kukurydzy stymuluje rozwój brodawek żwaczowych a maślan przyczynia się do lepszego wykształcenia kosmków jelitowych w dalszych odcinkach przewodu pokarmowego. Zgodnie z zaleceniami, startery z całym ziarnem kukurydzy i innych zbóż należy podawać cielętom do momentu, gdy w odchodach zaczną pojawiać się niestrawione całe ziarna, których obecność w kale świadczy o prawidłowo wykształconym żwaczu. Niektóre startery zawierają także inne, specjalne dodatki, które tworzą kompleksy z bakteriami chorobotwórczymi przewodu pokarmowego i w ten sposób istotnie zmniejszają częstość występowania biegunek u cieląt.

Drugi punkt widzenia

Odmienny pogląd na temat stosowania całego ziarna kukurydzy w mieszankach starterowych dla cieląt reprezentują niektórzy doradcy żywieniowi z Europy Zachodniej, m.in. dr Alex Bach z Hiszpanii, który doradza jako konsultant wielu firmom, specjalizującym się w produkcji zarówno bydła mlecznego jak i mięsnego. Jego zdaniem należy cielęta żywić starterami bez całego ziarna kukurydzy lub innych zbóż. Opierając się na wynikach badań własnych twierdzi, że żywienie cieląt z dodatkiem całego ziarna kukurydzy wpływa na obniżenie wykorzystania paszy. W miejsce całego ziarna kukurydzy proponuje stosować dodatek sieczki ze słomy, która stymuluje cielęta do pobierania większych ilości mieszanki starterowej. Trudno ustosunkować się do przedstawionej koncepcji odchowu cieląt, ponieważ nie została ona zweryfikowana przez hodowców w porównaniu z powszechnie stosowanymi u nas mieszankami starterowymi z dodatkiem całego ziarna kukurydzy. Dotychczasowe obserwacje związane z odchowem cieląt żywionych starterami z udziałem całego ziarna kukurydzy wskazują jednoznacznie na następujące korzyści: szybki rozwój morfologiczny i funkcjonalny żwacza, lepsze wykorzystanie pasz stałych w okresie pojenia mlekiem, harmonijny wzrost cieląt, prawidłowy rozwój kości oraz wytworzenie silnego układu odpornościowego. Zastosowanie w odchowie cieląt starteru, zawierającego całe ziarno kukurydzy, oprócz przyśpieszenia rozwoju żwacza sprzyja zmniejszeniu ilości stosowanego mleka lub pójła z preparatu mleko zastępczego, zwiększa dobowe przyrosty masy ciała, co w konsekwencji pociąga za sobą obniżenie kosztów odchowu.

Stały dostęp do wody

Aby osiągnąć wszystkie wymienione korzyści należy pamiętać o pojeniu cieląt wodą, która powinna być stale dostępna i konsystencji pójła z preparatu mleko zastępczego. Aby dostarczyć cielęciu dostateczną ilość składników pokarmowych zaleca się, aby zamiast 100 g preparatu mleko zastępczego zużywać 125-150 g a objętość po rozpuszczeniu go w wodzie nie powinna przekraczać 5 l/dobę. Mieszanka starterowa powinna być podawana codziennie w ilościach dostosowanych do pobierania przez cielęta. Należy przyjąć jako zasadę, aby mieszankę zadawać cielętom częściej w małych ilościach, aby resztki nie zjedzonej paszy, oślinionej przez cielę, nie pozostawały przez dłuższy okres czasu w żłobie, ponieważ mogą szybko fermentować. Godnym polecenia są specjalne karmniki ze smoczkiem, dostosowane do pobierania paszy treściwej.
Wodę czystą i o odpowiedniej temperaturze należy podawać cielętom już od pierwszych dni życia. Woda jest jednym z czynników umożliwiających szybki i efektywny odchów cieląt. W odróżnieniu od mleka, woda trafia bezpośrednio do żwacza, co usprawnia przebieg fermentacji. Brak dostępu do wody ogranicza ilość spożywanej przez cielę mieszanki starterowej. Z kolei ilość zjadanej mieszanki starterowej wyznacza termin zakończenia pojenia mlekiem. Jeśli cielę będzie pobierać przynajmniej 1,5 kg/dobę mieszanki starterowej, wówczas można zakończyć okres podawania pójła. Zwykle osiąga się to po ukończeniu 3 miesięcy życia. W wieku 3 miesięcy żwacz i czepiec stanowią ok. 85% objętości wszystkich 3 części przedżołądków. Umożliwia to pobieranie takich ilości pasz objętościowych, które mogą pokryć całkowite zapotrzebowanie pokarmowe cielęcia.

Kiedy zastosować siano?

Siano można podawać cielętom po ukończeniu dwóch miesięcy życia. W przypadku braku siana cielęta mogą pobierać słomę ze ściółki. Zamiast siana można podawać cielętom sianokiszonki z traw, które w porównaniu z kiszonką z kukurydzy, korzystniej wpływają na rozwój żwacza. Kiszonkę można podawać wówczas, gdy cielęta będą pobierać 1,5-2,0 kg/dobę mieszanki starterowej. Od 4-ego miesiąca życia zamiast starterów należy podawać mieszankę CJ.

Energia w paszy dla cieliczek – ani za dużo, ani za mało

Aby uzyskać wartościową jałówkę, należy zwracać szczególną uwagę na żywienie począwszy od 4-ego miesiąca życia. W okresie od 4-ego do 11-ego miesiąca życia następuje bardzo szybki rozwój wymienia. Jeśli dostarczymy cieliczce w tym okresie nadmierną ilość energii, wówczas będzie intensywnie rozwijać się tkanka tłuszczowa zamiast tkanki gruczołowej, od rozwoju której w przyszłości będzie zależała ilość produkowanego mleka. Z tych względów w okresie tym przyrosty masy ciała nie powinny przekraczać 800 g/dobę. Doświadczeni hodowcy twierdzą, że każde dodatkowe 100 g/dobę przyrostu powyżej podanego limitu, tj. 800 g/dobę, przyczyni się do obniżenia wydajności mleka u pierwiastek po ocieleniu o 1,5 kg/dobę/szt. W większych gospodarstwach, w których utrzymywane jest większe stado krów, powinna być zainstalowana waga do ważenia cieląt, aby można było na bieżąco kontrolować dobowe przyrosty masy ciała i je korygować. W pierwszym miesiącu życia dobowe przyrosty masy ciała powinny utrzymywać się na poziomie ok. 650 g/dobę, w drugim ok. 700 g/dobę a od 3-ego miesiąca życia na poziomie ok. 800 g/dobę. Strategicznym celem powinno być osiągnięcie w wieku 6 miesięcy masy ciała w wysokości 200 kg, zaś w 15-16 miesiącu życia jałówek (czas krycia) około 400 kg.
W podsumowaniu należy podkreślić, że okres pojenia cieląt mlekiem lub preparatem mlekozastępczym oraz wczesne wprowadzenie odpowiednich mieszanek z udziałem całego ziarna zbóż, zwłaszcza kukurydzy, decydują o jakości przyszłej dorosłej krowy. Błędy popełniane w tym okresie są nieodwracalne. Nie wolno więc przesadnie oszczędzać na odchowie cieląt, ponieważ ta pozorna oszczędność zamieni się w przyszłości w stratę. W niewłaściwy sposób odchowane cielęta często kończą swój żywot na etapie pierwiastek.

 

Okladka HB11

Ten artykuł pochodzi z magazynu Hodowca Bydła 11/2015

Kup prenumeratę

Teresa Majewska
Katedra Drobiarstwa, UWM Olsztyn

Wszystkie ptaki są ziarnojadami i chętniej zjadają całe ziarno niż ześrutowane. Zastosowanie całego ziarna pszenicy w żywieniu drobiu ma stare tradycje sięgające okresu chowu ekstensywnego, ale okazuje się że i dziś, w intensywnej produkcji, stosowanie całego ziarna pszenicy w żywieniu drobiu może być bardzo nowoczesne. Szczególnie uzasadnione behawioralnie, fizjologicznie, prozdrowotnie i ekonomicznie jest stosowanie całego ziarna pszenicy w żywieniu indyków rzeźnych.

Pszenica, to ulubione zboże wszystkich ptaków

Ziarno pszenicy ma odpowiedni kształt, wielkość, barwę, smak i nie jest zbyt twarde, dlatego ptaki chętnie zjadają je w całości. Mieszanki paszowe dla indyków rzeźnych i innych gatunków drobiu oparte są zawsze głównie na pszenicy, nawet wówczas gdy jest ona droższa od innych zbóż np. kukurydzy. Pszenica zawiera bowiem najwięcej białka ze wszystkich zbóż – 11,9%, o korzystnym składzie aminokwasowym, a białko to jest bogate w lepki i kleisty gluten, który umożliwia granulację mieszanek i zwiększa trwałość granul. Pszenica zawiera mało czynników antyżywieniowych i największą aktywność naturalnego enzymu fitazy, który w innych paszach np. w kukurydzy czy śrucie sojowej nie występuje wcale albo w bardzo małych ilościach. Obecność fitazy to drugi z powodów, dla których pszenica musi być komponentem każdej mieszanki paszowej. Fitaza zwiększa dostępność fosforu, który w zbożach jest związany z fityną i dlatego dla ptaków jest słabo przyswajalny. Fitaza zwiększa przyswajalność fosforu, a tym samym i wapnia, co zwiększa przyrosty, a przede wszystkim zwiększa wytrzymałość nóg – zapobiega dyschondroplazji piszczelowej.
Hodowcy drobiu od zawsze stosowali i stosują całe ziarno pszenicy awaryjnie np. po stwierdzeniu, że stosowana mieszanka paszowa jest wadliwa i trzeba natychmiast zaprzestać jej podawania.
Ziarno pszenicy należy skarmiać dopiero kilka miesięcy po zbiorze, bowiem duża kleistość zbyt świeżego ziarna może prowadzić do tworzenia się w wolu i jelitach zbitego ciasta, czego objawem są biegunki, nieżyty i skręt jelit. W intensywnej produkcji drobiarskiej nie można dodawać całego ziarna pszenicy do standardowych mieszanek, bo spowoduje to tzw. „rozcieńczenie” składników pokarmowych. Całe ziarno pszenicy można stosować tylko na dwa sposoby:

  • całe ziarno pszenicy jako część mieszanki pełnoporcjowej, przewidzianej na dany okres,
  • całe ziarno pszenicy do wolnego wyboru (jako paszę niskobiałkową) obok mieszanki granulowanej (jako paszę wysokobiałkową) o poziomie białka wyższym od wymaganego w danym okresie.

W tych systemach nie może być stosowany poślad pszenny, a jedynie ziarno bardzo dobrej jakości – wolne od grzybów, mikotoksyn i salmonelli!

Dlaczego indyki rzeźne powinno się żywić całym ziarnem pszenicy?

Indyki to zupełnie inne ptaki niż kury. Indykom bliżej jest do bażantów, kuropatw, przepiórek, a wśród ptaków domowych do perlic. Wszystkie te ptaki podobnie jak indyki są dalekowidzami, są owadożerne i nie grzebią nogami w podłożu jak to czynią kury. Indyki jedzą powoli z przerwami, bo jako ptaki owadożerne mają krótszy i wrażliwszy przewód pokarmowy niż kury. Indyki to największe i najszybciej rosnące ptaki domowe o wysokim potencjale genetycznym. Charakteryzuje je także największy dymorfizm w masie ciała i najdłuższy okres odchowu. Potrzebują pasz o wysokim poziomie biała o doskonałym składzie aminokwasowym. Stosowanie całego ziarna pszenicy w systemie wolnego wyboru obok mieszanek granulowanych o poziomie białka nieco wyższym od wymaganego na dany okres odchowu daje szansę żywienia ich zgodnie z zapotrzebowaniem. Wpływa prozdrowotnie na układ pokarmowy i zapobiega stanom depresyjnym u indyków. Zmniejsza koszt paszy o koszt śrutowania pszenicy, granulowania, transportu itp.

Mieszanki dla indyków rzeźnych muszą być granulowane, ponieważ ptaki te inaczej niż kury pobierają pasze – tak jak gdyby zbierały owady. Muszą coś konkretnego złapać w dziób. Fizyczna forma ziarna i paszy granulowanej umożliwia im pobieranie dużej ilości składników pokarmowych w małej objętości. Jeśli podaje się im pasze sypkie, dużo jej marnują rozsypując w trakcie pobierania paszy. Rozsypanej paszy nie zjedzą, ponieważ nie grzebią nogami w podłożu, jak kury. Pszenica umożliwia granulację, ale ponieważ granulki muszą być wielkości ziarna pszenicy nie ma sensu śrutować całej ilości pszenicy przewidzianej w recepturze, żeby potem ją granulować. Część pszenicy można podawać w postaci całego ziarna w mieszance albo do wolnego wyboru obok mieszanki granulowanej o wyższym poziomie białka, nieco wyższym od przewidywanego na dany okres odchowu.

Indyki charakteryzuje największy dymorfizm płciowy w masie ciała. Już od około 4-5 tygodnia życia indory, na każdym etapie odchowu są około 30% cięższe od indyczek. Od 4. tygodnia życia indyczek i indorów nie powinno się żywić takimi samymi mieszankami pełnoporcjowymi, bowiem ich potencjał genetyczny jest różny. W systemie wolnego wyboru można bezpiecznie żywić je tymi samymi mieszankami, bowiem będą w różnych ilościach pobierały ziarno pszenicy i granulowaną paszę białkową (tab. 2).

Okres odchowu indyków jest najdłuższy ze wszystkich ptaków domowych więc ich przewód pokarmowy ma możliwość przystosowania się do wykorzystywania zwiększającego się udziału całego ziarna pszenicy w kolejnych okresach życia. Mieszanki dla drobiu muszą być zmieniane zawsze co 3 tygodnie, ale całe ziarno pszenicy można stosować dopiero po 3 tygodniu życia indyków. Już Ewing w 1951 roku stwierdził, że w pierwszym tygodniu odchowu indyki preferowały pasze rozdrobnione, a granulatem interesowało się tylko od 0 do 20% stada. W drugim tygodniu życia granulatem interesowało się od 7 do 30% indycząt, a dopiero 3,5 tygodniowe indyczęta zaczęły preferować granulat. Potwierdzili to inni autorzy Best (1993), Filmer, 1992), Hog i Sorenson (1986), którzy również stwierdzili, że wcześniej jest to niewskazane, ze względu na niską sekrecję enzymów trawiennych, brak odpowiedniej perystaltyki i typowej mikroflory jelit. Mikroflora jelit cienkich kształtuje się w okresie około 2 tygodni, a jelit ślepych nawet przez ponad 30 dni. Według tych autorów dopiero w ostatnim etapie odchowu indyków, całe ziarno pszenicy może stanowić nawet do 40-50% udziału pszenicy w recepturze mieszanki. Ponieważ poziom białka ogólnego w mieszankach pełnoporcjowych dla indyków od 13 tygodnia życia obniża się do około 15%, zawartość białka ogólnego w pszenicy wynosi około 12%.

Długi okres odchowu sprawia, że nawet w odchowie tylko jednej płci indyków, następuje zróżnicowanie osobnicze mas ciała poszczególnych osobników w stadzie i tym samym zróżnicowanie zapotrzebowania na składniki pokarmowe. Szczególnie zauważalne jest to w stadach indorów ze względu na możliwość pojawienia się osobników obojnaczych – o mniejszej masie ciała. Poza tym u indyków obserwuje się zmienną aktywność życiową w ciągu doby, czego konsekwencją może być zróżnicowanie intensywności trawienia i metabolizmu w ciągu doby. „Raz chcą jeść bułkę z masłem, a raz bez masła”. System żywienia z wolnym wyborem między całym ziarnem pszenicy a mieszanką granulowaną o wyższym od wymaganego na dany okres poziomie białka, umożliwia pokrycie indywidualnych potrzeb poszczególnych osobników w stadzie, a także różnych genotypów indyków jakie oferowane są na naszym rynku drobiarskim. Niedostosowanie programu żywieniowego do potrzeb pokarmowych może prowadzić na przemian do okresów nadmiaru lub niedoboru białka.

Zrzut ekranu 2024 08 13 o 094304Wyk. 1. Masa ciała w stadach B.U.T. 6 (Aviagen, 2014)

Niedobór lub nadmiar białka w paszy

Białko jest najdroższym i najważniejszym składnikiem pokarmowym. Przy niedoborze białka w diecie nie wykorzystuje się potencjału genetycznego ptaków, wzrasta zużycie paszy i zwiększa otłuszczenie ptaków. Obserwuje się również kanibalizm, pterofagię i braki w upierzeniu (Hurwitz, 1971). Nadmiar białka w paszy też jest bardzo szkodliwy. Żaden organizm nie może gromadzić zapasu białka, bowiem jego poziom w mięśniach jest uwarunkowany genetycznie. W mięśniach piersiowych indyków najwyższy udział białka wynosi maksymalnie 24%. Nadmiar spożytego białka obciąża wątrobę i nerki. Wątroba musi przetworzyć część nadmiaru białka na cukry lub je zdezaminować – rozłożyć głównie do kwasu moczowego. Nadmiar spożytego białka organizm rozkłada za cenę powstawania substancji toksycznych. Proces ten może trwać tylko pewien czas. Potem następują zmiany zwyrodnieniowe nerek, wątroby i nóg, bowiem toksyny spływają właśnie do nóg ptaków. Nasilające się procesy proteolizy białka, dezaminacji i detoksykacji aminokwasów wymagają zużycia przez organizm dodatkowej energii i wody. Część składników pokarmowych zużywana jest wtedy na mechanizmy obronne, a potem hodowcy, a także i naukowcy, dziwią się dlaczego indyki żywione paszą o wysokim poziomie białka osiągają niższe masy ciała i niższy udział mięśni piersiowych i zużywają więcej paszy i wody na 1 kg przyrostu. W wydalonym pomiocie zwiększa się zawartość wody, kwasu moczowego i innych związków azotowych. Związki te pozostają w ściółce, co powoduje odparzenia nóg i powstawanie pęcherzy piersiowych. Ulatniający się amoniak jako dobrze rozpuszczalny w wodzie może być wchłaniany przez błony śluzowe dróg oddechowych, co z kolei może wywołać kolibakteriozę, a po wniknięciu do krwi powodować obniżenie ilości erytrocytów i anemię ptaków. Amoniak może także blokować hemoglobinę powodując chorobę okrągłego serca i zwiększoną śmiertelność. Wydalone w pomiocie związki pozostają w ściółce, a następnie przechodzą do powietrza, gleby i wód powierzchniowych. Stosowanie diet źle dobranych lub źle zbilansowanych oprócz nieprawidłowego rozwoju ptaków powoduje wzrost ciepła metabolicznego. Jest to szczególnie niebezpieczne w okresie wysokich temperatur, stresów, tworzenia się hierarchii w stadzie.

flakiFot. 1. Przewód pokarmowy dwudniowego pisklęcia indyczego i całe ziarno pszenicy

Błona śluzowa przewodu pokarmowego to najważniejszy organ układu odpornościowego

Indyki są arystokracją wśród drobiu i jak to z arystokracją bywa, mimo że są największymi ptakami, to są najbardziej delikatne i chorowite. Wynika to z wyższego (bardziej zasadowego) niż u kur pH – czyli odczynu jelit ślepych. Pobieranie całego ziarna pszenicy zapobiega zwiotczeniu i nadżerkom żołądka mięśniowego, rozwojowi bakterii i oocyst kokcydii. Cumming (1991) uważa, że dzięki zwiększonej aktywności żołądka gruczołowego i mięśniowego produkowana większa ilość kwasu solnego i pepsyny, sprzyja działaniu enzymów, ułatwia trawienie oraz polepsza ukrwienie i perystaltykę jelit. Autor ten stwierdził, że stosowanie całego ziarna pszenicy w żywieniu indyków zapobiega atakom serca, krwawieniom okołonerkowym, zapaleniom stawów, bólom i depresjom indyków.

Stosowaniem całego ziarna pszenicy w żywieniu indyków rzeźnych zajmowali się: Filmer (1982), Rose i Michie (1982), Hog i Sorenson (1986), Bennet i Classen (2011), Erener i in (2006) a w Polsce Majewska (1992). W badaniach własnych (Majewska, 1992), wykonywanych 23 lata temu testowano oba wspomniane wyżej systemy stosowania całego ziarna pszenicy. Oba systemy dały dobre rezultaty produkcyjne i ekonomiczne, ale korzystniejsze wyniki uzyskano w systemie wolnego wyboru, które przedstawiono w tabelach 1 i 2. Paszę wysokobiałkową stanowiły mieszanki granulowane o poziomie białka wyższym od wymaganego na dany okres o 2-3%, które to uzyskano odejmując z receptur stopniowo 20, 30, 40 i 50% śruty pszennej (tab. 1). Mieszanki te zgranulowano w mieszalni pasz w Golubiu Dobrzyniu. Całe ziarno pszenicy podawano w oddzielnych karmidłach (tab. 1).

Zrzut ekranu 2024 08 13 o 094235Tab. 1. Schemat żywienia indyków rzeźnych w systemie wolnego wyboru
(Majewska, 1992)


Mimo że zamieszczone w tabeli 2. wyniki odchowu indyczek i indorów pochodzą aż z 1992 roku, to jednak oddają pewne tendencje. Indyczki utrzymywane wtedy do 15. tygodnia odchowu spożywały 76% mieszanki wysokobiałkowej i 24% całego ziarna pszenicy. Indory w tym czasie pobrały aż 88,1% mieszanki wysokobiałkowej i o połowę mniej, bo tylko 11,9% ziarna pszenicy. Za cały okres odchowu indorów 0-22 tygodnie stosunek spożytej paszy wysokobiałkowej i całego ziarna pszenicy był podobny jak indyczek za okres 0-15 tygodnia.

Uzyskane wyniki wskazują, że wolny wybór między mieszankami granulowanymi o poziomie białka wyższym tylko o około 2-3% od wymaganego na dany okres odchowu i całym ziarnem pszenicy, pozwalał na pobieranie przez ptaki obu pasz w ilościach umożliwiających uzyskanie wyższych mas ciała przy niższym koszcie spożytej paszy na 1 kg przyrostu. W grupie indyczek koszt pasz obniżył się o 2% w stosunku do grupy kontrolnej, natomiast u indorów, które odchowywano do 22. tygodni życia i z dużym udziałem pszenicy, koszt paszy był niższy aż o 8% w stosunku do grupy kontrolnej.

Zrzut ekranu 2024 08 13 o 094250Tab. 2. Wyniki odchowu indyczek i indorów Big 6 żywionych w wolnymwyborze mieszankami granulowanymi – wysokobiałkowymi i całymziarnempszenicy
(Majewska, 1992)


Wyniki tego doświadczenia wskazują, że wyższy o 2-3% poziom białka w mieszance granulowanej był poziomem bezpiecznym. W doświadczeniach innych autorów, którzy stosowali całe ziarno pszenicy plus koncentrat białkowy na poziomie białka 38%, a nawet 42% wszystkie parametry produkcyjne były niekorzystne. Indyki nie osiągały wyższych mas ciała niż ptaki kontrolne. Spożywały nadmierne ilości wody i nie potrafiły regulować pobrania ziarna pszenicy, a mając do wolnego wyboru całe ziarno pszenicy i śrutę pszenną preferowały śrutę. Bo tak jak powiedział Paracelsus – „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka decyduje, że dana substancja jest trucizną”.

 

okl IP51

Ten artykuł pochodzi z magazynu Indyk Polski 2/2015

Kup prenumeratę

Agnieszka Wilczek-Jagiełło
Lublin

Schorzenia przewodu pokarmowego przeżuwaczy są ściśle związane ze specyficzną jego budową anatomiczną i przebiegiem procesów trawienia tej grupy zwierząt. Poznanie przyczyn i patogenezy występujących nieprawidłowości w funkcjonowaniu przewodu pokarmowego przeżuwacza pozwala na podjęcie skutecznego leczenia, a następnie także skutecznej profilaktyki. W obecnym czasie zmieniła się w Polsce struktura gospodarstw utrzymujących bydło, znaczącej zmianie uległ sposób żywienia i utrzymania krów. Wiedza odnośnie prawidłowego żywienia bydła ulega znacznemu poszerzeniu.

W gospodarstwach specjalizujących się w produkcji mleka powszechnie skarmia się kiszonki z kukurydzy, sianokiszonki. Obecnie coraz mniej stad jest wypasanych w okresie letnim, zupełnie wycofano z żywienie krów świeże wysłodki i kiszonki z liści buraczanych. Zmiany te generowane w dużej mierze większą wiedzą hodowców oraz poprawą jakości pasz podstawowych spowodowały, że wiele schorzeń bydła zostało skutecznie wyeliminowanych lub odnotowano zmniejszenie liczby przypadków chorobowych. Do takich jednostek chorobowych z pewnością należy: urazowe zapalenie czepca i otrzewnej, wzdęcie żwacza, czy też ochwat racicowy bydła. Pomimo tych pozytywnych zmian okazuje się, że pewne schorzenia wciąż są poważnym wyzwaniem dla hodowców i lekarzy weterynarii. Niewątpliwie jest to niestrawność kwaśna żwacza, przemieszczenie trawieńca (leczone głównie za pomocą technik operacyjnych), stłuszczenie wątroby i biegunki (głównie u cieląt).

Biegunki – problemem cieląt

Główną przyczyną upadków cieląt są obecnie biegunki. Statystycznie, 30% cieląt w okresie odchowu spotyka przynajmniej jeden epizod biegunkowy. Biegunki cieląt są uważane za schorzenie polietiologiczne. Dawniej większość przypadków tej choroby była wywołana enterotoksycznymi szczepami Escherichia coli, obecnie zaś najważniejszymi patogenami są: rotawirusy, koronawirusy, a także kryptosporidia. Z klinicznego punktu widzenia wyodrębniono dwa główne mechanizmy patofizjologiczne związane z biegunkami cieląt. Jeżeli więc stwierdzamy nadmierne wydalenie wodnistego kału – mówimy wówczas o biegunce sekrecyjnej. Natomiast w przypadku zaburzeń wchłaniania o biegunce osmotycznej. Biegunka sekrecyjna jest charakterystyczna dla zakażeń E. coli, a dokładnie dla działania toksyn tej bakterii (enterotoksyny, cytotoksyny, neurotoksyny). Enterotoksyna może wnikać do komórek nabłonka jelit i stymulować wydalanie przez te komórki jonów chloru i potasu oraz hamować absorpcję jonów sodu z przewodu pokarmowego. W rezultacie w świetle jelita gromadzi się woda i występuje biegunka. W biegunce tego typu zaburzona jest resorpcja jonów tych pierwiastków, natomiast możliwe jest wchłanianie przez ścianę jelita glukozy oraz aminokwasów. W przypadku tego rodzaju biegunki możliwe jest prowadzenie leczenia poprzez nawadnianie doustne. Biegunka osmotyczna może powstawać w wyniku zaburzeń trawienia lub też być rezultatem zakażenia wirusowego (rotawirusy, koronawirusy, parwowirusy). W pierwszym przypadku w świetle jelita gromadzą się nie rozłożone dwucukry (w wyniku chociażby niedoboru enzymu laktazy), które swoją obecnością zwiększają ciśnienie osmotyczne i „ściągają” wodę z organizmu do światła jelit celem wyrównania gradientu stężeń. W przypadku zakażeń wirusowych, to niszczą one enterocyty, co z kolei zaburza funkcje trawienne i prowadzi do gromadzenia w jelicie nie wchłoniętych substancji odżywczych, wody, elektrolitów i do wystąpienia biegunki. Mówiąc o leczeniu biegunki musimy mieć na uwadze dwie równoległe metody leczenia: leczenie przyczynowe i objawowe. Leczenie przyczynowe to głównie antybiotykoterapia (w przypadku podejrzenia zakażenia bakteryjnego, bakteriemii, posocznicy). Stosowane antybiotyki powinny się cechować szerokim spektrum działania (enrofloksacyna, flumechina, marboksyfloksacyna, amoksycylina, ceftiofur, penicyliny z streptomycyną). Stosując antybiotyki musimy mieć na uwadze, że ich użycie nie zawsze jest uzasadnione. Jak już wspomniano na wstępie, obecnie tylko niewielka liczba biegunek u cieląt ma etiologię bakteryjną. Antybiotyki jak wiadomo nie leczą ani schorzeń wirusowych, ani też pasożytniczych. Biegunki są też bez wątpienia przykładem schorzeń, w których leczenie objawowe (płynoterapia) jest równie ważne, a wręcz ważniejsze aniżeli leczenie przyczynowe. Nawadnianie można przeprowadzić drogą doustną lub też parenteralnie (dożylnie). Dożylnie podaje się w przypadku, gdy występuje ponad 6% ubytek płynów z organizmu i przy jednoczesnym braku łaknienia. Dożylnie podajemy płyny izotoniczne: 1,3% roztwór wodorowęglanu sodu, płyn Ringera z mleczanami lub płyn wieloelektrolitowy (PWE). Ilość płynów, które należy podać określa się wg założenia: ilość płynu (w litrach) = masa ciała zwierzęcia zdrowego w kg x % odwodnienia/100. Maksymalnie możemy podać 80 ml płynów/kg masy ciała/godzinę. Przy mniejszym stopniu odwodnienia można stosować jedynie nawadnianie (per os) płynami osmolarnymi zawierającymi sód, substancje alkalizujące i energetyczne. Dodatkowo, w trakcie biegunki dochodzi do utraty jonów sodu z organizmu i rozwoju kwasicy metabolicznej, którą można łagodzić podając dożylnie wodorowęglan sodu. Wspomagająco w leczeniu działają środki wiążące i chroniące błonę śluzową jelit (węgiel lekarski, taniny, kaoliny, pektyny, wywar z siemienia lnianego), a także niesteroidowe leki przeciwzapalne (np. fluniksyna) oraz witaminy (zwłaszcza z grupy B).

Niestrawność kwaśna

Niestrawność kwaśna to najczęściej odnotowywane obecnie schorzenie przewodu pokarmowego krów mlecznych. Uzyskiwanie wysokich wydajności mlecznych możliwe jest tylko i wyłącznie przy zapewnieniu właściwej ilości łatwostrawnych składników pokarmowych w dawce. Konieczne więc staje się skarmianie dużych ilości pasz treściwych o bardzo wysokiej koncentracji łatwo strawnych węglowodanów pochodzących
głównie ze zbóż i mieszanek pasz treściwych – to z kolei prowadzi do wytwarzania w żwaczu dużej ilości kwasów tłuszczowych (mlekowy, octowy, propionowy, masłowy) i rozwoju kwasicy. Kwasica może występować w postaci klinicznej (ostrej) i podklinicznej (przewlekłej). Bardziej niebezpieczna jest niestety kwasica podkliniczna ze względu na trudności z jej zdiagnozowaniem, jak również jej negatywnymi skutkami (kulawizna ochwatowa, syndrom „tłustej krowy”), które ujawniają się dopiero po kilku tygodniach od momentu zaistnienia przyczyny, która ją wywołuje. Objawami kwasicy są m.in. brak apetytu, zahamowanie przeżuwania i motoryki żwacza, bolesność okolicy żwacza i stłuszczenia wątroby, kał najczęściej jasny, wodnisty z cząsteczkami nie strawionej paszy, w mleku obniżona zawartość tłuszczu. Pierwszym etapem leczenia jest wyeliminowanie lub ograniczenie łatwostrawnych pasz podlegających intensywnej fermentacji w żwaczu (najlepiej 1 dzień głodówki, a potem wprowadzić dobrej jakości siano). Poprzez leki podawane doustnie należy podjąć próbę alkalizacji (podwyższenia pH) zawartości żwacza. W tym celu stosuje się wodorowęglan sodu (100-250g.), węglan wapnia, tlenek magnezu (40-100g) lub węgiel drzewny (40-100g.). Dobre rezultaty uzyskuje się również stosując drożdże piwne lub preparaty komercyjne na bazie treści żwacza zdrowej krowy, co wzbogaca i normalizuje mikroflorę żwaczu. Można również podawać preparaty, które w swoim składzie mają propionian sodu lub wapnia. W podjętym leczeniu podaje się także preparaty pobudzające motorykę żwacza (prep. Tympachol  lub ewentualnie rozcieńczony alkohol etylowy 96% w ilości 50 ml). W sytuacji gdy proces chorobowy się przedłuża należy zastosować antybiotyki lub sulfonamidy wprowadzane parenteralnie, aby nie dopuścić do rozwoju procesów gnilnych w żwaczu. Antybiotyki powinny się cechować szerokim spektrum działania (neomycyna, oksytetracyklina). Przeciwdziałając kolejnemu powikłaniu – stanowi zapalnemu żwacza (ruminitis), uzupełnia się kurację podając sterydowe leki przeciwzapalne (prednison, prednisolon, deksametazon). Uzupełnieniem jest podawanie preparatów witaminowych (dożylnie, domięśniowo) – głównie witaminy B1 oraz płynów nawadniających i nasercowych. Przeciwwskazane do stosowania przy kwasicy żwacza są preparaty glukozy wysokoprocentowej, a także witamina C – obie substancje mają bowiem pośrednop lub bezpośrednio działanie zakwaszające treść żwacza.

Niestrawność zasadowa

Podobnymi objawami klinicznymi, a więc brakiem apetytu, zaburzeniami motoryki żwacza, biegunką cechuje się niestrawność zasadowa. Rozwija się ona w wyniku pobrania dużych ilości pasz wysokobiałkowych (młoda zielonka z traw, zielonka z lucerny, koniczyny, amoniakowane wysłodki i melasa) prowadząc do nadmiernego wzrostu pH żwacza. Leczenie jest zasadniczo odmienne niż w przypadku niestrawności kwaśnej. Podaje się więc preparaty, które mają na celu zakwaszenie treść żwacza – 250 ml 5% kwasu octowego rozcieńczonego w 10 litrach wody, ewentualnie kwas mlekowy (50-70 ml) lub 0,2% kwas solny. Można również stosować dożylnie wysokoprocentową glukozę (20%). Stosuje się również preparaty, które zwiększają motorykę żwacza. W ciężkich przypadkach polecane są również zabiegi polegające na wlewach treści żwacza pozyskanej od krów zdrowych.
W konsekwencji obu typów niestrawności może dojść do niewydolności i stłuszczenia wątroby, która jest głównym narządem związanym z procesem przemiany materii i spełnia funkcje detoksykacyjne. Osłonowo należy stosować preparaty oparte na substancji czynnej – menbuton (Menbuton, Vetahepar), która silnie stymuluje czynności wydzielnicze wątroby, trzustki (wydzielanie żółci i soku trzustkowego wzrasta 2-5 razy w porównaniu do wartości fizjologicznych) i gruczołów błony śluzowej przewodu pokarmowego. Pośrednio preparaty te pobudzają również motorykę jelit. Komórki wątroby pozytywnie reagują również na wlewy dożylne glukozy, a także preparatów witaminy B1 i B12. Można również stosować mieszanki paszowe uzupełniające i ziołowe, których skład jest specjalnie skomponowany celem ochrony i regeneracji komórek wątroby.

Literatura dostępna u autora.

 

HB 12.2013 okl

Ten artykuł pochodzi z magazynu Hodowca Bydła 12/2013

Kup prenumeratę

Stanisław Wajda, Ewa Burczyk
Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

Chów bydła jest najważniejszą gałęzią produkcji zwierzęcej. Obecnie bydło jest głównym źródłem białka, gdyż dostarcza około 58% białka zwierzęcego spożywanego przez ludność świata. Warto przy tym wiedzieć, że ze 100 g białka paszy otrzymujemy w produktach spożywczych od różnych zwierząt różne ilości białka. I tak największą ilość białka zwierzęcego ze 100 g białka paszy uzyskamy w jajach kurzych – 23 g, następnie w mleku krów – 22 g, w mięsie brojlerów kurzych – 17 g, mięsie wieprzowym – 12 g, a najmniej w mięsie wołowym – 4 g. Dane te uzasadniają wysokie ceny mięsa wołowego. Dużą zaletą chowu bydła jest możliwość wykorzystania przez te zwierzęta użytków zielonych, które stanowią na świecie 2/3 powierzchni użytkowanej rolniczo.

prod wolowiny okl



 WIĘCEJ INFORMACJI



 Produkcja i rynek wołowiny w Polsce

Wołowina uważana jest za podstawowy produkt otrzymywany przy ekstensywnym wykorzystaniu użytków zielonych, co należy uwzględniać przy określaniu opłacalności chowu bydła opasowego. O opłacalności opasu decyduje koszt paszy zużytej do opasu, robocizna oraz kwota, jaką uzyska producent sprzedając bydło na rzeź. Dlatego ważnym jest, aby producenci żywca wołowego znali dobrze zasady skupu, klasyfikacji żywca lub tusz i zasady ustalania cen za zwierzęta rzeźne, może to bowiem pozwolić im na wybranie odpowiedniego kierunku produkcji i uzyskanie najwyższej ceny za 1 kg tuszy lub żywca. Dzięki temu może poprawi się opłacalność obranego kierunku produkcji zwierzęcej, a zakłady mięsne uzyskają do uboju jednolity żywiec o pożądanej wartości rzeźnej.
Obecnie sprzedaż bydła na rzeź może odbywać się bezpośrednio do zakładów mięsnych lub poprzez pośrednika. Natomiast rozliczenie za sprzedawane bydło może być na tzw. wagę żywca lub wagę poubojową, tj. na podstawie masy tusz i klasy tusz określanej w systemie EUROP.

Skup żywca

Rozliczenie producenta za bydło dostarczane na rzeź za żywe zwierzęta było i jest najczęściej stosowane. W tym systemie kwota, jaką uzyska producent za bydło zależy od kategorii bydła, wagi zwierząt i wartości rzeźnej określanej na żywym zwierzęciu. Pierwszą czynnością przy takim skupie bydła jest zaliczenie go do jednej z 6-ciu kategorii w zależności od płci i wieku zwierząt. Ten podział w skupie dostosowany jest do klasyfikacji poubojowej w systemie EUROP. Kategorie bydła oznacza się literami. I tak kategoria młodzież, tj. jałówki i buhajki o masie do 300 kg – literą IR, buhajki w wieku do 2 lat literą A, buhaje literą B, wolce – C, krowy – D i jałówki literą E. W zależności od możliwości zbytu tusz zakłady mięsne ustalają w cenniku skupu dla każdej kategorii odrębne ceny.
Podstawą rozliczenia w skupie żywych zwierząt jest przede wszystkim waga żywca. W skupie żywych zwierząt pomimo braku unormowań prawnych ciągle występuje pojęcie waga brutto i waga netto. Wagą brutto określa się wagę stwierdzoną przy ważeniu zwierząt, od której według dawnych przepisów odejmowano do 5% na tzw. nadmierne okarmienie, uzyskując wagę netto i która była podstawą do zapłaty za skupowane bydło. Obecnie często kupujący przy ustalaniu cen za bydło uwzględniają stopień okarmienia. Stopień nadmiernego okarmienia można określać na podstawie stopnia objętości brzucha i wypełnienia tzw. dołów głodowych (słabizn). U przeżuwaczy wysklepienie brzucha okarmionych zwierząt jest większe po lewej stronie ciała. Metoda takiego określania nadmiernego okarmienia obarczona jest dużym błędem. Dlatego uważa się, że w skupie żywca wołowego najwięcej błędów popełnia się przy określaniu poprawnej wagi żywca a przede wszystkim poprawnego określenia procentowego udziału tuszy zakupionego zwierzęcia. Udział tuszy w żywym zwierzęciu określa się wskaźnikiem wydajności rzeźnej i może się on wahać od 45 do 70%. Wahania tego wskaźnika są duże u pojedynczych sztuk. Jak wykazały badania własne prowadzone na buhajkach rasy holsztyńsko-fryzyjskiej, pomimo jednakowego żywienia w obrębie badanych buhajków stwierdzono duże wahania tego wskaźnika, tj. od 50 do 60%. Najczęściej (25%) buhajki rasy hf żywione intensywnie miały wskaźnik wydajności rzeźnej w przedziale 56-57%. Jak ważna jest wielkość wskaźnika wydajności rzeźnej przy ustalaniu cen za bydło może świadczyć fakt, że wzrost wskaźnika o 1% u buhajków o masie 500 kg, powoduje zwiększenie masy tusz o około 2,5 kg, co daje kwotę około 30 złotych.
O cenie zwierząt powinna także decydować wartość rzeźna bydła, a szczególnie udział elementów kulinarnych o najwyższej wartości handlowej w tuszy oraz jakość mięsa. Poprawna ocena jakości tuszy na żywym zwierzęciu jest bardzo trudna i w dużym stopniu zależy od kwalifikacji prowadzącego skup. Ocenę tę przeprowadza się wzrokowo, najpierw oceniając cały tułów, a potem poszczególne partie, tj. zad, grzbiet i łopatkę. Przy tej ocenie stosowane są często tzw. chwyty rzeźnickie, gdzie można wyczuć obecność tłuszczu oraz grubość warstwy mięśni. A więc skup na rzeź żywych zwierząt ma szereg wad – najważniejsza to brak możliwości poprawnego określenia stopnia okarmienia zwierząt, a także określenia prawidłowego umięśnienia i otłuszczenia tusz.

Skup wg masy tusz i klasy określanej w systemie EUROP

Skup według oceny poubojowej określany wcześniej w przemyśle mięsnym „na wagę bitą ciepłą” jest wyższą formą rozliczenia w porównaniu do rozliczenia dostawcy za dostarczony żywiec. Bydło rozlicza się bowiem za masę tuszy, którą uzyskuje się po uboju, a więc nie ma ewentualnych sporów między dostawcą i odbiorcą na temat stopnia okarmienia zwierząt. Przy klasyfikacji poubojowej miernikiem oceny jest ocena wzrokowa odsłoniętych mięśni po zdjęciu skóry z tusz, dzięki czemu ocena umięśnienia i otłuszczenia tusz jest dokładniejsza niż ocena dokonana na żywym zwierzęciu.
Polska z chwilą wejścia do struktur Unii Europejskiej zobowiązana była do wprowadzenia klasyfikacji tusz zwierząt rzeźnych w systemie EUROP, który to system obowiązuje we wszystkich krajach Unii Europejskiej. W tym systemie klasę uformowania tusz oznacza się literami E, U, R, O, P, a klasę otłuszczenia – cyframi 1, 2, 3, 4, 5. Każdą klasę uformowania dzieli się dodatkowo na trzy podklasy. Ocena tusz jest subiektywna, a oceniający posługuje się wzorcami tusz różnych klas w dwóch ujęciach. Ponadto wymagania dla każdej klasy tusz zestawione są w tabeli klasyfikacji, gdzie dla każdej klasy uformowania podane są cechy dotyczące całej tuszy, udźca, grzbietu i łopatki. W zakładach mięsnych ten system klasyfikacji prowadzą osoby, które ukończyły kurs klasyfikatorów, a ich praca sprawdzana jest przez IJHARS. Metoda poubojowa rozliczenia producenta za dostarczony do uboju żywiec jest metodą eliminującą problem okarmienia zwierząt oraz pozwala poprawnie określić uformowanie (umięśnienie) i otłuszczenie tusz. Obowiązek prowadzenia klasyfikacji wg systemu EUROP mają ubojnie, które średnio tygodniowo w ciągu roku poddają ubojowi więcej niż 75 sztuk bydła. Należy przy tym dodać, że obowiązek ten nie dotyczy rozliczenia poubojowego producenta za dostarczony do uboju żywiec. Klasyfikacja poubojowa dzieli tusze na klasy o różnym umięśnieniu i otłuszczeniu, czego nie można wykonać, gdy prowadzimy skup żywych zwierząt. Producent bydła otrzymuje zapłatę za faktyczną wartość rzeźną tusz. Prowadzone badania na buhajkach rasy hf wykazały, że pomimo jednakowego żywienia tusze ich były zakwalifikowane do różnych klas uformowania (od klasy R do klasy O-) i otłuszczenia (1,2,3). Dalsze badania potwierdziły, że z tusz lepszych klas uzyskano większy procentowy udział elementów kulinarnych o wyżej wartości handlowej jak polędwica, rostbef, antrykot, udziec, a mniej kości, szpondra i mostka. A więc rozliczenie producenta bydła za masę tusz i klasę EUROP jest korzystnym systemem dla producenta i zakładów mięsnych, gdyż o cenie decyduje rzeczywista wartość rzeźna bydła.

Jakość mięsa

Mięso wołowe jest mięsem drogim, a więc wymaga się, aby miało odpowiednią jakość. Dobrej jakości mięso przeznacza się na steki. Odpowiedni produkt końcowy z takiego mięsa uzyskamy wówczas, gdy będzie ono poddane procesowi dojrzewania (7-14 dni) w zależności od rodzaju mięśni. Aby proces dojrzewania miał prawidłowy przebieg mięso powinno mieć wartość pH poniżej 5,8. Informacja ta jest ważna dla producentów sprzedających bydło według klasyfikacji EUROP, gdyż niektóre zakłady mięsne (Sokołów SA) premiują w skupie tusze o prawidłowym pH mięsa.

Komu sprzedawać bydło rzeźne

Wybór odbiorcy bydła rzeźnego zależy od właściciela bydła. Najczęściej producenci bydła, którzy w skali roku mają do sprzedaży pojedyncze osobniki korzystają z usług pośredników prowadzących skup obwoźny. Pośrednicy z kolei przekazują bydło do zakładów mięsnych. W tym systemie producent otrzymuje niższą kwotę za bydło pomniejszoną o koszty usługi dla pośrednika. Inną metodą jest skup na targowiskach. W obu tych systemach najczęściej skup odbywa się wg wagi żywej, natomiast pośrednik sprzedaje bydło do zakładów mięsnych według masy i klasy tusz.
Inną formą skupu jest sprzedaż bydła bezpośrednio do zakładów mięsnych. Zakłady mięsne wówczas podpisują wieloletnie umowy kontraktacyjne z producentami bydła. Firma OSI POLAND FOODWORKS prowadząca skup na terenie województwa warmińsko-mazurskiego podpisuje takie umowy z producentami, którzy w ciągu roku dostarczają do uboju minimum 8 sztuk bydła. Firma ta jak również ZM SOKOŁÓW SA po podpisaniu umowy zapewniają:

  • stabilny i pewny zbyt zgodnie z harmonogramem sprzedaży w umowie,
  • pewną, terminową płatność w ciągu 14 dni,
  • bezpłatny odbiór sztuk z gospodarstwa,
  • zapłatę wg oceny poubojowej,
  • dopłatę kontraktacyjną 3% wartości sprzedanych sztuk.

Producenci bydła rzeźnego powinni także śledzić cenniki skupu bydła podawane przez zakłady mięsne w każdy poniedziałek i obowiązujące w danym tygodniu. W cennikach tych podawane są ceny, jakie płacą zakłady mięsne za 1 kg tuszy w zależności od kategorii bydła i klasy tusz określanej w systemie EUROP. Znając systemy skupu, zasady klasyfikacji żywca i tusz oraz cenniki skupu żywca rzeźnego producent może dostosować do tych wymagań sposób opasu bydła i uzyskać wyższą cenę za dostarczone do uboju bydło rzeźne.

prod wolowiny okl



 WIĘCEJ INFORMACJI



 Produkcja i rynek wołowiny w Polsce

 

HB 9.2013 okl

Ten artykuł pochodzi z magazynu Hodowca Bydła 9/2013

Kup prenumeratę

Agnieszka Wilczek-Jagiełło
Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie

Kulawizny są obecnie jednym z najważniejszych problemów zdrowotnych dotykających stada bydła mlecznego. Pod względem strat ekonomicznych jakie ponoszą hodowcy, schorzenia narządu ruchu plasują się w następnej kolejności tuż za mastitis i problemami rozrodu. Skąd taka powszechność występowania zaburzeń w obrębie kończyn, a zwłaszcza racic?

Przede wszystkim selekcja genetyczna bydła ma na celu uzyskanie zwierząt o coraz większej masie ciała – stanowi to duże obciążenie dla kośćca i stawów. Dodatkowo, na stan układu ruchu duży wpływ mają współistniejące choroby metaboliczne, które z kolei wynikają z nieprawidłowego żywienia zwierząt i zaburzeń adaptacyjnych. Jednymi z czynników, które bezpośrednio związane są z powstawaniem uszkodzeń w obrębie racic są zaburzenia równowagi kwasowo-zasadowej, czyli kwasica i zasadowica, a także niedobory mineralne dotyczące głównie wapnia, fosforu, cynku, selenu i witamin A, D, E i biotyny. Bardzo duża część kulawizn bydła jest niestety wynikiem zaniedbań higienicznych i organizacyjnych na fermie. Wszelkiego rodzaju bariery technologiczne, zbyt szerokie szpary w podłogach szczelinowych, czy chociażby śliskie podłoża z zalegającymi odchodami i błotem to najczęstsze przyczyny silnych urazów racic. W przypadku schorzeń układu ruchu niezwykle istotne jest wczesne rozpoznanie oraz podjęcie leczenia. Codzienna obserwacja stada pod kątem wyszukiwania krów z objawami kulawizny w jej najwcześniejszej fazie jest nieodzownym elementem ograniczenia strat hodowlanych będących rezultatem schorzeń narządu ruchu. Najłatwiej zaobserwować kulejące krowy podczas przepędzania ich do doju – ponieważ nie nadążają one w równym tempie za innymi. Opóźnienie terapii będące rezultatem braku obserwacji zwierząt i wczesnego rozpoznania może zupełnie niepotrzebnie powodować zaostrzenie schorzenia lub przejście w stan przewlekły i konieczność wielotygodniowego leczenia lub nawet wybrakowania zwierzęcia.

Straty generowane schorzeniami narządu ruchu

Poziom brakowania krów będący rezultatem chorób kończyn wynosi w zależności od warunków na fermie od kilku do nawet kilkudziesięciu procent. Nadmierne ubytki zwierząt są stratami jakie ponoszą gospodarstwa rolne i które nie dają się niestety zrekompensować. Choroby kończyn są problemem zdrowotnym, w którym zwierzęta najczęściej silnie odczuwają ból oraz brak dobrostanu. U zwierząt, które kuleją dochodzi do obniżenia pobierania paszy, co z kolei wiąże się z obniżeniem produkcji mlecznej. Co więcej, w oborach, w których dominują problemy z racicami częściej dochodzi również do zaburzeń ze strony układu rozrodczego, bowiem u zwierząt kulejących ruja mija niezauważona i to nawet po jej hormonalnym pobudzeniu.

Najczęstsze przyczyny kulawizn

Jak wspomniano we wstępie, kulawizny mogą mieć wieloczynnikową etiologię obejmującą aspekty genetyczne, technologiczne związane ze sposobem wyposażenia technicznego ferm, utrzymania i pielęgnacji zwierząt, a także w bardzo dużym stopniu od żywienia krów. Niezwykle istotne ze względu na leczenie kulawizn jest nie tylko ich wczesne rozpoznanie, ale także właściwe zdiagnozowanie. Inne leki powinny bowiem być zastosowane w przypadku bakteryjnych zakażeń szpary międzyracicznej (zanokcica), a inne w przypadku kulawizn aseptycznych (np. skręcenia i zwichnięcia). Przed szczegółowym omówieniem zasad leczenia kulawizn, chciałabym wymienić i krótko scharakteryzować najczęściej występujące choroby kończyn u bydła. Prawidłowe rozpoznanie jednostki chorobowej daje nam możliwość podjęcia najbardziej optymalnych kroków leczniczych, ale także odpowiednich działań profilaktycznych. Jednym z częściej występujących schorzeń jest gnicie rogu. Schorzenie dotyka najczęściej kończyn miednicznych zwierząt, które stale przebywają w złych warunkach higienicznych tj. na mokrej ściółce, oborniku lub błocie. Zmiany chorobowe odnotowywane są najczęściej na opuszkach palcowych i ich przejściu w róg podeszwowy. Za czynniki predysponujące do wystąpienia schorzenia uważa się również brak regularnej pielęgnacji racic oraz duże zagęszczenie zwierząt. Rozpoznanie opiera się na stwierdzeniu charakterystycznych nadżerek i ubytków w rogu racicowym. Kolejną, często odnotowywaną jednostką jest wrzód podeszwy (zespół Rusterholtza). Choroba charakteryzuje się powstawaniem ubytków rogu na powierzchni podeszwowej racic (zwykle w miejscu przejścia w opuszkę palcową). Do powstania zmian tego typu w dużej mierze przyczyniają się: duża masa zwierząt, brak właściwej pielęgnacji racic, mała twardość rogu racicowego lub chociażby nierówności podłogi na stanowisku i drobnoustroje patogenne. W początkowym okresie choroby jej rozpoznanie może nastręczać pewne trudności związane z brakiem widocznych objawów klinicznych. Rozpoznanie można postawić na podstawie bolesności i przebarwień rogu w miejscu typowym dla występowania wrzodów. Zanokcica to kolejne, „popularne” schorzenie szpary międzyracicowej i okolic wywołane przez beztlenowe bakterie (głównie Fusibacterium necrophorus) przy współudziale czynników tj. przeciążenia, urazy mechaniczne itd. W rozpoznaniu zanokcicy można stwierdzić ogniska zapalne, ropnie, przetoki, tkanki zgorzelinowe w okolicy przestrzeni międzyracicowej i korony. Trudności diagnostyczne może sprawiać zarówno wczesne stadium zanokcicy, jak i zanokcica w postaci głębokiej. Przyczynami kulawizn są również schorzenia stawów. Ostre, aseptyczne zapalenie stawu jest rezultatem urazów zakrytych tj. stłuczenia, skręcenie, zwichnięcie, nadmierne obciążenie stawu itp. W trakcie schorzenia dochodzi do zwiększenia się zarysu stawu spowodowanego nagromadzeniem się w nim dużej ilości wysięku surowiczego i włóknikowego. Stwierdza się ponadto podniesioną temperaturę miejscową i bolesność. Przewlekłe, aseptyczne zapalenie stawów może rozwinąć się z ostrej postaci choroby lub być rezultatem przeciążenia stawu (szczególnie u zwierząt starszych i o słabej kondycji). Ta postać choroby objawia się jedynie powiększeniem obrysu stawu bez innych cech charakterystycznych dla procesu zapalnego. Zakaźne zapalenie stawów jest jednostką chorobową wywołaną obecnością w stawach bakterii chorobotwórczych (bakterie mogą dostać się przez rany, przez krew oraz przejść z sąsiadujących tkanek). Ostre, ropne zapalenie stawów wywołane obecnością bakterii charakteryzuje się dobrze wyrażonymi cechami zapalnymi tj. staw jest obrzękły, gorący, bolesny. Schorzenie może również przebiegać z pogorszeniem się ogólnych parametrów życiowych zwierząt (wzrost wewnętrznej ciepłoty ciała, przyspieszenie tętna i oddechów, utrata apetytu, osowiałość).

Korekcje racic – nie tylko profilaktycznie

Korekcja racic jest zabiegiem ortopedycznym mającym na celu skrócenie nadmiernie wyrośniętego rogu ściennego oraz usunięciu martwych części rogu podeszwowego. Podstawowym celem korekcji jest uzyskanie pożądanego kształtu racicy, dzięki któremu kończyny mogą pełnić funkcje statyczno-lokomocyjne oraz zapobieganie rozwojowi chorób zanim jeszcze dojdzie do wystąpienia objawów klinicznych. Korekcje mają na celu również przygotowanie racic do zabiegów diagnostycznych (wykrycie miejsc chorych), a także leczenie niektórych postaw kończyn oraz zniekształceń i chorób racic (gnicie rogu, wrzód podeszwy itp.). Profilaktycznie korekcje w stadach powinny być przeprowadzane 2-krotnie w ciągu roku, a w przypadku stad problemowych o zwiększonym ryzyku powstawania schorzeń nawet 3-4 razy w roku. Podczas dokonywania korekcji kształt racicy powinien być indywidualnie dostosowywany do panujących czynników środowiskowych i jakości podłoża w oborze, a także do czynników fizjologicznych i wiekowych. Wszystkie te wymagania sprawiają, że przeprowadzenie „dobrej” korekcji wcale nie jest łatwe i wymaga dużego doświadczenia osoby, która je przeprowadza. Źle przeprowadzona korekcja racic również może być przyczyną kulawizny!

Kąpiele lecznicze

Wiele schorzeń kończyn (zwłaszcza tych umiejscowionych powierzchownie na skórze i rogu racicowym) może zostać wyeliminowane poprzez regularne kąpiele i mycie racic. Zabieg kąpieli ma zasadniczo na celu zniszczenie bakterii chorobotwórczych obecnych na racicy. Kąpiele są nieodzownym elementem postępowania leczniczego przy gniciu rogu, a także przy zewnętrznych schorzeniach skóry kończyn. Najczęściej do wykonania kąpieli racic (zarówno leczniczych jak i profilaktycznych) wykorzystuje się siarczan miedzi w stężeniu 5-10%. Odchodzi się obecnie od używania preparatów na bazie formaliny (4% roztwór) – ponieważ w przypadku niewidocznych ran i skaleczeń mogą wywoływać silny ból u zwierząt.

Leki przeciwzapalne

Leki przeciwzapalne zostaną omówione w pierwszej kolejności, ponieważ są środkami najczęściej używanymi w schorzeniach narządu ruchu. Pierwszą grupą leków przeciwzapalnych są tzw. niesteroidowe leki przeciwzapalne (NSLPZ). Leki te hamując enzym cyklooksygenazę –2 (COX-2) obniżają jednocześnie poziom prostaglandyny. Wykazują działanie przeciwzapalne, przeciwbólowe i przeciwgorączkowe. Negatywnym aspektem działania NSLPZ jest działanie drażniące na przewód pokarmowy i zwiększone ryzyko powstawania wrzodów przewodu pokarmowego. Nie powinny być również stosowane u zwierząt odwodnionych – ze względu na większe ryzyko uszkodzenia nerek. U bydła najczęściej stosowanymi substancjami czynnymi leków o działaniu p/zapalnym są: fluniksyna (np. Cronyxin inj.), kwas tolfenamowy (np. Tolfine) i meloksykam (np. Meloxidyl). Drugą grupą leków są steroidowe leki przeciwzapalne. Ich bardzo silne działanie przeciwzapalne wiąże się niestety z szeregiem niekorzystnych działań ubocznych. Glikokortykosteroidy wykazują działanie immunodepresyjne – dlatego nie mogą być stosowane w przewlekłych, trudno leczących się infekcjach, grzybicach systemowych i po profilaktycznym szczepieniu zwierząt. Przeciwwskazaniem do ich stosowania jest również choroba wrzodowa, osteoporoza i hipokalcemia oraz ostatni trymestr ciąży u przeżuwaczy (ryzyko przedwczesnego porodu). Najczęściej stosowanymi glikokortykosteroidami są prednizon i pochodne, a także deksametazon (np. Rapidexon). Nie należy jednocześnie stosować NSLPZ z lekami sterydowymi ponieważ ich działanie wrzodotwórcze ulega wtedy nasileniu. Stosując leki przeciwzapalne należy mieć na uwadze przewidziany dla ich stosowania okres karencji na mleko i tkanki.

Antybiotyki – nie zawsze

Substancje o charakterze przeciwbakteryjnym są często nadużywaną grupą leków. Jest to niekorzystne z punktu widzenia zdrowia zwierząt, ale także ekonomii hodowli. Antybiotyki kosztują, a ponadto ponoszone są straty mleka związane z karencją na podawany lek. Dlatego należy jeszcze raz podkreślić rolę prawidłowej diagnostyki schorzeń układu ruchu przed podjęciem leczenia. Ogólne stosowanie antybiotyków jest uzasadnione m.in. w przypadku zanokcicy, czy też zakaźnego zapalenia stawów. Równie istotne jest stosowanie antybiotyku miejscowo, co w przypadku zmian powierzchownych jest wystarczające (np. Animedazon, CTC). W leczeniu infekcyjnych schorzeń kończyn (gdzie zazwyczaj nie oznacza się standardowo lekowrażliwości wyizolowanych szczepów) można wykorzystać antybiotyki o szerokim spektrum działania np. tetracykliny.

Środki działające miejscowo

W każdym przypadku, w którym nie doszło do przerwania ciągłości skóry kończyn oraz gdy nasilenie zmian chorobowych jest niewielkie, leczenie można oprzeć jedynie na środkach działających miejscowo. Leczenie tego typu jest szczególnie uzasadnione przy aseptycznych zapaleniach stawów oraz przy wszelkiego typu skręceniach, zwichnięciach i stłuczeniach. Godne polecenia są preparaty (maści, żele, płyny) o działaniu rozgrzewającym. Preparaty te poprzez działanie drażniące na skórę powodują jej przekrwienie i m.in. wzrost efektywności farmakoterapii. W leczeniu tego typu zmian wykorzystanie znalazły także preparaty przeciwzapalne oraz tzw. maści chłodzące. Maści te obkurczają naczynia krwionośne tkanek i hamują dopływ czynników o działaniu prozapalnym.

Literatura u autora

 

HB 9.2013 okl

Ten artykuł pochodzi z magazynu Hodowca Bydła 9/2013

Kup prenumeratę

Katarzyna Jankowska
PAN Olsztyn

Skóra zdrowego zwierzęcia jest elastyczna, sierść natomiast przylegająca i lśniąca. W przypadku choroby okrywa włosowa zmienia wygląd. Niekiedy jest nastroszona, czasem ubrudzona kałem, a skóra staje się twarda, zgrubiała lub pofałdowana.

Wyraźne miejscowe zmiany na skórze w postaci wybroczyn lub zasinienia mogą być spowodowane ukąszeniami owadów lub niektórymi czynnikami zakaźnymi (np. obecność świerzbowca). Niekiedy na skórze można zaobserwować różnego rodzaju wykwity (plamki, grudki lub krostki, pęcherzyki czy pęcherze) i strupy. W przypadku zaburzeń w ukrwieniu skóry oraz w przebiegu niektórych chorób zakaźnych może wystąpić martwica skóry. W niektórych stanach chorobowych na skórze kończyn w obrębie stawów, na gruczole mlekowym, czy też na głowie mogą pojawiać się charakterystyczne obrzęki. Dlatego codzienna obserwacja wyglądu oraz zachowania się zwierząt pozwala skutecznie wyeliminować zagrożenia w stadzie. Nie należy także zapominać o kontroli warunków utrzymania i żywienia, które wpływają pozytywnie na wydajność, podwyższają wskaźnik rozrodczości, obniżają poziom zachorowań, a tym samym procent upadków. Ograniczenie bowiem czynników stresogennych wpływa na równowagę organizmu, podwyższając tym samym stopień odporności. Pojawiające się zmiany na skórze mogą świadczyć nie tylko o chorobach skórnych, ale mogą być także symptomem poważnych chorób narządów wewnętrznych.

Coś dla utrzymania higieny

Skóra zwierząt powinna być regularnie przeglądana i czyszczona. Celowym jest nie tylko usunięcie brudu, lecz także pobudzenie skóry do lepszego funkcjonowania (zwiększenie ukrwienia i pobudzenie układu nerwowego). Do oczyszczania skóry służą specjalne narzędzia tj. szczotki, zgrzebła o drobnych lub grubych ząbkach itp. (zgrzebła o stosunkowo szerokich, solidnych ząbkach są z reguły przeznaczone do czyszczenia bydła, zgrzebła o drobnych, delikatnych ząbkach można stosować także do pielęgnacji koni). Zakurzoną skórę krowy łatwo jest oczyścić szczotką, natomiast brudną (w przypadku bardzo zabrudzonej i sklejonej sierści najpierw należy ją umyć wodą), sklejoną sierść można oczyścić zgrzebłem (należy omijać miejsca, gdzie kości zwierzęcia są tuż pod skórą (np. kręgosłup, guzy biodrowe), ponieważ są one wrażliwe na ból). W oborach montuje się również czochradła, które umożliwiają krowie dbałość o własną skórę dzięki ocieraniu się o nie, o każdej porze. Wysokość zamocowania czochradła należy dostosować do średniej wysokości grzbietu krów w stadzie. Dzięki specjalnej konstrukcji czochradło wytrzymuje duże naprężenia. Po zabiegach pielęgnacyjnych narzędzia (szczotki, zgrzebła, czochradła) powinny być czyszczone i odkażane, co zapobiega ewentualnemu rozprzestrzenianiu się pasożytów (np. wszołów) lub chorób skóry (np. grzybicy) wśród zwierząt. U bydła utrzymywanego w systemie wolnostanowiskowym można zaobserwować wylizywanie się, ocieranie o przedmioty oraz drapanie się. W celu utrzymania higieny sierści szczególnie w okolicy zadu, na udach i bokach zwierzęcia zaleca się strzyżenie sierści, co pozwala na zmniejszenie stopnia zabrudzenia jej błotem, obornikiem lub innymi zanieczyszczeniami. Dla utrzymania czystości zaleca się także strzyżenie krów na wymieniu, podbrzuszu, podudziu, udach oraz ogonie (nie zaleca się skracać za bardzo włosów z ogona, ponieważ ogon jest naturalną obroną przeciw muchom, meszkom i gzom).
Niedbałość o higienę zewnętrznej warstwy ochronnej zwierzęcia, jaką jest skóra umożliwia zasiedlanie jej obszarów licznym pasożytom (ektopasożytom), których dłuższa obecność źle wpływa na kondycję oraz psychikę zwierzęcia, a tym samym obniża jego wydajność. Może także doprowadzić do zaburzeń w rozwoju oraz spadku masy ciała, a także do upadków (sporadycznie, bardzo ciężkie przypadki).
Pasożyta, który występuje najczęściej na lub w określonym gatunku żywiciela określa się swoistym, a pasożyta występującego rzadko lub w wyjątkowej sytuacji w danym gatunku żywiciela określa się nieswoistym.

Pasożyty najczęściej spotykane w stadach bydła

1. Giez bydlęcy duży, bydleń (Hypoderma bovis)

Giez jest powszechnie mylony z bąkiem bydlęcym, którego samice odżywiają się krwią i atakują również człowieka (czasami larwy mogą również rozwijać się u zebu, bawoła, owcy, kozy, konia, osła, a nawet u człowieka). Wywołują one schorzenie bydła noszące nazwę gzawicy, inaczej hypodermatozy. Wędrujące w ciele żywiciela larwy gzów uszkadzają mechanicznie i chemicznie jego tkanki, wyzwalając procesy zapalne o różnym natężeniu. Wydzieliny i wydaliny larw są substancjami toksycznymi dla bydła. Wynikiem ich działania są przede wszystkim poważne zaburzenia w przemianie materii, prowadzące do zahamowania rozwoju zwierząt młodych a w stadach bydła mlecznego powodują obniżenie wydajności mlecznej. Cykl rozwojowy larw odbywa się w czasie wielomiesięcznej wędrówki w ciele żywiciela.

Odrobina biologii: Systematyka
Królestwo:    zwierzęta
Typ:    stawonogi
Gromada:    owady
Podgromada:    uskrzydlone
Rząd:    muchówki
Rodzina:    gzowate   
Podrodzina:    Hypodermatinae
Rodzaj:    Hypoderma
Gatunek:    giez bydlęcy duży

Uproszczony cykl rozwojowy: Samice gza po zapłodnieniu (samce po kopulacji giną) składają jaja (ok. 800szt., podczas lotu, przy bezwietrznej słonecznej pogodzie, przy temperaturze powietrza powyżej 18°C) na sierści bydła (na całym ciele, najczęściej jednak na dolnych częściach tylnych kończyn, bokach, ogonie i na wymieniu). Po 3-10 dniach z jaj wykluwają się larwy, które usadawiają się w tkance tłuszczowej nadoponowej na okres 3-5 miesięcy. Po tym okresie larwy wydostają się z kanału kręgowego i wędrują wzdłuż grzbietowych gałązek nerwów rdzeniowych pod skórę grzbietu w okolicy lędźwiowej. Tam rosną, co powoduje pojawienie się guzów podskórnych. Następnie dojrzałe już larwy wypadają z guzów do gleby, gdzie zagrzebane przekształcają się w poczwarki. Po zakopaniu zaczyna się przepoczwarzanie, co trwa 12 do 36 godzin. Stadium poczwarki trwa od 2 do 12 tygodni. Rano, w słoneczne dni z poczwarek uwalniają się dojrzałe już gzy (12-15 mm o ciemnożółtej barwie, gęsto owłosione-duże gzy, natomiast 11-13 mm, znacznie smuklejsze i inaczej ubarwione – małe gzy). Dojrzałe gzy żyją do 25 dni. Charakterystycznym objawem inwazji gza jest niepokój zwierząt.

2. Świerzbowiec pęcinowy (Chorioptes bovis)

Obecność pasożyta objawia się bardzo znacznym łuszczeniem się naskórka. W miarę nasilania się procesu chorobowego na powierzchni skóry pojawiają się strupy. Skóra staje się mniej elastyczna i bardziej twarda. Świerzbowiec pęcinowy (roztocze – o wielkości 0,3-0,4 mm, o długich, mocnych odnóżach) żyje na powierzchni skóry dolnych części kończyn (także na ogonie, udach, wymieniu, grzbiecie) i żywi się złuszczonym naskórkiem wywołując miejscowe, przewlekłe schorzenie skóry. Atakuje głównie przeżuwacze, ale także konie i króliki. Obecność tych roztoczy drażni skórę powodując świąd, niepokojąc tym samym zwierzęta. Aby nie rozprzestrzeniać choroby w stadzie bydła należy odizolować chore zwierzęta i podjąć leczenie.

3. Wesz bydlęca (Haematopinus eurysternus)
Wywołuje chorobę pasożytniczą zwaną wszawicą. Osiąga długość ok. 2 mm (samce) i 3 mm (samice). Składane jaja (tzw. gnidy o gruszkowatym lub beczułkowatym kształcie) przyklejają się do sierści. Po 8-10 dniach z jaj wykluwają się larwy. Larwy odżywiają się krwią żywiciela, a po 2-3 tygodniach osiągają dojrzałość płciową. Samice składają przeciętnie 5-14 jaj dziennie, następnie giną. Cykl rozwojowy wszy bydlęcej trwa około 1 miesiąca. Wszy na żywicielu żyją około 2 miesięcy, a poza nim – do 2 tygodni. Typowym objawem obecności pasożyta jest intensywny świąd, zmuszający zwierzęta do drapania się i czochrania. W odróżnieniu od świerzbu brak jest na ogół widocznych na ciele strupów.

Odrobina biologii: Systematyka
Królestwo:    zwierzęta
Typ:    stawonogi
Gromada:    owady
Rząd:    Phthiraptera
Podrząd:    wszy
Rodzina:    gzowate
Podrodzina:    Haematopinidae
Rodzaj:    Haematopinus
Gatunek:    wesz bydlęca

4. Muchy (Musca)

W ich rozwoju wyróżnia się następujące stadia: jajo, larwa, poczwarka i osobnik dorosły. Muchy składają drobne jaja na wilgotne śmieci, odpady kuchenne, na kał, obornik, w gnojowicę świń, w odchody drobiu i innych zwierząt domowych. Larwy wylęgają się po upływie 24 godzin, pobierając płynny pokarm, osiągają długość nawet do 15 mm. W czasie rozwoju wydłużają się (2-12 mm), trzykrotnie liniejąc. Po przepoczwarzeniu, trwającym około 10 dni, wylegają się dorosłe owady, które po kilku minutach są gotowe do lotu. Przy sprzyjającej pogodzie (ciepłej i wilgotnej) mogą lęgnąć się dwa, a nawet trzy pokolenia much miesięcznie. Przechodzą one przeobrażenie zupełne. Pośród gatunków wszędobylskich wyróżnia się:

  1. muchę domową (Musca domestica) – bytująca na pożywieniu, śmieciach, padlinie i kale (nie ssie krwi zwierząt),
  2. plujkę pospolitą (Calliphora vicina) – bytująca podobnie jak mucha domowa,
  3. bolimuszkę kleparkę (Stomoxys calcitrans) żerująca na krwi ssaków – jest żywicielem pośrednim niektórych tasiemców (Choanotaenia infundibulum, Davainea cesticillus) oraz nicieni,
  4. ścierwicę miętówkę (Sarcophaga carnaria) – szczególnie aktywna w obszarach wiejskich, zwykle poza zabudowaniami,
  5. zgniłówkę pokojową (Fannia canicularis L.) – bytująca na odchodach zwierzęcych – na jej obecność narażone są głównie gospodarstwa hodowlane.

Muchy atakując bydło wprowadzają niepokój w stadzie. Zubożają żywiciela o znaczną ilość krwi, a wraz z śliną wprowadzają do organizmu żywiciela alergeny i toksyny, umożliwiając również wtargnięcie do organizmu patogenów. Walka z plagą muchówek jest trudna. Dlatego też bardzo przydatne w jej zwalczaniu na pastwiskach jest budowanie specjalnych miękkich, elastycznych czochradeł nasączonych mieszaniną insektycydów.

Odrobina biologii: Systematyka
Królestwo:    zwierzęta
Typ:    stawonogi
Gromada:    owady
Podgromada:    uskrzydlone
Rząd:    muchówki
Rodzina:    muchowate
Rodzaj:    Musca
Gatunek:    mucha domowa

5. Meszkowate (Simuliidae)

Owady o długości ciała 3-6 mm. Atakują bydło, konie, owce, świnie, drób oraz ludzi. Kłują w miejscach pokrytych cieńszą i delikatną skórą – w okolicach pyska, oczu, uszu, wymienia, odbytu. Mogą również dostać się do gardła i pod powieki. Meszki są owadami krwiopijnymi, żerującymi tylko w dzień. Krwiopijne są tylko zapłodnione samice (późną wiosną i na początku lata). Miejsce po ukłuciu jest zaczerwienione i obrzękłe. Jednym ze sposobów zwalczania krwiopijnych natrętnych owadów są opryski drzew i krzewów znajdujących się na pastwiskach, a także unikanie wypasu w rejonach ich występowania (szczególnie w maju i czerwcu).

Odrobina biologii: Systematyka
Królestwo:    zwierzęta
Typ:    stawonogi
Gromada:    owady
Podgromada:    uskrzydlone
Rząd:    muchówki
Rodzina:    meszkowate

6. Kleszcz pospolity (kleszcz pastwiskowy) (Ixodes ricinus)

Rozwój populacji kleszczy zależy od wielu czynników, w tym od temperatury i wilgotności, które sprzyjają wylęganiu się pasożytów z jaj, przeżywaniu różnych stadiów rozwojowych oraz poszukiwaniu żywicieli. Kleszcze to pasożyty charakteryzujące się zdolnością przystosowawczą do każdego typu klimatu i środowiska. Kleszcze bytują w środowisku zewnętrznym, najczęściej na roślinach trawiastych i krzewach. Tam oczekują na przechodzących żywicieli (ludzi lub zwierzęta). Kleszcze przyczepiają się najchętniej w miejscach, gdzie skóra jest szczególnie delikatna – najczęściej na głowie, w okolicach uszu, w pachwinach. Po przyczepieniu się do skóry przebijają ją i wprowadzają do powstałej rany wydzielinę umożliwiającą im lepsze przywieranie. Głodny kleszcz osiąga maksymalnie 4 mm wielkości. Po pobraniu krwi potrafi zwiększyć swój rozmiar do ponad 1 cm. Około 100 spośród 800 znanych gatunków kleszczy przenosi pierwotniaki, bakterie lub wirusy powodujące zachorowania zwierząt i ludzi: tzw. kleszczowe zapalenie mózgu, boreliozę, tularemię, ehrlichiozę, babezjozę, gorączkę Q, gorączkę plamistą Gór Skalistych, dur powrotny. Te same gatunki kleszczy mogą również przenosić pierwotniaki lub bakterie powodujące zachorowania zwierząt, m.in. gorączkę teksańską, hemoglobinurię europejską, gorączkę wschodniego wybrzeża Afryki, teileriozy, anaplazmozy. Kleszcz wyposażony jest w ryjek z mocnymi szczękoczułkami i języczkiem, który na bocznych krawędziach posiada ząbki. Kleszcz pastwiskowy (podobnie jak psi) jest pasożytem trójżywicielowym. Aby zamknąć swój cykl rozwojowy atakuje on trzy razy. W naturze może trwać to nawet kilka lat. Nassane stadia kleszcza są bardzo odporne na głód i mogą przebywać poza żywicielem przez wiele miesięcy, nawet do 1,5 roku.

Odrobina biologii: Systematyka
Królestwo:    zwierzęta
Typ:    stawonogi
Podtyp:    szczękoczułkowce
Gromada:    pajęczaki
Podgromada:    roztocze
Nadrząd:    Parasitiformes
Rząd:    kleszcze

Nowoczesną i wygodną formą służącą zwalczaniu pasożytów są środki do stosowania na skórę grzbietu (od głowy do ogona) oraz umożliwiające punktowe nakładanie preparatu na ciele zwierzęcia (szczególnie u psów), skąd uwalnia się stopniowo substancja eliminująca szkodniki. Skuteczne i chętnie stosowane przez hodowców są także produkty typu spray. Służą one głównie do opryskiwania powierzchni w pomieszczeniach gospodarskich oraz urządzeń na pastwiskach. Również skuteczne w działaniu są środki powodujące uwalnianie się substancji insektobójczej stopniowo, wolno, pulsacyjnie (np. kolczyki uszne, tabletki o przedłużonym działaniu, itp.).
Zwalczanie inwazji ektopasożytów jest zabiegiem kompleksowym, obejmującym stosowanie środków farmakologicznych bezpośrednio na zwierzęta, jako repelenty oraz do zwalczania pasożytów w pomieszczeniach dla zwierząt. Najlepsze efekty widoczne są w budynkach inwentarskich. Dużym utrudnieniem są pastwiska, gdzie zwierzęta bezpośrednio narażone są na ataki ektopasożytów, a szczególnie natrętnych owadów.

Klasyfikacja pasożytów

  • ze względu na stopień uzależnienia pasożyta od żywiciela:
    • pasożyt bezwzględny (prowadzi pasożytniczy tryb życia w ciągu całego cyklu rozwojowego lub w jego części i związek z żywicielem jest niezbędny do zakończenia tego cyklu),
    • pasożyt względny, czyli przygodny (gdy w pewnych warunkach prowadzi pasożytniczy tryb życia, ale też może rozwijać się poza żywicielem jako organizm wolno żyjący),
  • ze względu na długość kontaktu pasożyta i żywiciela:
    • czasowe (korzysta z organizmu żywiciela przez krótki czas, jednorazowo bądź wiele razy. Kontakt z żywicielem ma miejsce podczas pobierania pokarmu. Pasożyty czasowe nie rozwijają się i nie rozmnażają na żywicielu),
    • okresowe (przybywa na żywicielu jedynie w pewnym okresie cyklu życiowego, np. tylko jako larwa lub jako postać dorosła. Zmiana fazy pasożytniczej na niepasożytniczą może występować raz lub kilkakrotnie w ciągu życia,)
    • stałe (prowadzi pasożytniczy tryb życia w ciągu całego życia),
  • ze względu na zróżnicowanie liczby lub różnorodności gatunków żywicieli:
    • monokseniczny (bytuje u jednego gatunku żywiciela),
    • oligokseniczny (pasożytuje u kilku gatunków żywicieli),
    • polikseniczny (pasożytuje na lub w różnych gatunkach żywicieli, często nawet niespokrewnionych ze sobą).
HB 7 8.2013 okl

Ten artykuł pochodzi z magazynu Hodowca Bydła 7-8/2013

Kup prenumeratę

Agnieszka Wilczek-Jagiełło
UP Lublin

Mastitis jest obecnie jedną z najczęściej występujących i najbardziej „kosztownych” chorób bydła mlecznego. Straty ekonomiczne generowane schorzeniem wynikają nie tylko z  kosztów leków i obsługi weterynaryjnej, ale także ze strat mleka, które chorobowo zmienione nie może być oddawane do punktów skupu. Szacuje się, że corocznie na zapalenie wymienia zapada od 20% do nawet 50% krów na całym świecie.

Mastitis o wielu twarzach

Leczenie mastitis jest niezwykle trudne – głównie z powodu dużej liczby czynników (bakterie, grzyby, mykoplazmy, wirusy, algi), które mogą być odpowiedzialne za wywoływanie zapalenia gruczołu mlekowego. Większość zapaleń (>90%) ma jednak etiologię bakteryjną. Pomimo tego, że obecnie dysponujemy szerokim zakresem antybiotyków, które zwalczają infekcje bakteryjne, część przypadków mastitis pozostaje nie wyleczona, bądź też ulega wznowieniu po bardzo krótkim okresie czasu. Dlaczego leczenie jest tak trudne i nieskuteczne? Mastitis może być wywoływane przez patogeny zakaźne oraz tzw. patogeny środowiskowe. W przypadku mastitis tła zakaźnego (np. Staphylococcus aureus, Streptococcus agalactiae), częstość występowania choroby oraz liczba przypadków są ze sobą powiązane, ponieważ zmniejszenie liczby lub czasu trwania zakażeń wewnątrzgruczołowych ogranicza możliwość kontaktu krów chorych ze zdrowymi i w rezultacie liczba nowych zakażeń zostaje zmniejszona. Inaczej natomiast wygląda zwalczanie zakażeń na tle patogenów środowiskowych (np. Escherichia coli, Streptococcus dygalactiae, Streptococcus uberis). W przypadku tych zakażeń leczenie ograniczone jedynie do tkanek wymienia jest zwyczajnie niewystarczające. Konieczne są natomiast dodatkowe działania polegające na polepszeniu czystości mikrobiologicznej środowiska obory, a także stymulacja układu odpornościowego organizmu krów. Leczenie mastitis może również być zróżnicowane zależnie od tego, czy mamy przypadek mastitis w formie klinicznej (wyraźnie wyrażone objawy zapalne w obrębie wymienia: obrzęk, zaczerwienienie, bolesność, zmiany w mleku), czy też jest to zapalenie gruczołu mlekowego podkliniczne (gdzie jedynym objawem może być wzrost liczby komórek somatycznych w mleku). Powszechnie, leczenie mastitis w postaci podklinicznej dokonuje się w okresie zasuszania. Istnieje jednak kilka powodów dla których należałoby rozważyć leczenie podklinicznego mastitis jeszcze w okresie laktacji m.in. zmniejszenie liczby komórek somatycznych w mleku zbiorczym, zmniejszenie ryzyka wystąpienia klinicznej postaci schorzenia, a także zapobiegania rozprzestrzenianiu się zakażenia w stadzie.

Skuteczna antybiotykoterapia

Bez wątpienia zapalenia gruczołu mlekowego tła bakteryjnego wymagają podania antybiotyku. Pytaniem pozostaje tylko: jaki antybiotyk wybrać, kiedy go podać i czy wystarczy podanie drogą dowymieniową, a może należy zastosować iniekcje domięśniowe lub dożylne antybiotyku? W przypadku krów z objawami łagodnego lub umiarkowanego mastitis decyzja o wyborze antybiotyku powinna być uzależniona od wyników posiewu i oznaczonej laboratoryjnie lekowrażliwości wyizolowanych szczepów bakterii. Obecnie dostępnych jest wiele antybiotykowych preparatów dowymieniowych w skład których najczęściej wchodzą: amoksycylina z kwasem klawulanowym, penicylina, neomycyna, streptomycyna, kloksacylina i pochodne cefalosporyn (cefacetryl, cefaleksyna). Trudno jest mówić o skuteczności poszczególnych antybiotyków mając na uwadze, że wrażliwość tych samych szczepów bakterii na antybiotyki może być różna w sąsiadujących stadach (a nawet w obrębie jednego stada!), a także ulegać ewolucji w kolejnych latach. Zauważalna jest jednak duża procentowa skuteczność preparatów opartych na amoksycylinie. Skuteczność wyleczeń stanów zapalnych wymienia w przypadku tego antybiotyku wynosi ok. 83% (w przypadku zakażeń Str. agalactiae odsetek wyleczeń jest jeszcze wyższy i wynosi 86%). W przypadku preparatów opartych na kloksacylinie wskaźnik wyleczeń waha się w granicach 74-77%. Niepokoi natomiast fakt coraz mniejszej skuteczności penicyliny i jej pochodnych oraz cefalosporyn. Co ciekawe, w przypadku penicylin, nie notuje się narastania lekooporności, a mimo to wskaźnik wyleczeń wyraźnie obniża się. Skuteczność leczenia z użyciem penicyliny waha się w przedziale 65- 67%. W przypadku stosowania cefapiryny (pochodna cefaleksyny) jej skuteczność w leczeniu zakażeń powodowanych przez Str. agalactiae wynosi 67%, a pozostałych postaci mastitis 71%.

Colimastitis – leczyć ogólnoustrojowo

W przypadku zakażeń o przebiegu nadostrym (zwłaszcza tych wywołanych przez E. coli) leczenie może przynieść pozytywne rezultaty jedynie w przypadku szybkiego zastosowania odpowiednich leków i zabiegów. Koniecznością w tym przypadku jest rozpoczęcie terapii bez laboratoryjnego oznaczenia wrażliwości bakterii na antybiotyki. Dowymieniowo stosuje się zazwyczaj złożone preparaty antybiotykowe, które oprócz korzyści w postaci szerokiego zakresu działania antybakteryjnego wykazują również działanie szkodliwe (nabywanie oporności przez bakterie, nadkażenia grzybicze, osłabienie odporności). Zakażenia bakteriami Escherichia coli cechują się również uogólnioną toksemią spowodowaną uwalnianiem bakteryjnej enterotoksyny, która dostając się do krwioobiegu aktywuje produkcję pro-zapalnych cytokin odpowiedzialnych m.in. za wywoływanie szoku septycznego. Dlatego w przypadku ciężkich postaci colimastitis uzasadnione jest stosowanie oprócz terapii dowymieniowej również antybiotykoterapii ogólnej. Do terapii ogólnej colimastitis zalecane są szczególnie fluorochinolony (enrofloksacyna, marbofloksacyna), które oprócz działania przeciwbakteryjnego mają działanie immunostymulujące (zwiększają zdolność granulocytów obojętnochłonnych do wewnątrzkomórkowego zabijania pochłoniętych drobnoustrojów). Dobre rezultaty u krów z colimastitis (ograniczenie liczby zejść śmiertelnych) uzyskano także stosując iniekcyjnie ceftiofur. Dodatkową zaletą preparatów z ceftiofurem jest ich brak karencji na mleko. Podawanie antybiotyków drogą iniekcyjną jest także wskazane w zaawansowanych przypadkach mastitis. Jeżeli proces zapalny jest znacznie nasilony, leki podawane dowymieniowo mogą bowiem nie dotrzeć do zatok i przewodów mlekonośnych, czyli tam gdzie bytują mikroorganizmy. Dlatego też w „ciężkich” przypadkach antybiotykoterapia dożylna lub domięśniowa w większym stopniu znosi objawy kliniczne i podwyższa wskaźnik wyleczeń.

Ważne leczenie wspomagające

Dobre rezultaty w leczeniu mastitis można uzyskać wspomagając antybiotykoterapię lekami przeciwzapalnymi. Leki te obniżają gorączkę, zmniejszają obrzęk wymienia, zwierzęta odzyskują łaknienie i szybciej powracają do zdrowia. Można używać zarówno leków p/zapalnych nie steroidowych (np. megluminian fluniksyny, metamizol, ketoprofen), jak i kortykosteroidów (np. deksametazon). W przypadku tych ostatnich należy jednak mieć na uwadze ich możliwe działanie immunosupresyjne, więc zwykle są one podawane jednorazowo. Ciężkie, kliniczne postaci zapalenia wymienia wymagają również zastosowania płynoterapii (PWE, glukoza 5%, płyn Ringera) oraz preparatów witaminowych (wit. AD3E, wit. C), które mają działanie antyoksydacyjne. Kontrowersje budzi natomiast podawanie oksytocyny. Zwolennicy jej stosowania uważają, że oksytocyna stymuluje odruch wydzielania mleka, co ułatwia zdajanie mleka, szczególnie przy podejrzeniu zapalenia wymienia przebiegającego z toksemią (np. colimastitis). Przeciwnicy podawania oksytocyny poddają w wątpliwość korzystne działanie częstego zdajania dotkniętej procesem zapalnym ćwiartki, a nawet uważają, że ma to działanie szkodliwe i opóźnia wyleczenie mastitis.

Terapia DC

Zasuszanie jest okresem, gdy krowa nie oddaje mleka i jednocześnie przygotowuje się do kolejnej laktacji. W tym okresie 42-60 dni przed porodem następuje inwolucja oraz regeneracja tkanek gruczołu mlekowego. Aż 73% tkanki wydzielniczej gruczołu mlekowego jest niszczona i zastępowana nową. Jak już podano wcześniej zasuszanie jest dobrym czasem na leczenie infekcji już istniejących (podklinicznych), ale niestety jest to również czas zwiększonego ryzyka dla rozwoju nowych infekcji (zwłaszcza jeżeli kanał strzykowy jest otwarty stając się dla bakterii „przepustką” do wnętrza gruczołu). Aby w jak największym stopniu ograniczyć przypadki nowych zakażeń rozwijających się w okresie zasuszenia, a także wyleczyć infekcje już trwające należy podać krowie dowymieniowo antybiotyki DC. Terapia dowymieniowa krów w okresie zasuszania opiera się na podawaniu antybiotyków o przedłużonym okresie uwalniania, zawieszonych zwykle w podłożu olejowym. Należy przy tym mieć na uwadze, że antybiotyki DC cechują się długim okresem karencji (średnio jest to 49 dni od momentu podania preparatu). Przeciwnicy metody DC twierdzą, że dowymieniowe podawanie antybiotyków nawet zdrowym zwierzętom (profilaktyczne) nie może stać się powszechną normą i powinno zostać ograniczone jedynie do stad „problematycznych” – borykających się np. z mastitis na tle gronkowcowym.

Literatura dostępna u autora

 

HB 4.2013 okl

Ten artykuł pochodzi z magazynu Hodowca Bydła 4/2013

Kup prenumeratę
Tagi:

Katarzyna Jankowska
PAN Olsztyn

Każdy rodzaj hodowli niesie ze sobą ryzyko nadmiernego obciążania środowiska zarówno odchodami pochodzącymi od zwierząt gospodarskich, jak i padliną. W chowie zwierząt nie można pominąć tematu osobników padłych, których śmierć nastąpiła w wyniku chorób, wad rozwojowych, jak również starości. Zdarzają się także przypadki urodzenia osobników martwych lub ubijanych z konieczności, co spowodowało szerokie zainteresowanie tematem zagospodarowania zwłok zwierzęcych, czyli ich utylizacją.

Dbałość o wysoki poziom hodowli zwierząt, a tym samym o jej negatywne oddziaływanie na środowisko (minimalizowanie działania eutrofizującego na ekosystemy wodne, ujemnego wpływu na atmosferę, ale przede na zdrowie ludzi i zwierząt) jest wówczas ograniczone, lecz jednak nieuniknione. W obecnej dobie świadomość hodowców dotycząca zagrożeń wynikających z nieprzestrzegania przepisów i niedostosowania warunków do wszelkich norm stoi na wysokim poziomie, a szczególnie niewłaściwego zagospodarowywania padliny (zdarzają się przypadki skrajne, które szybko zostają wyeliminowane). Kwestia uregulowań prawnych dotyczących utylizacji zwłok zwierząt domowych jest złożoną i nastręcza sporo trudności teoretycznych, a przede wszystkim praktycznych. Jak wiadomo, w przypadku śmierci zwierzęcia domowego, każda osoba będąca w jego posiadaniu jest zobowiązana do utylizacji zwłok tego zwierzęcia, chociażby poprzez przekazanie ich do stosownego zakładu utylizacyjnego. Zdarza się jednak, iż ze względu na brak wiedzy i wciąż jeszcze nierozbudowaną w wystarczający sposób sieć zakładów utylizacyjnych, często właściciel zwierzęcia poszukuje rozwiązania wygodnego dla siebie, nie analizując skutków swojego postępowania np. porzuca zwłoki zwierzęce w różnych nieprzeznaczonych do tego miejscach. Każdy hodowca czy rolnik jest zobowiązany do utylizacji martwych zwierząt (krowy, kozy, świnie, owce, drób) bez względu na to, co spowodowało upadek (choroba, starość) lub zostały zabite i nie nadają się jako pożywienie.

Rygorystyczne przepisy dotyczące zagospodarowania produktów ubocznych z produkcji zwierzęcej

We wszystkich państwach Unii Europejskiej obowiązują przepisy, które w trosce o zdrowie ludzi i zwierząt nakazują, aby ze zwłokami zwierząt padłych lub ubitych z konieczności postępować w sposób minimalizujący ryzyko rozprzestrzeniania się chorób, w tym bardzo groźnych chorób zakaźnych, takich jak np. BSE (gąbczasta encefalopatia bydła potocznie nazywana chorobą szalonych krów). Od 1 stycznia 2000 r. w krajach UE obowiązuje bezwzględny zakaz stosowania mączek mięsno-kostnych, wyprodukowanych z produktów ubocznych powstających w trakcie uboju i przerobu zwierząt, w tym także drobiu. Wprowadzenie tego zakazu spowodowało, że wszelkie produkty uboczne (nie są przeznaczone do spożycia przez ludzi), a także zwierzęta padłe i chore zabite z konieczności, nie mogą być przerabiane na produkty, które następnie zostałyby wykorzystane jako surowce w produkcji pasz dla zwierząt. Państwa członkowskie UE dążą do stworzenia przejrzystych przepisów dotyczących utylizacji, których podstawę stanowi bezpieczeństwo i zdrowie ludzi. Problem zagospodarowania produktów ubocznych oraz zwierząt chorych i padłych jest niezwykle trudnym zadaniem, nie tylko organizacyjnym, lecz także finansowym i społecznym. Wprowadzenie zakazu zamknęło w zakładach mięsnych czy fermach tuczu dotychczasowe źródło przychodu uzyskiwanego ze sprzedaży mączek czy produktów ubocznych, a jego miejsce zastąpiły koszty utylizacji. Wprowadzenie rygorystycznych przepisów (22 maja 2001 r.) w sprawie zagospodarowania produktów ubocznych z produkcji zwierzęcej ma niezwykle silny wpływ na produkcję wysokobiałkowych mieszanek paszowych dla drobiu oraz ekonomiczną opłacalność procesu uboju i przerobu drobiu. Wobec tych problemów stoi również polski przemysł utylizacyjny i paszowy.

W Polsce potrzebne są skuteczne przepisy wykonawcze porządkujące system organizacji i kontroli utylizacji produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego oraz zwierząt padłych i chorych ubitych z konieczności. W okresie dostosowawczym potrzebna jest też konkretna pomoc finansowa dla sektora produkcji zwierzęcej, który musi dostosować się do obowiązującego w UE prawa. Głównymi problemami sektora zajmującego się utylizacją w Polsce jest konieczność odrębnego systemu zbierania, przetwarzania i spalania zwłok oraz odpadów szczególnego ryzyka, zapewniającego ich definitywne wycofanie z łańcucha pokarmowego ludzi i zwierząt.

Bezpieczeństwo polskiej żywności i wiarygodność jej jakości na przyszłym jednolitym rynku Unii Europejskiej zależy w dużym stopniu od zorganizowania sprawności sektora utylizacji. Zarówno składowanie odpadów, jak i ich termiczne przekształcanie może odbywać się wyłącznie pod warunkiem spełnienia wymogów wynikających z przepisów sanitarno-weterynaryjnych oraz wymogów określonych przepisami ochrony środowiska. Na zasadzie odstępstwa właściwe władze (powiatowy lekarz weterynarii) mogą postanowić (zgodnie z potrzebą), że martwe zwierzęta domowe i zwierzęta z rodziny koniowatych mogą być bezpośrednio usuwane przez grzebanie. Może to być praktykowane zwłaszcza na terenach odosobnionych lub w przypadkach zwalczania choroby. Wymagane jest wówczas szybkie usuwanie zabitych zwierząt w celu kontroli ognisk poważnej choroby zakaźnej, bowiem padłe zwierzęta mogą stanowić duże zagrożenie dla środowiska i w istotnym stopniu przyczyniać się do powstawania rozmaitych chorób zakaźnych. W związku z tym wymagana jest odpowiednia ich utylizacja. Należy pamiętać, że nie wolno nam zająć się zabiegiem utylizacji samodzielnie, bowiem polskie prawo przewiduje związaną z tym obszerną procedurę, a samowolność jest karana. Aby nie popaść w konflikt z prawem warto zapoznać się z obowiązującymi przepisami. Przede wszystkim należy sobie uświadomić, że w świetle prawa utylizacja powinna mieć miejsce wyłącznie w specjalistycznych zakładach do tego przeznaczonych. Jeżeli mamy potrzebę pozbycia się padłych zwierząt, musimy zwrócić się do weterynarza posiadającego odpowiednie do tego uprawnienia. Aktualnie utylizacja padłych zwierząt jest usługą oferowaną przez całe mnóstwo firm. Zagospodarowanie padłych zwierząt pochodzących z małych ferm nie stanowi większego problemu. Jednak na dużych fermach usunięcie padliny musi być natychmiastowe z uwagi na rozwijające się procesy gnilne tkanek, rozwój bakterii chorobotwórczych z jednoczesnym wydzielaniem się odorów.

Umowa z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR)

Utylizację przeprowadzają zakłady, które mają podpisane umowy z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR). Dzięki temu rolnicy mogą odzyskać pieniądze związane z poniesieniem kosztów utylizacji. W przypadku transportu bydła, świń, kóz, owiec i koni ARiMR pokrywa cały koszt. Oddaje także 100% wydatków na utylizację bydła, które ukończyło 48 miesiąc życia oraz kóz i owiec po 18 miesiącu życia (zwierzęta z tych grup podlegają badaniom w kierunku BSE). Natomiast w przypadku unieszkodliwienia padłego bydła poniżej 48 miesiąca życia, owiec i kóz poniżej 18 miesiąca życia oraz świń i koni niezależnie od ich wieku (ARiMR) może dofinansować do 75% kosztów poniesionych przez producenta rolnego (w przypadku producentów rolnych będących płatnikami podatku VAT dofinansowanie Agencji nie obejmuje kwoty podatku VAT, jednak większość rolników rozlicza się z dochodów ryczałtowo). Natomiast na podpisanie umowy z ARiMR mogą liczyć jedynie firmy utylizacyjne prowadzące działalność gospodarczą, w zakresie przetwarzania lub spalania padłych zwierząt gospodarskich. W 2012 r. ARiMR podpisała umowy z 13 firmami zajmującymi się pokrywaniem za rolników częściowych lub całkowitych kosztów utylizacji zwierząt gospodarskich zgodnie z przepisami rozporządzenia (WE) nr 1069/2009 Parlamentu Europejskiego i Rady Europy z 21 października 2009 r.

Podobne przepisy obowiązują we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Takie postępowanie prowadzi do minimalizowania zagrożenia rozprzestrzeniania się zakaźnych chorób. Rolnicy zanim zdecydują się na zlecenie wykonania usług związanych z utylizacją padłych zwierząt, powinni zapoznać się z listą firm, które mają podpisane umowy z ARiMR i z maksymalnymi cenami oferowanymi przez przedsiębiorców działających w ich regionie. Jest to istotne, ponieważ w niektórych przypadkach rolnicy muszą sami pokryć część kosztów utylizacji, co wynika np. z wieku i gatunku padłego zwierzęcia. Agencja zakłada wysokość łącznego limitu środków finansowych przeznaczonych na dofinansowanie kosztów utylizacji w 2013 r. do wysokości 66,2 mln zł. Kwota została określona na podstawie prognozowanej liczby padłych zwierząt gospodarskich w 2012 r. oraz średnich cen usług zaoferowanych przez firmy utylizacyjne w 2012 r. Agencja pozostawi w budżecie do późniejszego rozdysponowania nie więcej niż 40% środków finansowych z w/w kwoty (ostateczny limit środków zostanie określony po ustaleniu planu finansowego ARiMR na 2013 r.).

Utylizacja drobiu

Oprócz gatunków zwierząt tj. krowy, kozy, świnie, owce, utylizacji poddawany jest także padły drób. Niedopuszczalne jest przetrzymywanie padliny w workach foliowych lub w metalowych pojemnikach, a także zakopywanie na terenie upraw rolnych, bądź nieużytków. Niewskazane jest również wapnowanie, gdyż dochodzi wtedy do zanieczyszczenia mikrobiologicznego wód gruntowych i powierzchniowych. Racjonalnie zagospodarowuje się padlinę jako paszę dla zwierząt futerkowych, mięsożernych (lisy, jenoty, tchórze hodowlane, fretki). Dotyczy to jednak padłych ptaków dorosłych o dużej masie (indyki, gęsi). Padlinę można również wykorzystywać do produkcji biokompostów i nawozów. Wymagana jest jednak odpowiednia technologia, specjalne pojemniki kompostowe oraz dodatki do słomy oraz zużytej ściółki. Kolejną metodą zagospodarowania padłego drobiu jest spalanie, które nie stanowi zagrożenia dla środowiska, choć jest długotrwałe. Popiół uzyskany ze spalania padliny stanowi biokomponent do produkcji biokompostów (bardzo mała wartość nawozowa).

Jak wynika z Rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 21 kwietnia 2006 r. w sprawie listy rodzajów odpadów, odpadowa tkanka zwierzęca może zostać użyta do skarmiania zgodnie z zasadami karmienia poszczególnych gatunków zwierząt, a w tym ptaków drapieżnych. Do rozporządzenia załączona została lista rodzajów odpadów, które posiadacz odpadów może przekazywać osobom fizycznym lub jednostkom organizacyjnym, które nie są przedsiębiorcami oraz dopuszczalnych metod ich odzysku.

Celem uchwalonej 16 września 2011 r. Ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt oraz Ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Dziennik Ustaw 2011, nr 230, poz. 1373) jest zapewnienie zwierzętom pełniejszej ochrony. Nowelizacja jest spowodowana koniecznością uregulowania kwestii praw zwierząt w obliczu zmian zachodzących w mentalności społecznej i braku zgody na dotychczasowe rozwiązania prawne. Ustawa o zmianie Ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz niektórych innych ustaw, weszła w życie z dn. 01.01.2012 r.

W razie uśmiercenia zwierzęcia albo dokonania uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów ustawy albo znęcania się nad zwierzęciem włączając w to działanie ze szczególnym okrucieństwem, sąd może orzec nawiązkę w wysokości 500-100 000 zł na cel związany z ochroną zwierząt, wskazany przez sąd. Ustawa przewiduje zwiększenie kar za znęcanie się nad zwierzętami do dwóch lat ograniczenia lub pozbawienia wolności (dotychczas był to rok), a za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem do trzech lat (dotychczas dwa lata). Osoba, która będzie znęcała się nad zwierzęciem, będzie ponadto mogła stracić prawo do ich posiadania na okres od roku do 10 lat.

Co ze zwłokami zwierząt z chorobami zakaźnymi?

W celu zwalczania chorób zakaźnych zwierząt powiatowy lekarz weterynarii może w drodze decyzji nakazać podmiotom prowadzącym działalność w zakresie przetwarzania oraz wykorzystywania ubocznych produktów zwierzęcych unieszkodliwienie zwłok zwierzęcych w związku ze zwalczaniem chorób zakaźnych, produktów pozyskanych od tych zwierząt oraz przedmiotów, z którymi miały kontakt zabite zwierzęta. Podmiotowi, który poniósł koszty związane z zabiciem lub ubojem zwierząt, transportowaniem zwierząt lub zwłok zwierzęcych albo unieszkodliwieniem zwłok zwierzęcych (m.in. koni) przysługuje w określonych okolicznościach ze środków budżetu państwa zwrot faktycznie poniesionych wydatków na te cele.

W skali przemysłowej, utylizacja padliny i odpadów zwierzęcych polega na ich rozgotowaniu pod ciśnieniem, wysuszeniu uzyskanej miazgi i oddzieleniu przez tłoczenie lub ekstrakcję tłuszczu; oprócz znaczenia ekonomicznego utylizacja ma znaczenie sanitarne, gdyż likwiduje ewentualne ogniska chorób zakaźnych.

 

HB 12.2012 okl

Ten artykuł pochodzi z magazynu Hodowca Bydła 12/2012

Kup prenumeratę

Karol Kotowski
Kępno

Czas trwania ciąży u różnych gatunków zwierząt określony jest przez czynniki genetyczne. Ustalenie terminu porodu szacunkowo określa się na podstawie daty skutecznego pokrycia samicy. Przyjmuje się, że u bydła ciąża trwa od 275 do 285 dni, przeciętnie 280 dni. W praktyce obserwuje się pewne odstępstwa w terminie porodu u bydła, mogą wynosić do 2 tygodni przed, oraz po terminie, przyjmując je jako fizjologiczne wahania. Wraz z kończącą się ciążą rozpoczyna się faza przygotowawcza porodu, której towarzyszą zwiastunowe objawy. Jest ona uruchomiana wskutek stopniowego wyczerpania się różnego rodzaju czynników utrzymujących ciążę.

W procesie decydującym o zakończeniu ciąży mają wpływ stosunki ilościowe między estrogenami i progesteronem w organizmie ciężarnej samicy i uzależnionym od tego, działanie oksytocyny. Działanie tych hormonów prowadzi do rozluźnienia więzadeł miednicy oraz zapadnięcia mięśni pośladkowych. Wyraźnemu rozluźnieniu ulegają także więzadła stawu krzyżowo-biodrowego, co sprawia niepewny chód zwierzęcia. Jednocześnie obserwuje się obrzęk sromu i nacieczenie okolicznych tkanek, określane potocznie jako „nalewanie górne”. W tym samym czasie zwiększa się kurczliwość macicy i jej wrażliwość na oksytocynę, która nasila ruchy skurczowe macicy oraz prowadzi do skurczów rozwierających szyjkę. W pochwie daje się zauważyć wypływ śluzu pochodzącego między innymi z upłynniającego się czopa szyjki macicy. Objaw ten u krów określany jest mianem „puszczania sznurów.” Obserwuje się powiększenie wymienia i jego fizjologiczny obrzęk przedporodowy, zwany „nalewaniem dolnym.” Istnieją zgodne poglądy wielu specjalistów oraz praktyków, że pojawienie się w wymieniu siary jest pewnym zwiastunem zbliżającego się porodu. Wydzielanie siary rozpoczyna się przeważnie na 2-3 dni przed porodem, niekiedy wcześniej lub też dopiero w podczas samego porodu.

Przebieg porodu jest procesem złożonym, zależnym od wielu czynników. Są to między innymi predyspozycje genetyczne krowy do łatwych porodów, oraz związane z masą i budową ciała matki. Pod tym kątem zostały przeprowadzone stosowne badania, które wykazały zależność pomiędzy wielkościami pomiarów zoometrycznych miednicy a łatwością rodzenia. W łatwości przebiegu porodu odgrywa dużą rolę wiek zwierzęcia oraz mechanizmy hormonalne. Łatwość rodzenia się cieląt związana jest także z ich budową, masą ciała i płcią. Nie bez znaczenia jest także długość ciąży. Przy noszeniu płodów męskich, w porównaniu do żeńskich, jest ona o 1 do 4 dni dłuższa. Badano również wpływ zapładniających buhajów, który okazał się bezsporny. Stwierdzono bowiem, że są pewne linie rozpłodników, po których rodzą się duże cielęta, bądź nieprawidłowości i potworności płodu utrudniające poród. Nie powinno się również inseminować krowy użytkowanej mlecznie nasieniem buhaja rasy mięsnej, gdyż rodzą się duże cielęta. Wielu autorów za główną przyczynę ciężkich porodów, zwłaszcza u krów pierwiastek, uważa niedostateczny rozwój zrębu kostnego miednicy, który powinien być brany pod uwagę w selekcji samic do rozrodu.

Konieczne porodówki

Zbliżający się termin porodu u bydła mlecznego powinien stanowić szczególną troskę hodowcy. Uważa się, że podstawowe zasady niesienia pomocy porodowej u krowy, powinny polegać na umożliwieniu rodzącej samicy maksymalnego spokoju, stworzeniu wokół niej sytuacji o najwyższej czystości i zachowaniu warunków higieny. Przed terminem wycielenia stanowisko krowy, na którym ma rodzić, powinno być starannie oczyszczone, wyścielone czystą, zdrową słomą. W oborach o dużej obsadzie krów, należy wydzielić i specjalnie urządzić pomieszczenie porodowe, tzw. porodówkę. Porodówki są pomieszczeniami koniecznymi z wielu powodów organizacyjnych przy porodach, a liczb stanowisk w porodówce powinna być nie mniejsza niż 10-15% w stosunku do stanowisk w oborze. Niestety, brak ich w wielu gospodarstwach wielkostadnych lub budzą poważne zastrzeżenia w zakresie warunków sanitarnych. Wprowadzenie krów do porodówki zaleca się na około 10-7 dni przed spodziewanym terminem wycielenia. Natomiast wysoko cielne jałowice powinny być wprowadzone do niej na 4-5 tygodni przed ocieleniem. Proponowany termin jest konieczny dla przyzwyczajenia się zwierząt do nowego miejsca oraz adaptacji do bytującej tam flory bakteryjnej. Przed przemieszczeniem zwierząt do oddziału porodowego, należy zbadać ich stan zdrowotny oraz czystość wymion i racic-zabrudzone, nadmiernie wyrośnięte, powinny zostać starannie oczyszczone. Krowa/jałowica również powinna być czysta, zad umyty ciepłą wodą i mydłem oraz przetarty łagodnie dezynfekującym środkiem, np. lekkim roztwórem nadmanganianu potasu bądź innego środka.

Poród na stanowiskach (o zgrozo!)

Z wieloletnich obserwacji własnych wynika, że najwięcej zastrzeżeń budzi higiena przebiegu porodu odbywającego się na stanowiskach w oborze. Wiadomym jest, że w małych hodowlach, w których znajduje się znacząca ilość bydła mlecznego w naszym kraju, krowy cielą się na stanowiskach w oborze. Tutaj właśnie powinna obowiązywać zasada najdalej idącej czystości stanowiska oraz rodzącej samicy. Z praktyki wiadomym jest, że porody odbywające się na stanowisku w oborze, nie tylko utrudniają ich przebieg na skutek sąsiedztwa pozostałych zwierząt, ale stanowią także poważne niebezpieczeństwo dla gruczołu mlekowego na uszkodzenia i zakażenia.

Poród – ważny moment dla dalszej zdrowotności

Należy pamiętać, że sam poród jest nie tylko decydującym czynnikiem dla zdrowia i życia samicy oraz noworodka, ale także, a może przede wszystkim, w powiązaniu z okresem poporodowym, wywiera zasadniczy wpływ na dalszą płodność i wydajność mleczną krowy. Stwierdzono, że w okresie poporodowym drobnoustroje warunkowo chorobotwórcze znajdujące się w środowisku rodzącej krowy, mogą stanowić przyczynę klinicznych zapaleń macicy z objawami ogólnymi, nierzadko prowadzącymi do zejścia śmiertelnego zwierzęcia. Natomiast, częściej są czynnikiem rozwoju utajonych nieżytów błony śluzowej macicy, skutkujących niemożnością zapłodnienia, powtarzania rui i ewentualnym wybrakowaniem z dalszej produkcji.

Zakażeniom układu rozrodczego sprzyjają często różnego stopnia uszkodzenia na skutek pośpiechu w udzielaniu niefachowej pomocy akuszerskiej. Ponadto, „pomagający” nie uwzględniają zwykle faktu, że poród fizjologiczny trwa u wieloródki około 3 godzin, a rodzących po raz pierwszy, nawet ponad 5-6 godzin. Zbędny pośpiech w wydobywaniu płodu powoduje z reguły uszkodzenia nie całkowicie jeszcze rozwartych dróg rodnych, takie jak: pęknięcie szyjki macicy lub tkanek krocza, albo też obtarcia, zmiażdżenia, a nawet perforację ścian pochwy lub macicy. Uszkodzenia te stają się bramą wejścia dla drobnoustrojów, wywołujących stany zapalne, manifestujące się patologicznymi wypływami z dróg rodnych, nie rzadko przebiegające jako bakteriemia lub toksemia poporodowa. Te uszkodzenia tkanek układu rozrodczego oraz następowa ich infekcja, prawie zawsze prowadzi do zaburzeń płodności, jeśli nieodwracalnej, to przynajmniej okresowej, uniemożliwiając lub odwlekając ponowne zacielenie się krowy i rzutują na produkcję mleka.

Konieczny monitoring

Przebieg porodu – w czasie zbliżającego się terminu porodu, bardzo ważnym jest, aby bacznie obserwować krowę, nawet w nocy. Na czas porodu, jeśli odbywa się on na dotychczasowym stanowisku, należy krowie zabezpieczyć wygodne miejsce poprzez przemieszczenie sąsiednich zwierząt na inne stanowisko. Obok stanowiska porodowego należy mieć kilka wiader na ciepłą wodę z dodatkiem środka dezynfekującego, do stałego odkażania rąk w trakcie udzielania pomocy. Konieczne jest również wiadro z wodą i pojemnikiem do obmywania sromu i odbytu z oddawanego w małych ilościach kału w czasie parć porodowych. Z wieloletniej praktyki wiadomym jest, że przebieg porodu często ulega zakłóceniu przez niepotrzebną ingerencję obsługujących zwierzęta, przy zupełnie prawidłowych porodach. Raz jeszcze należy podkreślić, że poród jest procesem fizjologicznym, stąd można przyjąć, że przy normalnym jego przebiegu interwencja z zewnątrz jest niepotrzebna.

Etapy porodu

Należy pamiętać, że w czasie porodu występują trzy zasadnicze okresy, które bez wyraźnej granicy kolejno następują po sobie.

Pierwszy, to okres rozwierania dróg rodnych, a zwłaszcza szyjki macicy. Proces ten rozpoczyna się od jej ujścia wewnętrznego. W wyniku przygotowawczych skurczów, rozwierających światło szyjki macicy, płód wraz z błonami płodowymi jest przesuwany w kierunku wyjścia dróg rodnych, tj. w kierunku szyjki macicy, która ulega dalszemu rozwarciu. Natomiast, ujście zewnętrzne szyjki macicy najczęściej uszczelnione jest jeszcze gęstym śluzem. Jeżeli do szyjki macicy można włożyć kilka palców i dosięgnąć błon płodowych, należy przyjąć, że poród rozpocznie się wkrótce. Nieznaczne rozwarcie się szyjki macicy nie stanowi jednak dowodu, że poród nastąpi niezwłocznie. Rozwarcie szyjki macicy zwykle trwa około 6 godzin, czasem znacznie dłużej. Uważa się, że proces rozpoczęcia porodu, spowodowany jest grą hormonalną organizmu matki i płodu. Nowsze badania wskazują, że stopień rozwoju układu dokrewnego płodu (podwzgórze–przysadka—nadnercza) odgrywają również ważną rolę w rozpoczęciu porodu. Jednakże, ostatecznie decydujące znaczenie mają estrogeny wytwarzane w łożysku. Powodują one obrzęk zewnętrznych dróg rodnych, rozluźnienie więzadeł miednicy oraz uczulają mięśniówkę macicy na wytwarzaną w podwzgórzu i gromadzoną w tylnym płacie przysadki mózgowej oksytocynę, która z kolei wyzwala bóle porodowe.

Drugi okres, to wypieranie płodu, który następuje pod wpływem działania naturalnych sił porodowych samicy przy współudziale ruchów płodu. Do sił działających ze strony matki należą przede wszystkim bodźce wyzwolone na drodze podrażnień nerwów czuciowych miednicy, pochwy i warg sromowych. Powodują one skurcze macicy oraz pracę tłoczni brzusznej. Na początku porodu, pomiędzy poszczególnymi, słabymi jeszcze skurczami macicy, występują dłuższe przerwy. W miarę upływu czasu wzmaga się ich nasilenie i częstotliwość. Proces prostowania kończyn, kręgosłupa i głowy płodu, jest głównie spowodowany jego ruchami własnymi, a działanie sił ze strony matki jest bardzo nieznaczne.

Okres trzeci, to wyparcie płodu, wykonane siłami matki i przez ruchy własne płodu, przy korzystnym położeniu w drogach rodnych. Jeśli płód nie przejawia ruchów lub są one słabe, to mogą wystąpić różnego rodzaju nieprawidłowości w jego ułożeniu, powodujące komplikacje w przebiegu porodu. Na przykład, w porodach o przodowaniu główkowym, głowa płodu przy wyprostowanej szyi, spoczywa na kończynach przednich tak, że wspólnie tworzą one klin płodowy, który w dalszym ciągu rozszerza szyjkę macicy i pochwę. Przy przodowaniu główkowym, decydujące znaczenie dla normalnego przebiegu porodu ma ułożenie głowy płodu. Już nieznaczne przemieszczenie głowy na bok lub nadmierne wysunięcie się kończyn przy jednoczesnym wygięciu się szyi, może spowodować zaburzenia w przebiegu porodu.

Zgodność pomiędzy kształtami osi miednicy i wygiętą ku górze osią ciała płodu, powoduje idealne ich wzajemne dostosowanie (Ryc. 1). Położenie płodu u krów jest najczęściej w przodowaniu główkowym (około 95%), w sprzyjającym wydobywaniu płodu, w przeciwieństwie do położenia pośladkowego, stanowiącego zaledwie 5% porodów, które z punktu widzenia przebiegu porodu jest zdecydowanie mniej korzystne. U krów, w szparze sromowej zwykle najpierw pojawia się nieco większy od głowy ludzkiej, cienkościenny pęcherz omoczniowy wypełniony brązowo żółtym płynem, który wkrótce pęka. W dalszej kolejności ze szpary sromowej wysuwa się pęcherz owodniowy, zawierający płyn zabarwiony na kolor szary. W tym czasie rozpoznać już możemy, czy mamy do czynienia z przodowaniem płodu główkowym czy pośladkowym. Często oba pęcherze płodowe pękają jednocześnie, następnie pojawiają się bóle wypierające i wspólnie z tłocznią brzuszną przyspieszają wyparcie płodu. Należy podkreślić, że pozostawione w spokoju zwierzę samo wypiera płód w postawie leżącej, przy czym maksymalnie wykorzystuje przede wszystkim tłocznię brzuszną.

Po wyparciu płodu macica kurczy się nadal, co powoduje wyparcie resztek wód płodowych oraz błon płodowych, zwanych też popłodem czy łożyskiem. U krów łożysko uwalnia się z krypt powoli, co następuje zwykle dopiero po upływie około 6-8 godzin, czasem dłużej, nawet do 12 godzin. Opóźnienie to jest następstwem swoistego umocowania łożyska na brodawkach macicy. Odejście błon płodowych kończy poród, a szyjka macicy zamyka się ponownie szklistym, kleistym śluzem.

Zrzut ekranu 2024 08 8 o 113036

 

Pomoc nie zawsze jest konieczna

Jak już wspomniano, pomoc porodowa w trakcie prawidłowo przebiegającego porodu nie zawsze jest konieczna. Ważnym jest aby przebieg porodu był pod kontrolą, a kiedy on przedłuża się, a bóle porodowe stają się coraz słabsze, aby była możliwość interwencji przez obsługę lub wezwanie lekarza wet. sprawującego opiekę nad stadem. Osoba udzielająca pomocy porodowej powinna mieć obcięte i opiłowane paznokcie oraz dokładnie umyte i wydezynfekowane ręce. Do wydobywania płodu muszą bezwarunkowo być stosowane łańcuszki porodowe, które uprzednio zostały wydezynfekowane przez gotowanie lub przetrzymywane w ciepłym roztworze dezynfekcyjnym. Zdaniem specjalistów od spraw położnictwa i ginekologii, u krów nie powinno się wkraczać z pomocą porodową przed upływem 2 godzin od chwili pęknięcia pęcherzy płodowych. Wcześniejsze wdrażanie pomocy jest konieczne jeśli poród nie następuje pomimo całkowitego rozwarcia się miękkich części dróg rodnych, lub przy martwych płodach.

Najczęstsze błędy popełnione przy pomocy w porodzie

Do najczęstszych błędów należą:

  • nieprzestrzeganie higieny w wykonywaniu badania dróg rodnych w czasie rozpoczynającego się porodu;
  • używanie starych, brudnych linek porodowych, co prowadzi do zakażenia macicy i noworodka;
  • przedwczesne przedarcie pęcherzy płodowych, co skutkuje niedostatecznym rozwarciem się miękkich części dróg rodnych, sprowadzających ciężki poród;
  • wydobywanie płodu w pozycji stojącej matki oraz równoczesne pociąganie obu kończyn płodu naraz;
  • brak ochrony krocza matki;
  • stosowanie nadmiernej siły w wydobywaniu płodu, co w praktyce jest jeszcze zbyt częste (skutkiem wydobywania płodu z nadmierną siłą może być śmierć płodu, uszkodzenie zrębu kostnego miednicy, zaleganie poporodowe i inne niekorzystne następstwa; użyta siła nie powinna powodować przemieszczenia rodzącej samicy na stanowisku porodowym).

Przygotowanie do udzielenia pomocy

Przed przystąpieniem do udzielania pomocy położniczej i podjęcia decyzji o wyborze metody jego rozwiązania, bardzo ważnym jest określenie postawy, położenia i ułożenia płodu. Poprzez postawę płodu rozumieć należy stosunek grzbietu płodu do grzbietu matki. Duże znaczenie w czasie porodu mają również własne ruchy płodu, polegające na prostowaniu kończyn, a przy przodowaniu główkowym również szyi. Dzięki nim ustawia się on w stosunku do dróg rodnych tak, aby bez przeszkód mógł zostać wyparty na zewnątrz. W czasie porodu pozycją fizjologiczną jest postawa górna. W czasie ciąży płód znajduje się w postawie bocznej lub półbocznej, a zmiany jej na postawę górną następują dzięki jego ruchom. Ruchom płodu przypisuje się dominujące znaczenie w akcie porodowym. Przez położenie rozumieć należy stosunek długiej osi ciała płodu względem długiej osi ciała matki. Za prawidłowe uważa się położenie proste, tzn. kręgosłup płodu położony jest równolegle do kręgosłupa matki. Natomiast ułożenie jest to stosunek kończyn i głowy płodu względem jego tułowia. Podkreślić należy, że w przebiegu porodu najważniejszą zasadą jest postawa górna płodu. Inne postawy mogą prowadzić do powikłań porodowych. Za tym, każdą próbę wydobycia płodu w postawie bocznej, półbocznej, a nawet dolnej należy uważać za postępowanie błędne.

Z praktyki wiadomym jest, że przed przystąpieniem do udzielenia pomocy rodzącej samicy, niezbędne jest jej zbadanie, szczególnie dróg rodnych dla określenia przestrzeni do swobodnej pracy rąk dla poprawy nieprawidłowego położenia, postawy i ułożenia płodu. Należy rozpoznać czy już odeszły wody płodowe. Każdy przedłużający się poród, bądź wcześniejsze wylanie się wód płodowych, prowadzi do porodu suchego. W takich przypadkach należy zaopatrzyć się w zastępcze wody płodowe. Na rynku obecnie znajduje się szereg gotowych preparatów przeznaczonych do tego celu w postaci płynów, żeli lub proszków. Z ich braku w ostateczności można wykorzystać oliwę bądź olej parafinowy. Poprawienie nieprawidłowych położeń, postaw i ułożeń płodu może się odbywać tylko w jamie macicy, dlatego też płód, należy zepchnąć w głąb macicy. Należy zawsze mieć na uwadze, aby nasze postępowanie było najbardziej korzystne przede wszystkim dla cielącej się samicy, a także dla noworodka. Przy niezbyt powikłanych przemieszczeniach, wystarcza zwykła manipulacja siły rąk. Natomiast bardziej skomplikowane przypadki wymagają pomocy lekarza weterynarii, który podejmie decyzję o dalszej drodze rozwiązania porodu.

Nieprawidłowe położenie płodu

Z niewłaściwych położeń płodu, wymienia się położenie boczne lub pionowe, nieprawidłowa zaś postawa może być boczna lub dolna. Nieprawidłowe położenie spotyka się rzadko, ale stanowi ono groźne powikłanie, niebezpieczne dla matki. Przy poprzecznym położeniu płodu, ważne jest ustalenie, który z pasów (barkowy czy miedniczny) znajduje się bliżej wejścia do miednicy. Poprawa położenia polega na nadaniu płodowi położenia prawidłowego poprzez zepchnięcie jednego z pasów w głąb macicy, a drugi pas podciągamy do wyjścia dróg rodnych. Przy położeniu poprzecznym brzusznym postępowanie jest podobne. Poprawa postawy, np. bocznej jest łatwa, bowiem czyni to klinowaty kształt płodu. Wystarcza podciągnąć jego nogi i nadać należyte ułożenie głowy, aby płód przy wyciąganiu przybrał samorzutnie postawę prawidłową.

Niewłaściwe ułożenia płodu, jest często przyczyną ciężkich porodów. Przy przodowaniu główkowym i położeniu prostym, mogą występować, np. skręt szyi wraz z głową, zawinięcie głowy na bok lub na grzbiet, opadnięcie na przedpiersie, przekręcenie głowy dookoła jej osi długiej, bądź kończyn płodu, gdzie można stwierdzić zaparcie nadgarstkowe, łokciowe i barkowe. Natomiast, przy przodowaniu pośladkowym i położeniu prostym pośladkowym, można napotkać zaparcie biodrowe, skokowe, bądź nieprawidłowe ułożenie ogona. Także zbyt duży płód, potworkowatości płodu, niecałkowite rozwarcie szyjki macicy oraz jej skręt, stanowią przyczynę ciężkiego porodu i wymagają dokonania korekty, najlepiej z udziałem lekarza weterynarii. Przy niezbyt powikłanych przemieszczeniach wystarcza niewielki zabieg wykonany ręką, co pozwala uzyskać właściwe dla płodu położenie podłużne czy ułożenie.

Nieprawidłowe ułożenie głowy płodu ma miejsce wówczas, kiedy jego przednie kończyny wklinowują się same do dróg rodnych albo też zostaną tam wprowadzone w czasie pociągania za nie. Głowa, często wskutek jeszcze niedostatecznego rozwarcia szyjki macicy lub przedwczesnego pociągania płodu za nogi, natrafia opór i pozostaje w tyle. Zaparcia takie można usunąć przez nałożenie łańcuszków porodowych na przednie nogi, wówczas płód spychamy w głąb macicy Przy nieznacznym zawinięciu głowy płodu, udaje się naprostować ją uchwyciwszy palcami za oczodoły. Ten rodzaj zaparcia ma także często miejsce wskutek przedwczesnego pociągania za nogi płodu, bądź przerwania pęcherzy płodowych. Spotykamy go również przy płodach martwych. Inny sposób, to chwyt za żuchwę płodu ręką lub przy użyciu pętli. Nałożenie pętli jako sposób umocowania głowy płodu służy do tego, ażeby poprawić ułożenie bądź nadać jej kierunek zgodny z osią miednicy i utrzymać we właściwym położeniu przez lekkie pociąganie. Wydobycie płodu za samą tylko głowę lub wywieranie na nią zbyt dużej siły pociągania jest niedopuszczalne.

Nie bez znaczenia w rozwiązywaniu komplikacji porodowych stanowią zaparcia nadgarstkowe. Wydobywanie płodu bez uprzedniego wyprostowania zgiętej kończyny jest przeciwwskazane. Repozycje ułożenia dokonuje się ręką wprowadzoną do dróg rodnych. Płód należy ująć za śródręcze i w przerwach między bólami unosić ku górze i spychać w głąb macicy. Po uzyskaniu maksymalnego zgięcia kończyny obejmuje się dłonią jej część racicową i wprowadza ją do miednicy. Uzyskanie sukcesu może nastąpić wówczas, kiedy jest możliwe zepchnięcie w głąb macicy zarówno stawu nadgarstkowego i płodu. Zaparcie barkowe polega na zgięciu w stawach barkowych i podwinięciu pod tułów płodu jednej, a niekiedy obu kończyn. Repozycję dokonuje się ręką wprowadzona obok głowy płodu do macicy. Należy chwycić za przedramię przemieszczonej kończyny spychając płód, co doprowadza do zaparcia nadgarstkowego. Dalej przystępuje się do repozycji tego zaparcia i do nadania ułożenia wyprostnego. Uważa się, że kiedy poprawa ułożenia kończyny stwarza duże trudności albo też płód jest już martwy, wtedy należy przystąpić do jego kawałkowania, które może wykonać tylko lekarz wet.

Ciężki poród spowodowany położeniem pośladkowym płodu, które ma miejsce zaledwie u 5% porodów, wymaga interwencji lekarskiej. W takich przypadkach istnieje realne niebezpieczeństwo uduszenia płodu, w związku z uciskiem jego pępowiny znajdującej się pomiędzy płodem a zrębem miednicy matki. Ta nieprawidłowość ułożenia częściej dotyczy obu kończyn, które ulegają zgięciu w stawach biodrowych, kolanowych oraz skokowych. Stąd, wskazanym jest, aby dla rozwiązania porodu wezwać lekarz wet. Nieprawidłowe ułożenie najłatwiej poprawia się w półbocznej postawie, po zepchnięciu płodu w głąb macicy, a ręką przesunąć po kończynie ku dołowi i uchwycić za racicę płodu. Wprowadzoną jak najgłębiej ręką, zgiąć silnie nogę we wszystkich stawach i skierować ku jamie miednicznej, a następnie wyciągnąć kończynę.

W przypadku porodów bliźniaczych

U bydła do rzadkości należą porody bliźniacze, które mogą być wypierane kolejno bez żadnych zaburzeń. Czasem mogą jednak stanowić problem, kiedy następuje wklinowanie się obu płodów do dróg rodnych samicy. Przy porodzie bliźniaczym w większości przypadków, u jednego płodu stwierdza się przodowanie główkowe, a u drugiego pośladkowe. Stąd też, w czasie porodu w drogach rodnych może się znaleźć główka i dwie lub trzy, a nawet cztery kończyny. Dlatego należy dokładnie przeanalizować wyniki omacywania, aby móc stwierdzić, czy rzeczywiście mamy do czynienia z bliźniakami albo wieloraczkami, a może z potworkowatością czy innymi anomaliami. Udzielanie pomocy porodowej nie różni się od zasady obowiązującej przy pojedynczym płodzie. Pierwszy wydobywamy płód najbardziej wklinowany w miednicę matki i równocześnie spychamy drugi płód do światła macicy.

Reasumując, można powiedzieć, że nie bez znaczenia w przebiegu porodu jest natężenie bólów porodowych, które mogą być zbyt słabe, krótko trwające i niedostatecznie intensywne. Pierwotnie, za słabe bóle powstają najczęściej wskutek niedostatecznego pielęgnowania i utrzymania cielnej krowy. Wtórnie, za słabe bóle porodowe powstają jako następstwo zmęczenia mięśni macicy i tłoczni brzusznej normalnymi i prawidłowymi, ale bezskutecznymi, bólami porodowymi. Z danych źródłowych wynika, że około 20% śmiertelności cieląt w pierwszej dobie po wycieleniu, ma związek ze skomplikowanym porodem. W tym miejscu warto przypomnieć, że za płodną krowę uważa się taką, która w roku (365 dni) rodzi żywe, zdrowe i dające się utrzymać przy życiu i odchować cielę. Należy pamiętać, że nie każdy skomplikowany poród da się rozwiązać drogami natury. Dlatego metoda cesarskiego cięcia, jako metoda z wyboru, zwłaszcza przy płodach z wadami rozwojowymi, bądź przy płodach bezwzględnie lub względnie za dużych, powinna być powszechnie stosowana u rodzących krów/jałowic. Dążeniem każdego hodowcy bydła mlecznego powinno być zmniejszenie do minimum porodowych i poporodowych komplikacji, które rzutują na dalszą użytkowość rozrodczą oraz wydajność mleczną.

 

HB 6.2012 okl

Ten artykuł pochodzi z magazynu Hodowca Bydła 6/2012

Kup prenumeratę
Tagi:

Henryka Korytkowska
UTP Bydgoszcz

Ptaszyniec kurzy jest niewątpliwie najbardziej uciążliwym pasożytem zewnętrznym drobiu. Występuje na całym świecie i bez wątpienia jest on także wielce szkodliwym pasożytem niosek w Europie, i tym samym u nas w kraju. Pasożyt ten do połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku występował głównie w przyzagrodowym chowie drobiu.

Budowa pasożyta

Ciało ptaszyńca kurzego (Dermanyssus gallinae Redi) jest spłaszczone, owalnego a czasami gruszkowatego kształtu, i ma barwę szarożółtą. Pokrycie ciała ptaszyńca jest bardzo rozciągliwe. Po najedzeniu się roztocze zmieniają swój kształt na prawie kulisty, jak również zmieniają swoje ubarwienie, z jasnego koloru do prawie czarnego jelita napełnionego krwią i widocznego przez pokrycie ptaszyńca. Długość samicy wynosi od 0,70 do 0,75 mm (po „napiciu krwią” długość ciała samic zwiększa się nawet do 1,0 mm), a samca około 0,60 mm. Strona grzbietowa pasożyta z płytką dorsalną jest ozdobiona tylko nielicznymi szczecinkami.
Ptaszyńce posiadają bardzo dobrze rozwinięte odnóża. Larwy mają trzy pary nóg, a poruszają się na dwóch parach swoich odnóży. Nimfy i dorosłe osobniki mają cztery pary odnóży, a poruszają się na trzech parach. Przednie odnóża ptaszyńców są skierowane nieco ku górze i pełnią rolę narządów czuciowych („czułków”). Ptaszyńce potrafią się poruszać po ciele gospodarzy bardzo szybko, tym samym wywołując bardzo dokuczliwe swędzenie.
Aparat gębowy pasożyta tworzą długie szczękoczułki, umieszczone w przedniej części ciała. Wysuniętymi szczękoczułkami, tak jak nożycami ptaszyniec nacina skórę ptaka, następnie wprowadza tam swoją ślinę, która zwłaszcza dla młodego drobiu jest toksyczna. Ślina tego pasożyta ma właściwości rozpuszczania tkanki skórnej i tym samym doskonale ułatwia dotarcie do drobnych naczyń krwionośnych, z których ptaszyniec może pobierać krew.

Narastanie problemu ptaszyńców w produkcji wielkotowarowej związane było głównie z wykorzystywaniem klatek sprowadzanych z krajów zachodnich jako sprzętu po likwidowanych tamtejszych klatkowych systemach chowu niosek. Roztocze przenoszone były wraz z elementami metalowych klatek. Ptaszyniec posiada bowiem umiejętność przystosowywania się do różnych warunków i w stanie głębokiego uśpienia potrafi przetrwać kilka miesięcy, bez pokarmu, zachowując pełną zdolność żerowania i rozmnażania z chwilą pojawienia się nowego żywiciela.

Aktywność ptaszyńca

Przez większą część swojego życia pasożyt ten „ukrywa się” w różnych szparach i zakamarkach kurnika, w szczelinach ścian gniazd, pod podłogą, w nagrzanych szczelinach parapetów, strychów itp. W ciągu dnia pasożyty są bardzo trudne do zauważenia, nie przemieszczają się, przebywają w swoich kryjówkach. Nocą wychodzą z zakamarków i pasożytują – atakują śpiące ptaki. Samice przez kilka tygodni składają po około osiem jaj dziennie w różnych szparach, w których przebywają w ciągu dnia. Ptaszyniec charakteryzuje się szybkim rozwojem i dużą rozrodczością. Jeżeli zachowane są optymalne warunki potrzebne do jego rozwoju, tzn. temperatura pomieszczenia około 20-25°C i optymalna wilgotność, to po upływie dwóch, trzech dni wylęgają się z jaj larwy. Rozwój ptaszyńca przebiega dość szybko i już w ciągu siedmiu dni z larw powstają osobniki dorosłe. Duży wpływ na tempo tego rozwoju wywiera temperatura, a mianowicie w chłodne dni ten rozwój przebiega dużo wolniej aniżeli w dni bardzo ciepłe, aczkolwiek ptaszyńce są pasożytami odpornymi na zimno.
Ptaszyńce są typowymi pasożytami czasowymi, przebywają na żywicielu tylko przez czas niezbędny do pobrania pokarmu, a wynosi on maksymalnie 60 minut. Tak jak większość pasożytów zewnętrznych są bardzo wytrzymałe na głód. Bez pokarmu potrafią przeżyć nawet kilka miesięcy. Z pewnością można stwierdzić, że ze wszystkich pasożytów zewnętrznych właśnie ptaszyniec jest najbardziej dokuczliwy i szkodliwy. Atakuje wiele gatunków zarówno drobiu jak i innych ptaków: kury, indyki, perlice, bażanty, gołębie, ptaki dzikie. Pasożytuje na ptakach w każdym wieku, także na tych utrzymywanych w chowie klatkowym. Ptaszyńce łatwo przenoszą się też na ssaki, wywołując u np. krów, koni, zmiany na skórze podobne do wszawicy lub świerzbu. Głównie żerują na skórze, aczkolwiek mogą się pojawiać również w szparach uszu, nosa, w jamie dziobowej, w przełyku a nawet w wolu. Najliczniej występują i są one najbardziej dokuczliwe w miesiącach letnich (od lipca do września), aczkolwiek w okresie zimowym w ogrzewanych pomieszczeniach drobiarskich również można je spotkać.

Przez większą część swojego życia pasożyt „ukrywa się” w różnych szparach i zakamarkach kurnika, w szczelinach ścian gniazd, pod podłogą, w nagrzanych szczelinach parapetów, strychów itp, nocą wychodzi z zakamarków i pasożytuje – atakując śpiące ptaki.

Jakie są konsekwencje dla ptaków?

Konsekwencją wysysania krwi i wprowadzania śliny przez ptaszyńce jest pojawiająca się niedokrwistość, uciążliwy świąd, niepokój, nerwowość i bezsenność drobiu. To wszystko prowadzi z kolei do tego, że starsze osobniki stają się bardzo wychudzone, osłabione, wyraźnie zmniejsza się pobieranie przez nie paszy, a w konsekwencji maleje tempo wzrostu, obniża się ich nieśność (przy znacznej inwazji pasożyta nawet o 15-30%). Młode ptaki zaatakowane przez ptaszyńca bardzo często masowo giną. Kury w chowie przyzagrodowym atakowane przez ptaszyńce niejednokrotnie opuszczają wówczas swoje miejsca noclegowe i przebywają na pobliskich krzewach lub drzewach. Stres wywołany u niosek przez ptaszyńca pobudza ptaki do dziobania się, które z kolei może prowadzić do różnych uszkodzeń ciała i w konsekwencji do kanibalizmu i pterofagii. Dodatkowo jakość jaj zostaje także obniżona ze względu m.in. na to, że na skorupach występują liczne plamki krwi pochodzące ze zmiażdżonych pasożytów.
Ptaszyńce mogą roznosić różne zarazki chorobotwórcze np. białaczkę drobiu, pomór, cholerę, toksoplazmozę i inne. W przypadku wystąpienia w stadzie salmonellozy niemożliwa jest likwidacja tych bakterii bez wcześniejszej likwidacji omawianego pasożyta. Pasożyta tego podejrzewa się także o to, że może roznosić wirusy z grupy A albo, które wywołują zapalenie mózgu i rdzenia u ludzi. Inwazja pasożytów w budynkach drobiarskich może się stać wielce uciążliwą także dla pracowników fermy. Bardzo często ptaszyńce mogą się przedostawać na powierzchnię skóry rąk, nóg osób obsługujących i tym sposobem zostają przenoszone z pomieszczeń drobiarskich do mieszkań. Ukłucia ptaszyńca są bardzo nieprzyjemne zwłaszcza dla dzieci i osób dorosłych z nadwrażliwością na ślinę. Alergeny produkowane przez ptaszyńce mogą być także przyczyną astmy oskrzelowej, tj. częstej choroby zawodowej osób zatrudnionych na fermach drobiarskich.

Ptaszyńce bez pokarmu potrafią przeżyć nawet kilka miesięcy. Z pewnością można stwierdzić, że ze
wszystkich pasożytów zewnętrznych właśnie ptaszyniec jest najbardziej dokuczliwy i szkodliwy.

Trudności w kontroli populacji

Trudności w kontroli nad populacją tego insekta i nad zwalczaniem wynikają z jego specyficznej biologii. To, że jest on schowany w szczelinach powoduje, że staje się niedostępny dla oprysków. Ponadto ptaszyniec jest zdolny przetrwać ponad wiele miesięcy bez odżywiania się. Doskonale przystosował się do pasożytniczego trybu życia. Jest niezwykle odporny zarówno na bardzo niskie jak i bardzo wysokie temperatury. Nawet po tygodniowym mrozie poniżej 20°C niektóre osobniki budzą się i stają się niesamowicie aktywne. Niska temperatura potrafi jedynie spowolnić ich procesy życiowe. Skuteczną metodą zwalczania ptaszyńca jest stosowanie chemicznych środków roztoczobójczych (akarycydów) o działaniu kontaktowym. Preparaty stosowane są metodą opryskową. Przed opryskiem należy bezwzględnie wnętrze pomieszczenia oczyścić dokładnie z kurzu, resztek paszy, ściółki i wszelkich innych nieczystości. Wiele preparatów traci bowiem swoje właściwości w pomieszczeniach zapylonych i zakurzonych. Przed zabiegiem opryskiwania najlepiej usunąć wyposażenie kurnika – poidła i karmidła.
Jednorazowy zabieg dezynsekcji nie stanowi żadnej gwarancji zniszczenia wszystkich faz rozwojowych ptaszyńca. Jak już wspomniano, należy pamiętać o tym, że aktywność ptaszyńców wzrasta wraz z temperaturą w kurnikach, a cykl rozwojowy skraca się w miarę wzrostu temperatury. Tak więc, im wyższa temperatura tym krótsza powinna być przerwa pomiędzy kolejnymi zabiegami. Opryski należy głównie koncentrować na miejscach gromadzenia się skupisk ptaszyńców, a więc:

  • w chowie ściółkowym – w gniazdach i w ściółce,
  • w chowie rusztowym – na dolnych powierzchniach rusztów,
  • w chowie klatkowym – w szczelinach klatek powstałych poprzez nałożenie na siebie dwóch elementów blaszanych, wewnątrz elementów profilowanych, na powierzchni karmideł i na pasach transmisyjnych.

Baczną uwagę należy także zwrócić na urządzenia wentylacyjne. Bardzo duże kolonie pasożytów występują bowiem wewnątrz przewodów wentylacyjnych i przewodów nawiewu powietrza do osuszania gromadzących się odchodów. W chowie ściółkowym należy bezwzględnie usunąć ściółkę z posadzki i z gniazd i najlepiej spalić. Z powierzchni karmideł i poideł roztocza można usunąć przy pomocy pary wodnej lub gorącej wody.

Metody zwalczania

Zwalczanie ptaszyńca to profilaktyka i metody: mechaniczne, termiczne, chemiczne i zintegrowane. W ramach profilaktyki stosować należy kontrolę źródeł pochodzenia sprzętu stosowanego na fermie, wytłaczanek na jaja, młodego drobiu, monitoring pojawienia się roztoczy, ewentualną wymianę klatek i sprzętu na taki, którego konstrukcja utrudnia pasożytom chowanie się w szczelinach i umożliwia dokładniejszą dezynfekcję, przeprowadzanie właściwej profilaktycznej dezynsekcji pomieszczeń, klatek, wyposażenia, a w przypadku wystąpienia inwazji pasożyta odpowiedni wybór i zastosowanie metody likwidacji roztoczy.

Młode ptaki zaatakowane przez ptaszyńca bardzo często masowo giną.

Sposoby mechaniczne polegają na czyszczeniu mechanicznym – odkurzaniu, myciu wodą, myciu roztworami dobrych detergentów, stosowaniu mineralnych nośników (krzemionki). Preparaty zawierające formy krzemionki w sposób mechaniczny uszkadzają zewnętrzne warstwy epikutikuli (powierzchniowej warstwy oskórka pasożyta), zmniejszają jej przenikliwość dla wody, a to powoduje wysychanie i masowe zamieranie pasożytów. Metoda termiczna charakteryzuje się wysoką skutecznością w zwalczaniu ptaszyńca, ponieważ w temperaturze powyżej 35°C jego rozwój jest ograniczony. Jednakże najpowszechniejszą metodą walki z ptaszyńcem jest stosowanie insektycydów na dokładnie oczyszczoną powierzchnię. Metody chemiczne mają wysoką skuteczność przy właściwym doborze preparatów oraz przy właściwym wykonaniu zabiegu. Należy pamiętać o tym, że ptaszyniec szybko uodparnia się na chemiczne substancje i w związku z tym konieczne jest częste zmienianie preparatów stosowanych przeciwko tym pasożytom.

Piśmiennictwo dostępne u autorki

 

Okl HD

Ten artykuł pochodzi z magazynu Hodowca Drobiu 4/2012

Kup prenumeratę
© 2020 Pro Agricola dom wydawniczy

Wykryto AdBlocka

 

Utrzymanie tej strony jest możliwe dzięki przychodom z reklam.
Aby móc dalej przeglądać tę stronę, prosimy o wyłączenie AdBlocka.